Dżin przeszukał pomieszczenie, a gdy nie znalazł tam Nathaniela, zaczął poważnie się zastanawiać nad tym czy mu się nie przywidziało. Jednak ciążąca mu taca z herbatą go uświadamiała, że niestety tak nie było. - No super... Gdzie żeś dziadzie polazł? - mruknął pod nosem niezadowolony. Kolejne minuty zleciały mu na szukaniu swojego nowego Pana. Pozostawało mieć nadzieję, że Nathan lubi letnią herbatę. - Już jestem - powiedział Raf, kiedy wreszcie po trudach i znojach dotarł do pomieszczenia w którym rezydował chwilowo licz. - I mam herbatę. Mam nadzieję, że ci Panie nie przeszkodziłem? - zapytał tak grzecznie, jak mógł i uśmiechnął się kpiąco.
- Nie, nie... - odpowiedział Nathaniel machinalnie, jednakże po chwili spojrzał na ten uśmieszek Raphaela i zmienił zdanie co do zakłócania spokoju. - Albo czekaj, jednak tak. Zdecydowanie mi przeszkodziłeś. - Nekromanta, kiedy wcześniej zastanawiał się nad sytuacją młodego dżina, doszedł do wniosku, że mógł być zbyt surowy na wstępie. Teraz nie miał co do tego wątpliwości... Był zbyt łagodny. - Postaw tu, zobaczymy co ci się udało przynieść.
Raphael zbliżył się szybko i ufnie, ale patrzył Nathanowi na ręce, co by w razie czego uskoczyć lub w inny sposób się wybronić. - Proszę. Herbata czarna, a że dowiedziałem się z tajnych źródeł informacji, że pan takiej podobno nie lubi, to postanowiłem również przynieść tę herbatę. - Wskazał na drugie naczynie z nieco jaśniejszą cieczą. - Japońska jakaś-tam, zdążyłem zapomnieć. Czy to wszystko czego sobie pan życzy? - zapytał i po ustawieniu tacy tuż przed nosem licza i odsunięciu się na bezpieczną odległość.
- Zachariasz ma zdecydowanie za długi język. Uprzedź go, że pozbawienie go tej części ciała nie obniży jego wartości rynkowej zanadto. Niech będzie tego świadomy - powiedział słodko licz. – Hmmmm, czy jesteś mi potrzebny? Jasne. Jednakże czy w tej chwili? Mam poważne wątpliwości... Zrób sobie wolne, przyzwyczaj się do nowej sytuacji.
- Przecież nie powiedziałem, że to Zachariasz. Może to Aleister? Zresztą nieważne. Skoro już nie jestem potrzebny, to sobie idę. - Z przyzwyczajenia chciał się teleportować, ale w ostatnim momencie się powstrzymał. - A właśnie, jeśli mógłbym zapytać, dlaczego wymaga pan ode mnie czegoś tak kuriozalnego i irytującego, jak nie-teleportowanie się? Jestem w tym, oczywiście moim skromnym zdaniem, znakomity. Dlatego też chciałbym poznać powód dla którego mam powstrzymywać się od tej czynności.
- Powód? Czy ty mój drogi oczekujesz ode mnie, że ja ci się będę z czegoś tłumaczył? - powiedział Nathaniel unosząc wzrok znad dokumentu, który czytał. Jego oczy zapaliły się jak trupie latarnie. - Nie nadużywaj mojej cierpliwości. Robisz coś, bo tak sobie życzę. Nie robisz, bo mam taki kaprys. Oczekuję, że będziesz posłuszny. Czego nie rozumiesz? - zapytał śmiertelnie poważnie.
- Wszystkiego - odparł szczerze Raphael. - Nie rozumiem wszystkiego. Nie przyjechałem do pana, aby zostawać niewolnikiem. Przyjechałem z Aleisterem, bo mi to zaproponował, a nie chciałem zostać pod okiem tego pierdo...nego antymaga w szkole. Ja rozumiem, że jak już jestem pana dżinem, to muszę robić wszystko, ale no przepraszam bez przesady. Nie można zabierać dżinowi głównego środka lokomocji. Chcę wiedzieć dlaczego ma pan taki kaprys, że mi nie wolno. - Raphael mówił bardzo pewnym siebie głosem, ale w oczach miał strach. Wytrwale jednak dążył do odkrycia powodu. - Naprawdę wystarczy powiedzieć czy to wina jakiegoś artefaktu czy innych dupereli. W szkole na przykład mamy w lochach śmieszną sytuację, bo tam strasznie ciężko się teleportuje, ale ja daję radę, bo jestem w tym bardzo dobry, jak już panu wspominałem.
Nathaniel odkrył, że jego panowanie nad sobą, albo osłabło podczas absencji Aleistera, albo nigdy nie było na tyle mocne by oprzeć się czemuś takiemu. - No, a tak jakoś wyszło, że zostałeś moim niewolnikiem. Życie bywa okrutne co? - zakpił. "Nie tym razem. Widzę, że ty naprawdę usilnie próbujesz mnie sprowokować". Zastanowił się... Dżiny teleportowały się samoistnie. Zresztą tak jak on, z tym, że on się tego uczył, a dla tych istot cecha naturalna. I może Nathaniel by się zgodził. Możliwe... Tyle, że nie wtedy gdy ktoś mówi takim tonem. -Celowo próbujesz sprawić bym musiał się bezpośrednio angażować w korektę twojego zachowania czy taki już twój urok? Zmień ton albo wyjdź bo naprawdę zaczynam wątpić czy jedna lekcja pokory ci wystarczyła. Mnie to prawie nie męczy, a ciebie chyba ciut bardziej...
CZYTASZ
14 dni do zLiczenia
FantasyCo może się wydarzyć w ciągu zaledwie czternastu dni? Trzysta trzydzieści sześć godzin, można coś zorganizować... Na przykład fajny wyjazd. Przyjaciel zabrał go ze sobą na ferie do domu swojego opiekuna. Ostrzegał, próbował go uchronić... Szkoda, że...