Jejku! Już 33 rozdział 😱
Jak ten czas szybko mija...
Czyli czas powoli kończyć. Nie sądzicie?
Jeszcze dokładnie nie wiem ile rozdziałów napiszę, ale raczej nie więcej niż dobić do tych 40.
Mam w zanadrzu pewien projekt, który chcę powoli realizować.
Dobra, koniec paplaniny, przechodzimy do rozdziału 😊 Na wstępie miłego czytania 😘
~Jeongguk~
-Tae... ale no proszę cię.
Marudziłem, jak małe dziecko szarpiąc rękaw hyunga, który z kamienną miną szedł przed siebie. Nawet na mnie nie patrząc.
-No Taeeeeeee...
W końcu stanął w miejscu przeszywając mnie zdenerwowanym wzrokiem.
-Chyba śnisz, że pójdę z tobą do tego pudła, po którym wyjdę chory psychicznie.
Wyrzucił wskazując palcem na dom strachów, który mieścił się w parku. Dziś przyjechało tutaj wesołe miasteczko i nie mogłem przepuścić takiej okazji. Uprosiłem go byśmy się tu wybrali. Oczywiście jak można się domyśleć Taehyung ulegle przystał na tym pomyśle.
Bo kto oprze się tym ślicznym oczom?
-Będziesz miał najlepszego lekarza na świecie!
Wyrzuciłem entuzjastycznie.
-Doprawdy?
Dopytał starszy już trochę bardziej rozluźniony.
-Tak.
-A niby kim jest ten ktoś.
-To ja.
Powiedziałem pewny siebie, a Tae wybuchnął śmiechem.
-Z czego się śmiejesz?
Zmarszczyłem brwi. Teraz ja czułem się trochę podirytowany.
-To mogłoby być ciekawe doświadczenie.
Zauważył starszy z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-A żebyś wiedział. Może byś docenił fakt, że dla ciebie jestem w stanie pójść na psychiatrię.
Wyprostowałem się próbując dorównać mu wzrostu. Oczywiście różnica była niewielka. Zaledwie dwa centymetry, ale jednak.
-Mówisz, że byłbyś w stanie?
-Ymm... wydaje mi się, że tak.
-To w takim razie...
Nie dokończył, bo w momencie splutł nasze dłonie i pociągnął mnie w stronę atrakcji. Byłem tak zdziwiony, zdezorientowany, a zarazem przestraszony jego tak nagłym ruchem, że aż żaden dom strachu nie dałby rady mnie przestraszyć bardziej, jak w tym momencie Taehyung.
Ciągnął mnie tak, aż do kasy i w końcu puścił moją dłoń zagadując kasjerkę, która co chwilę uśmiechała się do starszego i przeszywała go porządliwym wzrokiem. A jak na Tae przystało, oczywiście tego nie zauważył. W końcu, gdy miał już karnety w ręku, podszedł do mnie i dał jeden w kolorze niebieskim z cekinami w środku. Przelustrowałem przedmiot. Zwróciłem wzrok na starszego ze zmarszczonymi brwiami.
-Taehyung, co to ma być?
-Żeton.
-No tyle to ja wiem.
CZYTASZ
My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!
Fanfiction|zakończone| • Taehyung siedzi samotnie na ławce z małą lodówką, wypełnioną po brzegi wodą. Zawsze przyglądał się grającemu, szkolnemu zespołowi koszykówki. A przede wszystkim jego liderowi. Dlaczego pomimo srogiej aury Jimina i podejścia do chłopak...