198, 199, 200...

297 37 9
                                    

     Wszyscy weszli do środka zaraz za starym strażnikiem. Było tam bardzo ciemno, pochodnie porozstawiane co dwadzieścia stóp nie zdołały oświetlić całego pomieszczenia na tyle dobrze by móc przyjrzeć się wszystkim więźniom więc każdy generał odpalił własną. Szli korytarzem przez dwie minuty po czym zatrzymali się czekając aż ostatnie drzwi zostaną otwarte.
Ich oczy zaszły łzami gdy dopadł ich okropny smród oraz dym zmieszany z kurzem.

- Dwieście klatek, wszyscy zamknięci - Strażnik stanął przy pierwszej po czym oznajmił - Drodzy więźniowie! - Wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz Anthonego - Dzisiaj dziesięcioro z was dostanie szanse wyjścia na wolność. Dziesięcioro generałów z dziesięciu królestw przybyło tutaj i każdy z nich wybierze po jednym. Pokażcie się z jak najlepszej strony... Bym mógł już więcej nie widzieć waszych szpetnych twarzy - No dalej! Wybierajcie.

Pomieszczenie wypełniło się cichymi szeptami, więźniowie próbowali wziąć generałów na litość mówiąc że mają żonę i dzieci. Inni mówili, że siedzą tu tak długo i tęsknią za widokiem słońca.
Minęła godzina. Dziewięciu dalej skrępowanych ludzi cieszyło się pod nosem, że zostali wybrani. Tylko Anthony , generał króla Harissa, władcy Tarindeów jeszcze nie wybrał. Przechadzał się po całym pomieszczeniu dokładnie przyglądając się każdej z cel.

- Naliczyłem sto dziewięćdziesiąt dziewięć cel - Obrócił się w stronę strażnika i uniósł brwi - Gdzie jest ostatnia?

- Ostatnia? - Zaczął oglądać się wokół siebie po czym podszedł do drzwi jednego z tunelów i otworzył je - Prawie zapomniałem. Przepraszam bardzo, ostatnia cela znajduje się tam.

- Dlaczego? - Thony podszedł nieco bliżej lecz nie przekroczył progu

- Ten więzień znajduje się tu najdłużej, dlatego też jako jedyna ma największą cele

- Największą a za razem najbardziej narażoną na zatrucie gazami? - Postąpił naprzód lecz zatrzymał się szybko - Jedyna? Więzień z najdłuższym stażem tutaj jest kobietą?

- Tak generale - Strażnik pochylił głowę nisko po czym wykonał zachęcający gest by przekroczył próg.

Pomieszczenie było większe od poprzedniego, znajdowało się w nim ze sto kilofów i kilka drewnianych skrzyń z dynamitem. Tuż obok tunelu znajdowała się klatka, o wiele większa niż wszystkie inne a w niej więziona była kobieta. Anthony podszedł bliżej by światło z pochodni oświetliło więźnia. Jej ręce były skrępowane sznurem oraz zamknięte w kajdanach wysoko nad jej głową. Stała twarzą do ściany więc jedyne co widział to blond włosy spięte na głowie oraz brudne ubranie pod którym ukryte było zapewne zbyt wychudzone ciało.

- Czy możesz się obrócić?
Cisza.
Strażnik walnął kilofem w stal po czym wrzasnął

- Słyszałaś? Obróć się!!

Thony był oazą spokoju, upomniał strażnika po czym kazał mu się odsunąć, on sam zaś stał i przyglądał się uważnie kobiecie. Po około dziesięciu minutach wyrwał się z transu i dynamicznie przełożył rękę przez kratę by zerwać klamrę spinającą jej długie złociste włosy.

- Wybieram ją. - Powiedział to zbyt cicho by ktokolwiek mógł go usłyszeć więc powtórzył - Wybieram ją!!

     Z pomieszczenia obok dobiegł dźwięk śmiejących się więźniów oraz reszty zgromadzonych strażników i generałów. Thony nie zważając na ich rozbawienie stał i czekał na klucz od klatki.
     Powoli więźniarka obróciła się ukazując swoją wychudzoną twarz. Była młoda, mniej więcej siedemnaście lub osiemnaście lat. Spojrzała Anthonemu prosto w oczy.

     - Jesteś pewny? Na nic wam się nie przydam - Powiedziała pewnym siebie głosem. Jednak dalej nie opuściła wzroku, pozwoliła generałowi przyjrzeć jej się uważnie.

     - No już! - Warknął strażnik otwierając klatkę. Podszedł do kajdan i trzęsącymi się rękoma próbował włożyć klucz do kłódki. - W końcu się ciebie pozbędziemy - Widać było jak bardzo był zdenerwowany w tej chwili. Chyba nie przeszło mu przez myśl, że kiedykolwiek dziewczyna opuści to miejsce.

     - Za co siedzi?

     - Co? - Strażnik upuścił klucze i spojrzał na niego ze zdziwieniem - Za zabójstwo.

     - Ile masz lat? - Tym razem zwrócił się do dziewczyny która uśmiechała się pod nosem. Pewnie rozbawił ją fakt, że człowiek który ją tu zamknął nie umie jej wypuścić.

     - Siedemnaście - Odpowiedziała cicho - Uprzedzając twoje następne pytanie siedzę już tu dziesięć lat

     - Nikt tyle nie wytrzymał - Odezwał się w końcu strażnik któremu jakimś cudem udało się odpiąć kajdany - Ma tu niezłą opinie, niektórzy mówią, że jest wiedźmą

     - Wystarczy mi informacji - Thony chwycił dziewczynę za ramię i spostrzegł, że jej ręce związane są sznurem więc uniósł pytająco brwi.

     - Twierdzą, że jestem niegrzeczna - Odpowiedziała mu z uśmiechem na twarzy.

     - Tym zajmiemy się później - Złapał ją mocniej i popchnął w kierunku wyjścia.

     Odchodząc towarzyszyły im śmiechy oraz niedowierzanie niektórych więźniów. Dziewczyna spoglądała na każdego z nich z wysoko uniesioną głową. Nikt nie wiedział dlaczego właśnie ona została wybrana przez generała najsilniejszego z królestw.

Nie wiem dlaczego ale miałem nadzieje, że kiedyś ją jeszcze zobaczę. Bowiem tylko ona prócz strażników wiedziała o moim istnieniu. O celi z numerem dwieście jeden.

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz