XI

394 9 0
                                    

Tuż po powrocie do domu rzuciłem kurtkę w kąt i zacząłem skracanie mojej żałosnej egzystencji poprzez wypalanie papierosów. Te białe, podłużne fajki to jedyne co obecnie może zaspokoić moje cierpienie.

Kiedyś powiedziałbym, że ludzie potrzebują ludzi i w sumie dzisiaj też tak sądze tyle, że ja tych ludzi nie mam. Zatracam się w samotności, która z każdym dniem uzależnia mnie co raz bardziej, lecz jednocześnie przez to jej nienawidzę. To uczucie pustki, które niegdyś umiała wypełnić jedna osoba, teraz staje się tak silne i doskwierające, że aż przyjemne. Może i jestem masochistą, a może po prostu nie wiem co robię. Chciałbym coś zmienić, ale bez pomocy wydaje się to niemożliwe. Wydaje się lecz czy takie właśnie jest? Nie mam pojęcia, bo mimo moich chęci do zmian i tak nic nie zmienię.

Moje rozmyślenia zakończyły się wraz z trzecim wypalonym papierosem, a ja nie umiejąc poskładać myśli próbowałem zasnąć. No właśnie. Próbowałem, ale coś nie wyszło. Kiedyś chorowałem na bezsenność i kiedy po miesiącach męki udało mi się znaleźć stabilność we śnie moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i znów koszmar na jawie powrócił. Mimo iż nie wierze w Boga to i tak czasem modlę się o sen.

**********

Budzik. Ósma pięć. Dzisiaj kolejne wykłady. Mam wrażenie, że z każdym kolejnym dniem moja miłość do montażu zanika. Boje się, że pewnego dnia obudzę się i nie będę właściwie wiedział co ja tak naprawdę robię. Moja pasja powoli zamienia się w udrękę.

W pewnym momencie usłyszałem dźwięk powiadomienia. Nie jestem z nikim dzisiaj umówiony, więc wiadomość o odwołaniu spotkania to to nie jest. Z zaciekawieniem spojrzałem ekran czarnego telefonu marki LG. W sumie to nie spodziewałem się niczego ciekawego, lecz to co zobaczyłem przykuło moją uwagę. Nadawcą wiadomości był nie kto inny, jak mój dawny przyjaciel Emil. Nie miałem pojęcia, po co jego osoba miałaby ponownie nawiązywać ze mną kontakt, ale z ciekawości sprawdziłem zawartość wiadomości.

"Witam pana Kubę intelektualistę! Wracam dzisiaj do warszawy więc pomyślałem czy może nie chciałbyś się spotkać? Odpisz gdy będziesz mieć czas."

Ze zdziwieniem wpatrywałem się w ekran urządzenia. Nie sądziłem, że w ogóle ktoś z liceum będzie chciał się ze mną spotkać po tym co zrobiłem.

" Zapowiada się ciekawy tydzień" - pomyślałem, po czym krótko odpisałem na wiadomość i zacząłem się zbierać do wyjścia na studia.

***********

- Kuba! -usłyszałem swoje imię.

Szybko się odwróciłem, aby zobaczyć wołacza mojego imienia. Moje oczy ujrzały Emila. Jego włosy do ramion zniknęły, pojawił się zarost, trochę urósł, a przez jego eleganckie ubranie prawie go nie poznałem.

- Emil? - zapytałem zdziwiony - To naprawdę ty?

- Kuba, ile to my się nie widzieliśmy? - powiedział z uśmiechem.

- Masz może trochę czasu? Obecnie wypadło mi okienko na uczelni, więc moglibyśmy się napić czegoś - zaproponowałem wciąż lekko zdziwiony.

- Jakoś trzydzieści minut - odpowiedział spoglądając na zegarek, na jego lewej ręce.

- Znam dobrą kawiarnie jeśli chcesz... - nie zdążyłem dokończyć.

- Chodźmy do miejscówki z czasów liceum! - ucieszył się.

- Skoro masz na to ochotę... - nie chciałem tam iść, ale w końcu nie często widuje się starych znajomych.

Przez chwilę Emil sprawdzał jeszcze coś w telefonie więc ja też wyciągnąłem swój, żeby nie wyglądać zbyt głupio.

- A więc? Idziemy? - zapytał.

- Ee tak, tak - odpowiedziałem niemrawo.

Z początku rozmowa była żywa, ale to chyba z powodu naszej długiej rozłąki. Po dziesięciu minutach dotarliśmy do kawiarni niedaleko dworca.

- "Jaką kawę wybierzesz dzisiaj?" - przeczytał - Haha nic się tu nie zmieniło!

- Najwyraźniej hah.

- Co ty dzisiaj taki jakiś? - zapytał robiąc krzywą minę.

- Taki jakiś? A po polsku to jak by było? Ehh nic tylko po prostu ostatnio jest... Ciężko - nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.

- Nadal obwiniasz się za to co się stało? Kuba jeśli tak to...

- Nie. To stare dzieje. Naprawdę nic mi nie jest. Mam po prostu dużo pracy i mało czasu na odpoczynek i to tyle - skłamałem.

- Skoro tak to okej. Co zamawiasz? - zapytał siadając w fotelu.

- Myślę, że jak zwykle Espresso - również się usadowiłem.

Gdy Emil poszedł zamówić napoje, ja jak zwykle zapatrzony w widoki za oknem zacząłem myśleć. Myśleć o wszystkim i o niczym. Czy to co się stało to rzeczywiście moja wina? Sam już tego nie rozumiem. Ciężko jest czasem zerwać z przeszłością. Wydarzenia sprzed kilku lat męczą mnie i nie wiem co robić. Nie przyznaje się do tego, ale w pewnym sensie tęsknie za czasami z liceum.

- Jestem - poinormował uśmiechnięty podając mi malutką filiżankę kawy.

- Dzięki - odpowiedziałem krótko dalej zamyślony - Właś

nie! Zastanawiam się jak mnie właściwe znalazłeś? Przecież byliśmy umówieni na dworcu.

- To, że studiujesz montaż filmowy w Warszawie jest wiadome od dawna, więc pomyślałem, że mógłbym Cię odwiedzić, a to, że akurat teraz masz chwile wolnego to czysty przypadek. Poza tym przyjechałem wcześniej niż sądziłem i nie miałem zbytnio nic do roboty - wytłumaczył.

- Nie sądziłem, że spotkam jeszcze kogoś z ekipy po moim nagłym odejściu.

- To przeszłość. Nie ma co rozpamiętywać.

- Cieszę się, że tak to widzisz - lekko się uśmiechnąłem.

- Wiesz tak się zastanawiam... A gdyby tak ją odnaleźć? Może dałoby się...

- Nie! - natychmiastowo u przerwałem.

- Kuba, ale to może być szansa!

- Nie ma mowy żeby w ogóle ją jakkolwiek namierzyć przecież ostatnim razem... - głos mi się lekko załamał.

- Widziałem niedawno Alex.

Z tym imieniem nie kojarzy mi się nic dobrego, ale nagle gdzieś w środku poczułem cząstkę nadziei.

_____________________

Witam moich czytelników! Bardzo dziękuję reumatyzm za korektę tego rozdziału.

To taki mały prezencik na dzień dziecka. Ahhhhh ostatnio nie mam weny i bardzo za to przepraszam.

Z fartem!

Yep. // GargamelVlog Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz