Natsu POV.
Ty wciąż na scenie, twoje zmęczone oczy szukają mnie ale ja jestem już daleko. Czuję go. Jest blisko. Wyruszyłem na jego spotkanie, nie chce żeby ci się coś stało. Być może zginę w tym lesie ale wiem, że cokolwiek się stanie on cię nawet nie dosięgnie. Nie wiem czemu cię szuka, Luce. Ale na pewno nie pozwolę żeby chociaż włos ci spadł z głowy.
Narrator time
Czerwonowłosy mężczyzna wkroczył do lasu, zadziwiająco szybko znikł pośród cieni rzucanych przez drzewa. Czasem wydaje się jakby jego ogniste włosy migały między gałęziami ale być może jest to złudzenie. Zdjął łuskowy szal z szyi i obwiązał nim biodra, szykując się do walki. Gdy tylko zauważył cel, zaatakował. Ale jego przeciwnik: piękna kobieta w czerni, była gotowa. Sparowała atak demona bez trudu. Jakby młody mężczyzna był dzieckiem, jednak na tym się nie skończyło. Błyskawicznie zaatakowała celując w odsłonięty brzuch, nie miała żadnej broni. Jej ręce poruszały się tak szybko jakby ich prędkość nadawała im ostrości.
- Kim jest "Lord L."? - padło pierwsze pytanie. - kim TY jesteś i co chcesz od Luce! - oczy demona rozbłysły czerwienią a całe jego ciało pokryły płomienie. Na rękach jego przeciwniczki pojawiły się ciemno niebieskie żyły, takie same na twarzy i nogach. Odsunęła się na odległość około 3 metrów i przyłożyła wskazujący palec do ust tak, jakby uciszała Natsu. Pojawiła się nagle mała pieczęć magii krwi przed jej twarzą a gdy prawa ręka lorda otworzyła oczy, były całe białe. Kobieta jednak zdawała się widzieć wszystko a nawet więcej. Bez problemu unikała ciosów i zdawała się unosić, zadawała czerwonowłosemu coraz więcej ran. Klatka piersiowa Salamandra pokryła się czerwienią jego krwi ale mężczyzna dalej trzymał się na nogach.
Natsu zdawał się na coś czekać, nie bez powodu dawał się zranić. Obserwował swoją przeciwniczkę kiedy jej oczy spowrotem zmieniały się na zielone. Wtedy zaatakował z całą swoją siłą, łuski które pojawiły się na jego kończynach i twarzy chroniły jego skórę. Tak jak myślał, po użyciu tej dziwnej magii, kobieta osłabła. Jednak nie na długo. Oddała Natsu z podwojoną mocą i wydawałoby się, że to już koniec. Smoczy Zabójca zaraz po oberwaniu tuż pod sercem przypomniał sobie jak pięknie Lucy wyglądała gdy zarumieniona i zdyszana pomagała mu przy odbudowie domu. Przypomniał sobie każdą piękną chwilę: jak spotkali się po raz pierwszy, kiedy wyruszali razem na misję jak... Jak zostawił ją na 5 lat, jak zobaczyli się ponowie i kiedy powiedział jej, że chce z nią wychować Aki. Jak pierwszy raz się pocałowali, wszystkie te przygody razem z Erzą, Happym i Fullbusterem. To miało pójść na marne? Nie...Nie...
Nie...
NIE!
Dragneel poczuł jak wypełnia go nieposkromiona moc, magia chociaż dostępna dla każdego-trudna do zdobycia. Poczuł jak wyrasta mu ogon oraz skrzydła, jego całą skórę pokryły łuski jak twardy pancerz. Na głowie pojawiły się dwa długie i zakrzywione rogi a oczy widziały z niespotykaną ostrością. Jedne co nie pasowało Smokowi było to co czuł głęboko w sobie-całe jego ciało opanowała magia miłości jednak gdzieś tam czuł pierwiastek, który nie należał do niego. Był on zły i czekał na odpowiedni moment. Salamander jednak postanowił na razie zignorować dziwne uczucie, zaatakował wysłanniczke Lorda. Tak jak się spodziewał nawet po przemianie nie dawała się łatwo. Dopiero po dobrej godzinie walki osłabła na tyle, że demon zablokował jej ruchy. Usiadł na klatce piersiowej kobiety a nogami zablokował ręce, rękami trzymał ją za krtań boleśnie wpijając jej palce w szyję. Mógł łatwo wyczuć każde ścięgno, tańczące teraz gdy ta chlipała. W sumie nic dziwnego, że płakała skoro miała obie nogi złamane plus pękniętą miednicę.
- okey, zadam pytanie jeszcze raz. Ufam, że teraz mi na nie odpowiesz-zaczął mówić Natsu.-kim jesteś oraz kim jest "Lord L."?
Demon obluzował uścisk tak, żeby mogła mówić:
-jestem tylko pionkiem, płatnym zabójcą. Najlepszym dlatego nazywają mnie jego prawą ręką. Musi być bogaty bo bardzo dużo mi płaci. Ale lord to nic... Tam dalej w lesie jest, czeka na mój błąd. Gorszy jest L... Widziałam go raz w życiu, jest szefem mrocznej gildii oraz władcą zbrukanego państwa na wyspie zza morza. Wynajął mnie do grożenia, to chyba jest jego ulubiona rozrywka bo mi i innym sługom też grozi. Śmiercią naszą i naszych rodzin-wszystko bylebyśmy byli mu posłuszni.-chlipała dalej kobieta-nawet nie mam własnego imienia, jestem numerem w fabryce zabójców. Nie mam pojęcia dlaczego chcę was tam ściągnąć...!
Dragneelowi zrobiło się żal kobiety, nadal był jednak podejrzliwy. Nie wiadomo czy to nie są tylko krokodyle łzy mające odwrócić jego uwagę. Postanowił jednak puścić zabójczynie, wstał i wziął ją na ręce. Ona dalej płacząc zaczęła wydłubywać sobie oczy, ciemno czerwona krew pociekła po twarzy i dłoniach wbijając się pod paznokcie i brudząc suknię. Zszokowany Natsu zaniósł ją nad rzekę, obiecując że wróci. Teraz jednak musiał znaleźć Lorda i dowiedzieć się O CHUJ TU CHODZI.~∆~
Gdy skończyła występ brawa zagłuszyły jej myśli, skąpy strój ściśle przylegał do ciała z powodu potu. Była cała lepka i marzyła o kąpieli, zobaczyła tylko uśmiech Drake'a i zniknęła w przebieralni dla pracowników. Gdy tylko Lucy zmieniła swój strój na ciepły sweter i jeansy poszła do pokoju który użyczył im Drake, całe szczęście że klub posiadał kilka pokoi które wynajmował... W ramach potrzeby.
Teraz, kiedy sprawa z alkoholem jest skończona Lucy i Natsu pracują u szefa bardziej w ramach sportu niż potrzeby. Z magicznie znikającym alkoholem okazało się, że Luke i jego dziewczyna kradli najdroższe składniki drinków i sprzedawali je na boku (co chyba nie było zbyt korzystne ponieważ mag połowę wypijał).
Po szybkim, zimnym prysznicu Gwiezdna Magini postanowiła w spokoju poczekać na ukochanego. Zaplanowała w tym czasie rozmowę, to nie może tak być żeby Natsu nie mówił jej czegoś.
Trzeba to ogarnąć.
CZYTASZ
NaLu |PORZUCONE|
FanfictionPorzucone No po prostu NaLu, bardzo możliwe, że wplącze wiele wątków/nazw/innych cośków z blogów o tej tematyce więc jeśli ktoś wyłapie to będę szczęśliwa :>