10.

450 41 4
                                    

Stefan doszedł do siebie, wszystko wróciło do normy.

Właśnie wróciłem z treningu i brałem prysznic, kiedy Krafti wszedł do łazienki.

- Co tam? - zapytałem myjąc włosy.

- Mogę cię o coś spytać?

- Jasne - odparłem.

- Co się dzieje?

- To znaczy? - spłukałem włosy i zakręciłem wodę.

- Jesteś jakiś oschły - oznajmił. Wziąłem ręcznik, który powiesiłem na ścianie kabiny i owinąłem wokół bioder. - Czy mi się wydaje?

- Może trochę - wyszedłem z kabiny, wziąłem drugi ręcznik i zacząłem wycierać tors i włosy.

- O co chodzi?

- Wiem, że nie powinienem się tym przejmować - oparłem się o szafkę - ale gdy majaczyłeś...

- Co powiedziałem? - podszedł i objął mnie.

- Będziesz cały mokry.

- Trudno - rzucił. Pochyliłem głowę i mokrymi włosami dotknąłem jego koszulki. Zaśmiał się. - Więc? - spoważniał.

- Że nie chcesz żebym tu był i wszystko to moja wina.

- Wiesz, że to nieprawda, tak?

- Wiem, ale...

- Nie ma "ale" - objął mnie mocniej.

- Pamiętasz jak mi się oświadczyłeś? - uśmiechnąłem się.

- Nieee... - przeciągnął ostatnia literę. - Ale to zapewne była delikatna sugestia żebyś ty się oświadczył.

- A może ja nie chcę się żenić?

- Ze mną nie chcesz? - zmrużył oczy.

- Nie.

- Ooo... - próbował wepchnąć mnie pod prysznic, ale byłem silniejszy. Skrzyżowałem mu nadgarstki za plecami i wciągnąłem do kabiny. - Nie zrobisz tego.

- Jak to nie... - chwyciłem jego ręce jedną dłonią, a drugą odkręciłem wodę. Stefan zaczął mi się wyrywać. Też stanąłem pod strumieniem wody i go pocałowałem. Nie oddał pieszczoty. Stawiał się. Odsunąłem się trochę i roześmiałem. Wkurzył się.

Puściłem jego nadgarstki, pierwsze co zrobił, to zerwał ze mnie ręcznik. Zaśmiałem się i zdjąłem z niego koszulkę. Zabierałem się za spodnie, gdy złapał mnie za ręce.

- Nie - oznajmił. - Kara musi być - wyszedł z kabiny.

- Ale Stefan! - krzyknąłem za nim, zaśmiał się tylko.

Wytarłem się szybko, wciągnąłem spodnie od dresu i poszedłem za nim do sypialni. Stef akurat zakładał koszulkę.

- No co? - podciągnął prawy rękaw.

- Odwdzięczę się za to. Możesz być pewien.

- Tak? Aż się boję - zironizował, a ja uniosłem brwi.

- Zobaczymy - wziąłem telefon i zszedłem na dół. Usiadłem na kanapie w salonie. Po chwili obok usiadł Stefan. Włączył tv, widziałem jak na mnie zerka. Było mi trochę zimno, ale wiedziałem jak podoba mu się moje ciało.

Telefon zawibrował mi w dłoni.

Lena: Bierz Stefana i wpadnijcie ze
mną do mamy na obiad 😁

Ja: Nie wiem czy będzie chciał, ma
na mnie focha😉

Lena: Co? Czemu?😱

Ja: Wsadziłem go w ciuchach pod
prysznic 😂

Lena: Ty zbrodniarzu! Zgłaszam to
do prokuratury!!!

Zaśmiałem się, Stefan spojrzał na mnie podejrzliwie.

Lena: Będę za 10 min. Wciągajcie
spodnie😋

Ja: Daj nam 20😋

Lena: Ok

- Ubieraj się. Lena po nas jedzie.

- Ile?

- 20 minut - wstałem i poszedłem na górę. Ściągnąłem dżinsy i koszulkę na długi rękaw. Minąłem się że Stefanem w drzwiach.

- Nie zamierzasz się do mnie odzywać? - zapytał kiedy byłem na schodach.

- Czemu?

- Bo się nie odzywasz - stanął stopień wyżej niż ja, więc był ze mną równy.

- Przecież z tobą rozmawiam. To ty masz focha - objąłem go.

- Wsadziłeś mnie w ciuchach pod prysznic - objął ramionami moją szyję.

- Jestem złym człowiekiem - wsunąłem dłonie do tylnych kieszeni jego spodni.

- Zauważyłem, że zawsze jak się przytulamy przynajmniej jedną Twoja ręka jest na moim tyłku. Dlaczego?

- Bo jesteś mój i mogę to zrobić - pocałowałem go. Wczepił palce w moje włosy.

- Cześć! - Lena weszła do mieszkania.

- Nie minęło 20 minut! - wziąłem Stefana za rękę i zeszliśmy do niej.

- Michi, ty prowadzisz - rzuciła mi kluczyki.

- Dlaczego? - zdziwiłem się.

- Nie będziecie się obmacywać w moim aucie - zaśmiała się. - Idziemy.

#   #   #

Przez ostatni czas wracałem skonany z treningów. Ledwo miałem siłę wziąć prysznic i padałem na łóżko.

I jeszcze Stefan chodził jakiś sfoszony. Chyba był zły za to, że nadal śpię w gościnnym. Robiłem to oczywiście specjalnie.

Przekręciłem się na prawy bok. Nie mogłem zasnąć. Przekręciłem się na plecy, kiedy uchyliły się drzwi pokoju.

- Śpisz? - szepnął mój chłopak.

- Nie.

- To dobrze - położył się  przytulając do mojej lewej ręki. Położyłem dłoń na jego udzie.

- Co tam?

- Nie mogę spać.

- To się leczy - rzuciłem.

- Przez ciebie. Cały czas myślę o tym, że jesteś po drugiej stronie korytarza, a ja nie mogę cię dotknąć - wodził palcami po moim torsie. - Nadal mi nie ufasz?

- Ufam ci.

- To dlaczego się ode mnie odsuwasz? Trzymasz mnie na dystans?

- Nie robię tego.

- Owszem robisz... Prawie ze mną nie rozmawiasz... - odsunął się trochę.

- Nie robię tego celowo - położyłem się na lewym boku żeby patrzeć mu w oczy. - Treningi ostatnio mnie wykańczają. Jedyne na co mam ochotę po powrocie to sen... To jedyny powód. Nie chcę trzymać cię na dystans.

- To co tu - wskazał na pokój - robisz zamiast być ze mną w sypialni?

- To zrobiłem specjalnie żeby się z tobą podrażnić - pocałowałem go.

- Zastanawiałem się... Czy to wszystko... Przez to, że już cię nie pociągam...

- Zwariowałeś? - zaśmiałem się. - Chyba cię głowa boli - pocałowałem go. - Pociągasz mnie... Z każdym dniem coraz bardziej.

- Udowodnij - rzucił.

- Challenge accepted.


Forever with you | KraftboeckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz