Biedni (nie)ludzie forsowali się z rozwścieczonym sukkubem, a Charla dużo dłuższą chwilę wcześniej zdążyła na własną rękę zwiedzić całą posiadłość. /Aleister, skarbie, gdzie jesteś? Bo nie mogę cię znaleźć/. Rozejrzała się po placu. Słońce powoli zachodziło za horyzont, ale dziewczyna się nie bała, tylko czuła odrobinkę nieswojo. W tym czasie gdzieś tam, Raf prowadził ciekawą polemikę ze swoim panem, a ona zaczynała marznąć. /Aleister... /.
Al słyszał, ale to nie jego wina, że nie chciał się odezwać. W pokoju było ciemno. Leżał na łóżku zwinięty w kłębek pod kocem i myślał. Miał zdecydowanie zjazd. Nerwy, odstawienie silniejszych leków i środków, z którymi zaczął walczyć, nieleczone zaburzenia. Po prostu nie miał siły i nie znajdował już w sobie nawet tyle energii by krzyknąć "Pomocy, tu właśnie jestem". Miał nadal takie momenty. Choć było już lepiej, odkąd rozmawiał ze swoim Panem w Zaświatach podczas próby powieszenia się, odzyskał część wiary w sens swojego istnienia i chwilową stabilność, o której utrzymanie należało walczyć i to w każdym kolejnym dniu. Na chwilę obecną szło średnio. Zlokalizował Charlę. /Lewo, lewo, prawo, prosto, drzwi na lewo, przekręć klamkę, pchnij/.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, bo wreszcie chłopak jej odpowiedział. Pokonała trasę truchtem i pchnęła odpowiednie drzwi. Minęła dłuższa chwila, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności i rozpoznała znajomy kształt. - Aleister... skarbie? Co się stało? - zapytała, siadając obok niego na łóżku. Po kilkusekundowym zawahaniu, przytuliła się do niego. - Już dobrze. Nie wiem czemu ci smutno, ale nie chcę żeby tak było...
Nie odzywał się. Po prostu potrzebował czuć, że ona jest obok i wszystko już będzie dobrze... - Nathan dowiedział się, że wróciłem do ćpania heroiny... I opium... I... zresztą wiesz - powiedział Aleister smutny. Nie miał siły podjąć walki o to, by udowodnić, że sobie z tym poradził. W głębi serca sądził, że nie mógł sobie poradzić, skoro raz już do tego wrócił.
- Dowiedział się? - zapytała zmartwionym głosem dziewczyna. - Zrobił ci coś? Zawsze mogę się do niego przejść i porozmawiać, nie ma problemu. - Pogłaskała go po czarnej czuprynie. - Przecież sobie dajesz radę. Nie załamuj się, nie warto.
- Nie... Nic mi nie zrobił. Choć na pewno miał ochotę. Wielką... Załamał się. Wiem, że mu przykro, że mi nie wierzy i czuje się zdradzony, i oszukany. Powinienem był mu powiedzieć wcześniej, ale... - Aleister zamilkł i przewrócił się na drugi bok, twarzą do ściany. -To nie był pierwszy raz. Poprzednim razem, to on mnie z tego wyciągnął... Rozumiem dlaczego może być zły. Zadeklarował mi pomoc... ale... Po prostu źle się czuję.
- Czyli to tak... Nie martw się tym na zapas. Proszę cię. Nie zadręczaj się tym tak. Nathan na pewno chce dla ciebie jak najlepiej. Złość mu kiedyś z pewnością przejdzie. Allll. -Uspokajająco głaskała go po plecach. - To minie. Proszę, nie przejmuj się, bo mi też się robi przykro. Weź się w garść, słońce. I tak by się prędzej czy później dowiedział, więc nie rozpaczaj. Może nawet lepiej, że się dowiedział już?
- Char, wiem, że chcesz dobrze, ale nie rozumiesz. Pamiętasz jak pytałaś po czym są te blizny na plecach, a ja nie chciałem odpowiedzieć? Ukrywałem je dość zręcznie nawet jak z Tobą byłem. Oczywiście póki miałem na to siłę, więc w końcu je zauważyłaś... Są dziełem Nathana. Kiedy złapał mnie ze strzykawką i zidentyfikował substancję ja już byłem w głębokim uzależnieniu. Wpadł w furię, kiedy się dowiedział. Nie masz pojęcia jak to wygląda. Potem było nawet jeszcze gorzej... Kiedy uciekłem mu otwierając portal... Tamta sytuacja doprowadziła... Nie ważne. Po prostu, okropne wspomnienia.
- Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. Rozumiem cię, że się boisz i nie chcesz go zawieść, ale chyba to co robisz w tym momencie średnio ci pomoże. Użalanie się nad sobą... czasem jest dobre, ale przecież wiesz jak to zwykle się kończy. Wstań albo przynajmniej usiądź. Proszę, nie odwracaj się tak ode mnie - powiedziała niemal płaczliwym głosem.
CZYTASZ
14 dni do zLiczenia
FantasyCo może się wydarzyć w ciągu zaledwie czternastu dni? Trzysta trzydzieści sześć godzin, można coś zorganizować... Na przykład fajny wyjazd. Przyjaciel zabrał go ze sobą na ferie do domu swojego opiekuna. Ostrzegał, próbował go uchronić... Szkoda, że...