9

811 54 18
                                    

<Luce pov

Klub GOGO?!

Nasz wspólny krzyk rozniósł się echem nad miasteczkiem, WIEDZIAŁAM KURDEBELE COŚ MI TU ŚMIERDZIAŁO!

~Replay

- To może ta? - spytał jak na razie nie zrażony Natsu podając mi kartke.
Dzisiaj mi nic nie pasowało.
- Pomyślmy... Pomoc w barze... Najlepiej kobieta i mężczyzna, dobrze zbudowani. Coś mi tu nie gra - mruczałam do siebie, jakoś tak dziwne mi się to wydawało - 30.000.000 klejnotów?! - już wszystko okey.
- jest jeszcze dosyć blisko, pojedziemy chwilę bryczką i już - wow Natsu nie narzeka na podróż, coś nowego.
- Happy poszedł na inną misje więc będziemy sami - ucieszył się, ocho coś się szykuje.
Już po jakiś 2 godzinach byliśmy na miejscu, to dość duże miasteczko i musieliśmy się zapytać jak trafić na miejsce, co dziwne ludzie się na nas nie przychylnie patrzyli. Jak popatrzyć na to teraz to w sumie też bym tak reagowała.

- Nie wierze... Po prostu nie wierze...

- Dobra! Dużo płacą, już zgłoszone i nie możemy się wycofać. Lecim bo musiem! (Wiem jak to okropnie brzmi, nie bijcie dop.Aut)
Gdy weszliśmy uderzył w nas zapach jałowca, róż i jaśminu zobaczyłam kątem oka, że Natsu lekko się zarumienił i uciekał wszędzie wzrokiem byleby nie patrzeć na parkiety. Na jednym z nich pomimo dosyć wczesnej godziny brylowała krótkowłosa ruda dziewczyna, miała zapewne dzięki magii lisie uszy i puchaty ogon. Gdy obracała się wokół rury jej odziane tylko w czarny koronkowy komplet ciało falowało a zielone oczy błyszczały z daleka zadziornie. Była piękna, jednak nigdzie nie było widać znaku gildi pomimo wyraźnej mocy magicznej bijącej od niej.
- W czym mogę pomóc? - czarnowłosa kelnereczka w o dziwo, normalnym ubraniu (biała koszula włożona za czarną ołówkową spódnice z logiem klubu oraz czerwone zakolanówki) odezwała się wytrącając mnie z rozmyślań. Jej żółte oczy błyszczały w pół-mroku.
- Tak, jesteśmy Magami z Fairy Tail i szukamy właściciela lokalu-pana Eduarda Drake... - odezwałam się.
- proszę za mną - czarnowłosa zmierzyła mnie wzrokiem i lekko uśmiechnęła się do Smoczego Zabójcy jakby miał conajmniej czekoladowe ciasteczko. Jednak musieliśmy za nią pójść jeśli chcieliśmy spotkać się z właścicielem. Natsu długo wodził lekko rozpalonym wzrokiem po wszystkim byleby nie na tyłek kelnereczki. Faceci to jednak wzrokowcy.

Gdy dotarliśmy na miejsce uderzyła nas odmienność, jasne, nowoczesne pomieszczenie z akcentami roślinnymi i na środku czarne machionowe biurko i do kompletu odwrócony tyłem skórzany fotel. Zawsze myślałam, że właściciele takich pubów lubią tamte klimaty a tu kappa.
- panie Eduardzie? Magowie z Fluffy...
- Fairy - poprawiłam.
-... Tail - gdyby ten wzrok mógł zabijać miałabym już ze 3 sztylety w czole - przyszli do Pana, chyba chodzi o zlecenie.
- Dobrze Miio, możesz już iść - mężczyzna odwrócił się, miał na oko sylwetke trochę gorszą od Natsu, zielone rozczochrane włosy i kolczyk "kółeczko" w prawej brwi (wat da fuck dop. aut). Miał na sobie białą koszule, grafitową marynarke i takie same spodnie. Z twarzy byłby nawet przystojny gdyby nie złośliwy błysk w oku. Po naszym przedstawieniu się zaczął omawiać problem.
- Mam pewne podejrzenia, że któraś z tancerek lub też ktoś z tancerzy podkrada pieniądze oraz alkohole, potrzebuję was abyście wyśledzili kto to. Obydwoje odbędziecie staż tylko teraz muszę zdecydować w czym. Zdejmijcie koszulki i kamizelke.
O ile Natsu jakoś to nie przeszkadzało, to mi a i owszem. Ale wykonam polecenia bez gadania, w końcu kasa a to nie jest jakieś wielkie halo.
- łohoho, a co to za tatuaż? Ostro siostro - wyraził się i mrugnął do mnie, następnie nasycał swój wzrok patrząc na brzuch Natsu i moje cycki, za to w oczach czerwonowłosego błysneło zrozumienie oraz lekko się zarumienił i patrzył wszędzie byleby nie na moje skarby i wyeksponowany brzuch przez opinające się na lekko wystających kościach biodrówki, jego speszenie było conajmniej słodkie - nadajecie się idealnie, obróćcie się tylko.
Jeszcze zauważyli moje tatuaże na plecach, to trzeba będzie tłumaczyć. Ale może kiedy indziej... Teraz ważne jest to dlaczego zielonooki ma czerwone łuski wzdłuż kręgosłupa, oj będzie się tłumaczyć.
- Lucy-chan, na czas akcji noś rozpuszczone włosy i stroje które dziewczynki Ci załatwią a ty Natsu... Staraj się być bardziej... Wyluzowany i nie zabijaj wzrokiem każdego kto popatrzy na Lucy-chan, ok?
Chciał czy nie chciał musiał się zgodzić.
- No a teraz moi drodzy, pokażcie mi swoją magie. Po prezentacji Natsu poczułam lekką treme, przecież rozwaliłabym wszystko dookoła gdybym użyła chociaż Syriusza który jest najsłabszy!
- Luce? Co jest? - głos Natsu wytrącił mnie z rozmyślań, spojrzałam na niego a w jego pięknych, dzikich oczach znalazłam odwagę. Od czasów treningu oprócz kluczy i bata nosiłam jeszcze mój cudowny sztylet który nazwałam imieniem mojej przyjaciółki-Aquarius, na jej krawędziach ostrych jak brzytwa tańczyło światło śmiejąc się do mnie. Jest ucieleśnieniem moich demonów. Muszę uważać.
- Panie Drake nie chciałabym tak jak pewien idiota - tutaj karcące spojrzenie w kierunku Smoczego Zabójcy - zniszczyć sporej części tego pomieszczenia przez mój ulubiony atak, dlatego Natsu, czy chciałbyś wykonać ze mną sparing? Bez magii i krwi, do pierwszego powalenia.
Ledwo czerwonowłosy kiwnął głową ja znalazłam się przy nim, teraz mój sztylet traktowałam jako wybijacz z rytmu. Biłam rękojeścią a nie ostrzem, uważając żeby nie przebił ani mnie ani ukochanego. Kiedy miałam przerwy od treningu z Pierwszą trenowała mnie Erza, jak posługiwać się i jak dbać o różne bronie. Co wyszło mi na dobre, teraz zamiast siłować się z większymi i silniejszymi wystarczyło mi walnąć w odpowiednią kostke dłoni lub nadgarstka. Walczyliśmi na równi lecz czułam podświadomie, że ukochany jest potężny gdy ja tylko silna, lecz nie przeszkadzało mi to. Czułam, że jestem w końcu samowystarczalna.

<Natsu pov.

Była piękna, tańczyła ze swoim sztyletem jak bogini, moja bogini. Nie oddam jej nikomu... Moja, moja, moja, moja...
- Natsu? Co się dzieje?

~gdzieś indziej~

- Jak myślisz, na czym polega ich misja?
- Nie wiem Levy, założe się, że się strasznie nudzą lub coś ich zjada - odparł filozoficznie Gajeel - co tam masz? Runy? Nuda... Chodź tu do mnie... Jeny Levy, jesteś cholernie dobra w całowaniu...
- Wiem.

<^>
I takim oto przyjemnym zakończeniem witam was po tej jakże długiej przerwie! Wasze komentarze? Ludzie! Jesteście cudowni! Dziękuję wszystkim którzy czekali ale najbardziej komentującym <3
Koffam was bardzo mocno <3 mam nadzieje, że się podobało xd to najdłuży rozdział 4ever i szczerze to mogłabym pisać go jeszcze jakiś miesiąc i byłoby 2000 słów ale postanowiłam go tak słodko zakończyć żebyście nie czekali <3
Pozdrawiam wszystkie moje paróweczki w cieście słodkim bardzo serdecznie, mam nadzieję wrócić na dłużej <3 :*
~Mandaryna

Zapomniałam! Konkurs na okładke! ^^ od teraz do soboty, wysyłajcie mi na priv będę bardzo szczęśliwa <3 osoba która wygra będzie miała do wybrania: dedyk(obrazek z podpisem dla kogo i podtytuł rozdzialy), miniaturke i... Może jakiś obrazek? Się zobaczy xd co dusza zapragnie <3

NaLu |PORZUCONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz