10. Bliskość

1K 71 19
                                    

Świeże wspomnienia przesuwały się pod moimi powiekami. Choć zamknęłam oczy, moje pozostałe zmysły były na tyle czułe i wyostrzone by zarejestrować wystarczająco wiele; te wspomnienia miały prześladować mnie już zawsze, nigdy bowiem nie miałam zapomnieć o tym, co się stało. Wciąż miałam przed oczyma moment w którym się na niego rzucili; rzucili by zabić i to właściwie za nic, choć faktycznie nie był też całkiem bez winy. Na pewno jednak nie zasłużył na śmierć, a jednak to ta na niego czekała tamtego dnia. Byłam wdzięczna Edwardowi, że przyciągnął mnie do siebie tak, że nie widziałam chwili w której pozbawili go życia. Bardzo wdzięczna, wystarczająco bowiem przygnębiający był obraz gotowego na śmierć Jamesa, który nawet nie próbuje się bronić. Obraz ten – ostatni moment, kiedy widziałam go żywego – był udręką dla mojego umysłu; wolałam nawet nie myśleć o tym co działo się dalej.

Ale wzrok to nie jedyne źródło informacji i o tym miałam pamiętać już zawsze. Do tej pory słyszałam metaliczny odgłos rozrywania na strzępy czegoś, co wcześniej musiało być ciałem nowo narodzonego wampira; zbyt przejęta swoją walką nie miałam okazji zarejestrować sposobu w jaki ginęli nasi przeciwnicy, nadrobiłam to dopiero na przykładzie osoby, która była mi tak bliska i chyba to właśnie było najgorsze.

James nie krzyczał. Wiedziałam, że nigdy nie pozwoliłby sobie na tego rodzaju słabość. Mogłam sobie jedynie wyobrażać ile wysiłku musiał włoży by zachowa typową dla siebie dumę. Pod tym względem byliśmy do siebie podobni – oboje o silnym charakterze, nieprzeciętnie dumni i honorowi. Ostatecznie te jego cechy stały się moim błogosławieństwem, nie mam bowiem pojęcia czy zniosłabym słuchanie tego jak cierpi; prawdopodobnie to byłoby całkiem ponad moją wytrzymałość psychiczną.

Wiedziałam kiedy było po wszystkim. Żar bijący od świeżo rozpalonego ogniska i swąd ciężkiego fioletowego dymu uderzyły we mnie nagle. Słodkawa woń palonego wampirzego ciała wypełniła moje nozdrza i płuca, choć znajdowałam się daleko od miejsca całego zajścia; moc wyobraźni i pamięci chwilami była przerażająca. Zdawało mi się, że raz jeszcze czuję to wszystko, choć fizycznie było to niemożliwe. Ogniska – nie tylko to, które rozpalono by pozbyć się ciała Jamesa, ale i stosy innych nowo narodzonych wampirów – musiały już dogasną w strugach lodowatego deszczu, który bynajmniej nie był niczym nowym w tej części kraju, a tym bardziej w jakże zielonym i wiecznie wilgotnym Forks.

Zacisnęłam powieki mocniej i wtuliłam twarz w poduszkę. Powrót do domu pamiętałam jak przez mgłę; jedyne czego byłam absolutnie pewna to to, że prawie natychmiast uciekłam do swojego pokoju, wykręcając się tym, że jestem zmęczona. Nie było to do końca kłamstwem, nikt z resztą nie zaprotestował, dobrze wiedząc jak jest naprawdę.

Nie mogłam zrozumieć. Dlaczego to zrobił? Dlaczego przyznał się i nawet nie próbował bronić, skoro praktycznie każdy zarzut w niego wymierzony był jednym wielkim kłamstwem, sposobem by Volturi zachowali twarz? Niezależnie od jego ostatnich słów, ja dobrze wiedziałam jak jest naprawdę.

Ale dlaczego...?

– Izzy?

Drgnęłam, słysząc to szczególne przezwisko w ustach Edwarda. Nie usłyszałam kiedy wszedł, choć już dawno minął czas, kiedy Cullenowie mogli tak po prostu podkradać się do mnie. Czułam na sobie jego spojrzenie, nie otworzyłam jednak oczu, nawet nie odwróciłam się w jego stronę.

– Zostaw mnie – wymamrotałam jedynie, bo udawanie, że śpię nie było możliwe; jedną z cech mojej niezwykłości było to, że nie musiałam spać, czego w tym momencie nade wszystko żałowałam.

Czy naprawdę byłam na tyle naiwna by wierzy, że mnie posłucha i wyjdzie?

– Musimy porozmawia – uciął. Miałam ochotę na niego warknąć, powiedzie, że nic nie muszę, ale ostatecznie odpowiedziałam mu milczeniem, którą potraktował jako zgodę. Dobrze słyszałam jak kieruje się w stronę mojego biurka, a kiedy zrezygnowana uniosłam powieki dostrzegłam, że usiadł na stojącym przy nim krześle.– Jesteś na mnie zła – stwierdził.

ANOTHER TWILIGHT STORY [KSIĘGA II: ODRODZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz