Gdy jechaliśmy windą na nasze piętro, Gregor nagle zapytał:
- To kto śpi pod drzwiami?
Spojrzeliśmy po sobie ze Stefanem. Kiedy winda się otworzyła, biegiem ruszyliśmy do drzwi naszego pokoju. Tam przepychaliśmy się chwilę, a Stef wbił mi łokieć w żołądek. Gregor, Thomas i Manuel stali, i się śmiali. Stefan jeszcze raz wbił mi łokieć, po czym wślizgnął się do pokoju.
- Wygrałem! - krzyknął.
- Chcesz koc i poduszkę? - zapytał Manu.
Zacząłem się śmiać razem z chłopakami. Oparłem się plecami o drzwi, a te nagle się otworzyły i poleciałem do tyłu. Przewróciłem Stefana, który próbował mnie łapać.
- Zejdź ze mnie - syknął Stefan.
- Co jest? - wstałem.
- Prawie mnie zgniotłeś, grubasie - zaśmiał się. Wyciągnąłem do niego rękę i pociągnąłem do pionu. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi.
- Na pewno wszystko ok? Nieźle przywaliłeś o tą podłogę.
- Tylko łokciem - usiadł na kanapie. - A ty swój wbiłeś mi w udo.
- Mhym - zająłem miejsce obok niego, kładąc mu dłoń na lewym kolanie. - Tutaj?
- Trochę wyżej - szepnął. Przesunąłem dłoń.
- Tu?
- Jeszcze trochę... Tutaj - wyszeptał.
Przeciągnąłem palcami po szwie jego spodni, cały czas patrzyłem mu w oczy. Spotykaliśmy się już jakiś czas, ale do tej pory nie doszło między nami do niczego więcej niż pocałunki, czy obamcywanie na kanapie.
- Uwielbiam twoje oczy - wymruczałem mu do ucha, muskając je wargami. Odsunąłem się trochę i złączyłem nasze usta. Naprawdę kocham jego oczy, mają taki niespotykany odcień. Stefan usiadł mi na kolanach. Ściągnąłem z niego koszulkę. - Co to? - dotknąłem ogromnego siniaka na żebrach po jego lewej stronie.
- Na treningu - pocałował mnie.
- Ann to widziała?
- Tak, nie martw się - złączył nasze usta. - Wiesz co? - odsunął się nagle. - Mam wrażenie, że Ann o nas wie.
- Mhym... - całowałem jego szyję.
- Lenie w sumie też nie mówiliśmy, sama się domyśliła - zauważył.
- Mhymm... - rozpiąłem mu spodnie.
- A jeśli nie ukrywamy się tak dobrze, jak myślimy?
- Hmmm... - włożyłem dłoń w jego bokserki.- Zamilkniesz?
- Jak sobie życzysz - jęknął, gdy wziąłem w dłoń jego męskość.
STEFAN
Kiedy wyszedłem z łazienki, Michi rozmawiał przez telefon.
- Kto to? - spytałem, kładąc się na łóżku obok.
- Lena.
- Zadzwoniła do ciebie? - zdziwiłem się.
- Nie, do ciebie - odparł, a ja wyciągnąłem rękę po telefon. - Daję ci twojego wyrodnego brata, pa - rzucił do Leny i podał mi smartfon.
- Cześć Lenka - przywitałem się. Michi patrzył na mnie ze zmrużonymi oczami, udałem, że nie widzę.
- Kiedy będziesz w domu?
- W następnym tygodniu, a co?
- Mama znalazła artykuł o tym, że spotykasz się z Amy, chce cię wziąć na spytki.