Bardzo polubiłam się z Lorette przez ostatnie dwa dni, nie miała do mnie pretensji gdy oznajmiłam jej, że nie mam ochoty opuszczać komnaty. Przynosiła mi posiłki i dbała o mój wygląd mimo, że tylko ona mogła na mnie patrzeć. Czułam się przy niej bezpiecznie a ona traktowała mnie jak swoją podopieczną. Nie nalegała bym opowiedziała jej co zaszło podczas kolacji. Nie chciała również wiedzieć o co pokłóciłam się z Anthonym. Mimo to wspierała mnie i pocieszała mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Płakałam na jej ramieniu przez dwie noce z rzędu a ona trwała przy mnie niczym matka przy córce. W tym momencie zaplatała z moich włosów pięknego warkocza, który opadał na moją lewą pierś. Podziwiałam go przez kilka chwil gdy usłyszałyśmy pukanie. Spojrzałam nerwowo na służkę a ona tylko przyłożyła palec do moich ust i wyszeptała:
- Ja się tym zajmę. - Podeszła do drzwi i uchyliła je lekko. Zaraz jednak gwałtownie otworzyła je na całą szerokość - Wasza Wysokość! - Ukłoniła się nisko - Proszę wejść
Królowa przekroczyła próg i spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy. U jej nóg stała Lysanis z małym pudełeczkiem w rękach.
- Witaj Rosalie - Postąpiła na przód i usiadła na krześle składając dłonie na kolanach - Nasza księżniczka bardzo chciała cię odwiedzić
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się szeroko. Była na prawdę urocza.
- Witaj Lys - Nie wiem dlaczego tak do niej powiedziałam. Była z królewskiej rodziny, nie powinnam tak się do niej zwracać. Królowa jednak nie zareagowała na to wcale, więc uznałam, że każdy się tak do niej zwraca. - Co tam trzymasz?
Powoli, niepewnym krokiem podeszła do mnie i położyła pudełko na moich kolanach. Spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się tak bardzo, że królowa Renee cicho się zaśmiała.
- Otwórz
Podniosłam pokrywę i moim oczom ukazały się malutkie ciasteczka. Były starannie ozdobione i każde wyglądało inaczej. Spojrzałam na małą dziewczynkę i podziękowałam jej za prezent. Myślałam, że w tym momencie ich wizyta dobiegnie końca ale myliłam się. Lys wskoczyła na łóżko i usiadła obok mnie.
- Możesz już jeść? Są przepyszne, musisz ich spróbować - Nigdy nie doświadczyłam czegoś podobnego. Nikt nigdy nie był dla mnie tak miły jak ta mała osóbka. Zaśmiałam się cicho i położyłam pudełeczko między nami.
- Oczywiście, że spróbuje - Spojrzałam na królową która uśmiechała się do nas a potem na jej córkę która przypatrywała się wnętrzu pudełka - Ale może zjemy je razem, co ty na to?
Jej twarz rozpromieniła się tak bardzo, że miałam ochotę ją przytulić. Spojrzała na swoją rodzicielkę a ta skinęła jej głową. Chwyciła jedno ciasteczko i błyskawicznie wepchała je sobie do ust. Ja również spróbowałam i było to najlepsze co mnie spotkało do tej pory. Poczuć słodycz, tego brakowało mi najbardziej.
Gdy ciasteczka się skończyły, królowa jeszcze została chwile i rozmawiała ze mną. Głównie o tym jak się czuje i czy czegoś mi nie brakuje. Dopiero gdy odpowiedziałam na każde jej pytanie i uświadomiłam, że mam aż za dużo, postanowiła zostawić mnie samą.
•••
Wydaje mi się, że większość decyzji, jakie podjąłem w czasie dwudziestu dwóch lat swojego życia, można uznać za godne podziwu. Jednak dwa dni temu zmieniłem zdanie. Ciągle miałam w głowie ten wieczór, jak niepotrzebnie zrobiłem te trzy kroki w jej stronę, jak ją... Pocałowałem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Może to sprawka emocji które wywołała nasza sprzeczka. Może to, że jako pierwsza dziewczyna, którą spotkałem na swojej drodze, umiała mi się postawić. Żałowałem tej decyzji, było to kompletnie niepotrzebne zachowanie. Lecz nie mogłem jej wyrzucić z pamięci. Jej pięknych niebieskich oczu i tych delikatnych rysów twarzy. Jest niesamowitą kobietą, jej uroda przewyższała nie jedną szlachciankę. Liczyłem na to, że jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwie. Umowa z królem zobowiązywała mnie z tą sprawą, więc nie mogłem odpuścić.

CZYTASZ
Wybrana
FantasíaPo pierwsze: Bądź posłuszna i nie zwracaj na siebie uwagi Po drugie: Nie daj im satysfakcji z poniżania cię Po trzecie: Uwolnij się Po czwarte: Namieszaj im w głowach Po piąte: Zemścij się.