[15]„MAM PARTNERA"

551 17 2
                                    


Zrobiła jednego gryza, gdy ktoś złapał ją za ramię.

-Hey !

-Oo .. cześć Lav.- powiedziała Hermiona i promiennie

uśmiechła się do panny Brown.

-Przed balem ja, Ginny i Misha robimy wspólne przygotowywania,

więc pomyślałyśmy, że ty i Ashly możecie się przyłączyć.-

powiedziała patrząc raz na Hermionę, a raz na Ashly.

-Jasne czemu nie ..- bez zastanowienia odpowiedziała Miona.

-Co o tym myślisz ?- tu spojrzała na przyjaciółkę.

-Jasne.- Ashly również spodobał się ten pomysł.

-Świetnie ! Bądźcie w dormitorium o 18, nie zapomnijcie

kosmetyków.- powiedziała uradowana Lavender i żwawym

krokiem wyszła z Wielkiej Sali. Po skończonym śniadaniu

Hermiona postanowiła wybrać się na spacer po błoniach szkoły.

Spokojnym krokiem przechadzała się ścieżkami, aż w końcu

doszła do miejsca, które najbardziej lubiła na błoniach-

wielki dąb nad brzegiem jeziora. Bez chwili wahania

podeszła do drzewa, oparła się o nie po czym usiadła pod nim.

Nie minęło 10 minut gdy ktoś podszedł do dębu i

usiadł obok dziewczyny.

-Siedzisz tu sama i płaczesz, bo nikt nie zaprosił cię na bal ?-

to Draco również skusił się na samotny spacer. Może całkiem

przypadkiem spotkał Gryfonkę, a może celowo podszedł

do owego drzewa.

-Po pierwsze to nie płaczę, po drugie tak się składa,

że ktoś zaprosił mnie na bal.-powiedziała z obojętnością,

nie obdarzywszy go nawet spojrzeniem. Chodź w duchu

walczyła ze sobą, chciała na niego spojrzeć, popatrzyć w

te cudne niebieskie oczy.

-Kto ?- spytał lekko zdenerwowanym głosem.

-A co cię to obchodzi ?- w tym momencie jej wzrok powędrował

prosto w oczy blondyna.

-Znam go ?- dopytywał.

Od pewnego czasu Draco zauważył, że orzechowowłosa nie jest

mu obojętna, że nie potrafi jej krzywdzić tak jak kiedyś.

Co raz częściej przyłapywał się na myśleniu o niej. Ale nie tylko

on to zauważył, owa dziewczyna również inaczej patrzyła na ślizgona.

-Czemu cię to interesuje ?- pytała wciąż patrząc w jego oczy.

-Bo .. ee ..

-Bo ?

-.. bo .. nieważne ..- i wszelkie nadzieje znikły.

Hermiona sama nie wiedziała na co liczyła i skąd w ogóle taka,

a nie inna myśl przeszła jej po głowie.

-Muszę już iść .. narazie.- powiedziała po czym wstała i

wolnym krokiem skierowała się w stronę drzwi frontowych zamku.

A blondyn wciąż siedział pod drzewem i wpatrywał się w

znikającą postać Gryfonki.

Hermiona tym samym powolnym krokiem wspinała się po stromych

schodach zamku, na korytarzach nikogo nie było, jedyną osobą

tam będącą była ona sama, błogą ciszę raz po raz przerywał

nierówny oddech dziewczyny. Miona właśnie przemierzała

korytarz drugiego piętra gdy zza rogu ktoś wyszedł i dzisiaj

już po raz drugi chwycił ją za ramię.

-Cześć Hermiono !

-Cześć .. Steven ..- powiedziała zmieszana grfonka.

Zaskoczona była zachowaniem chłopaka .. Steven Maller,

krukon o ciemnych włosach i tak samo ciemnych oczach,

17 latek z, którym raczej żadko rozmawiała.

-Dzisiaj bal ..- powiedział nie zważając na pytające

spojżenie Hermiony.

-No tak ..- Miona nadal nie wiedziała jakie intencje ma krukon.

-Więc pomyślałem, że mogli byśmy iść razem ..

-Ale Steven ja ..- jednak chłopak jej nie słuchał i kontynuował.

-Przyszedł bym po ciebie o 20 ..

-Ale ja już ..

-To co jesteśmy już umówieni ?- mówił nie dając dziewczynie

jakich kolwiek szans na odmówienie.

-ALE JA JUŻ MAM PARTNERA NA BAL !!- Hermionie puściły nerwy.

-Ale jak to ?- dopiero teraz do krukona dotarło to co dziewczyna

chciała mu powiedzieć od dłuższej chwili.

-A TAK TO !!- parsknęła, odwróciła się na pięcie i odeszła.

Młoda Gryffonka strasznie zdenerwowała się zaistniałą sytuacją.

Szybkim krokiem dotarła do Portretu Grubej Damy, przeszła

przez dziurę w obrazie i weszła do Pokoju Wspólnego,

a tam zobaczyła.

Hermiona & DracoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz