Siedząc w pokoju hotelowym myślałem o ostatnich miesiącach.
Kocham Stefana, ale...
Ale byłem już zmęczony. Zmęczony psychiczne. Mam 26 lat, powinenem robić głupoty i cieszyć się życiem.
- Michi... - do mojego pokoju wpadł Greg. - Mam świetny pomysł.
- Jaki?
- Jest fajny klub niedaleko. Idziemy?
- Jasne - uśmiechnąłem się.
# # #
Obudziłem się w łóżku z jakąś dziewczyną. Nie pamiętałem jej imienia. Powoli wstałem i zacząłem się ubierać.
- Wychodzisz?
- Powinienem - zapiąłem spodnie.
- Dlaczego?
- Za godzinę mam trening - wciągnąłem koszulkę.
- Zobaczymy się jeszcze?
- Raczej nie... Dziś wracam do Austrii.
- No to cześć - uśmiechnęła się
- Hej - wyszedłem z jej mieszkania i poszedłem do hotelu.
# # #
Nie żebym żałował, że przespałem się z tą dziewczyną, ale nie powinno do tego dojść.
Nigdy nikogo nie zdradziłem.
Miałem cholerne wyrzuty sumienia, ale nie na tyle żeby żałować.
Tamta noc nie miała znaczenia.
- Michael! - Stefan wpadł do mieszkania.
- W salonie - wstałem z kanapy i ruszyłem w jego stronę. Podszedł do mnie szybko i uderzył w twarz.
- Jak mogłeś? - syknął.
- O co ci chodzi? - złapałem go za rękę, kiedy znowu chciał mnie spoliczkować.
- Zdradziłeś mnie! Greg powiedział Lenie w tajemnicy, że poszliście to do tego pieprzonego klubu... On widział jak z nią wychodzisz!
- To nic nie znaczy...
- Tak jak nasz związek... Koniec z nami - oznajmił.
- Stefan...
- Nie będę tego słuchał... Oczekuję, że znikniesz z mojego życia... Masz czas do wieczora żeby zabrać wszystkie swoje rzeczy.
- Kocham cię.
- Do wieczora.
- Nie potrzebuję tyle - ruszyłem na górę.