#24

1.3K 116 52
                                    

~Taehyung~

-Moje życie, to chyba jakaś pomyłka... cholerna pomyłka!

Wykrzyczałem wtulając twarz w poduszkę.

-Mam dość ludzi. Tylko drwią, wyzywają. Robią nadzieję, a potem zostawiają.

Wtuliłem się w miękką pościel, a łzy spływały mocząc ją słoną cieczą.

-Taehyung już byś popełnił błąd. Jak mogłeś pomyśleć o powiedzeniu ,,tak"? Jesteś bezwartościowy. Nic nie znaczysz. On zasługuje na kogoś lepszego niż ty.

Wyszeptałem do siebie.

Osiągnąłem to. Nie czuję już nic, tylko wszechogarniającą pustkę. Tego od początku chciałem. Prawda?

Ścisnąłem zamglone oczy. Telefon nie dawał choć na chwilę spokoju. Jimin dobijał się już od dobrych pięciu godzin. Sięgnąłem po niego. Dwadzieściapięć nieodebranych połączeń.

-Przestań w końcu!

Wykrzyczałem rzucając telefon w kąt pokoju. Usłyszałem ciche otwieranie drzwi.

-Tae, ktoś do ciebie... Wszystko w porządku?

-Tak, tak.

Mama wychyliła się przez drzwi. Starłem pospiesznie łzy i podniosłem się z łóżka. Wyminąłem ją w przejściu i zchodziłem pospiesznie ze schodów, o mało co się o nie, nie zabijając.

-Czy mógłbyś dać sobie spo...

Zamilkłem w momencie, gdy moim oczom ukazał się ciemnowłosy chłopak w białych pozdzieranych trampkach.

-Cześć. Też miło mi cię widzieć.

Wyrzucił młodszy bez wyrazu i poszedł na górę. Stałem tak jak kołek. Nie spodziewałem się, że Jeongguk postanowi mnie odwiedzić. I to teraz, gdy jestem w takim stanie. Westchnąłem i podążyłem za nim. Gdy przekroczyłem próg chłopak rozglądał się po pokoju.

-Przeszedł tu huragan, czy jak?

Dopytał ironicznie, a ja już opadłem z sił.

-Po co przyszedłeś?

-Dzwoniłem do ciebie chyba z dziesięć razy. Gdybyś odbierał, to moja wizyta nie była by dla ciebie niespodzianką.

-Miałem wyłączony.

Dziesięć sekund później, jak na złość oczywiście telefon odezwał się w rogu. Przeklnąłem go w myślach.

Nawet przedmioty martwe mnie nienawidzą.

-Poważnie?

Usiadł ciężko na łóżku marszcząc brwi i splatając ręce.

-Mniejsza. Mam takie pytanie.

-Słucham.

Usiadłem obok niego.

-Chodzi o to, że mam kolegę, który... codziennie jest ofiarą znęcania przez o rok starszych kolegów... choć chciałby się im postawić, to i tak ogarnia go strach... więc przyjmuje wszystkie ciosy i wyzwiska, bo boi się, że jeżeli rodzice się dowiedzą, to powiedzą, że jest zakałą rodziny. A i tak ma już z nimi na pieńku.

Zjechałem wzrokiem na jego dłonie, którymi nerwowo się bawił. Zauważyłem na nich sine ślady. Gdy zorientował się, że się przyglądał szybko naciągnął rękawy.

-Czy ten twój przyjaciel może nazywa się Jeon Jeongguk?

Widziałem jak chłopak gorączkowo zastanawiał się jak wybrnąć z tej całej sytuacji.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz