Akashi szedł spokojnie na spotkanie Pokolenia Cudów. Ubrany w zwykłe czarne jeansy i czerwoną koszulkę z krótkim rękawem. Dekolt jego bluzki odsłaniał obojczyki, a między obojczykiem, a ramieniem, znajdował się jego zegar. Czerwony król, bo to oznacza jego nazwisko, nie zwracał jednak uwagi na ten ciąg licz.
Przyszedł na spotkanie, jak zwykle jako pierwszy. Po paru minutach doszła reszta, oczywiście wszystkim znana dwójka spóźniła się, jednak w tym dniu uniknęli reprymendy. Tak, było to podejrzane, ale Seijūrō wydawał się mieć zaskakująco dobry humor, nikt jednak nie wiedział, czym było to spowodowane.
-Akashi-kun, twój zegar- powiedział w pewnym momencie Kuroko i wskazał palcem w okolice obojczyka czerwonowłosego kolegi.
Wszyscy na zawołanie spojrzeli na to miejsce i osłupieli. Aomine ośmielił się nawet zagwizdać. Zero lat. Zero miesięcy. Zero dni. Zero godzin. Zero minut. Piętnaście sekund.Akashi wzruszył ramionami. Czternaście sekund. Kise zaczął się rozglądać po kawiarence, w której się znajdowali. Trzynaście sekund. Midorima poprawił okulary, jakby te miały zaraz spaść. Dwanaście sekund. Kuroko dyskretnie zaczął się przyglądać ludziom. Jedenaście sekund. Aomine zagwizdał drugi już raz, tym razem śmielej. Dziesięć sekund. Blondyn nieświadomie stukał palcami o blat. Dziewięć sekund. Murasakibara przestał jeść na kilka chwil. Osiem sekund. Akashi tylko wywrócił oczami. Siedem sekund. Wszyscy rozejrzeli się po pomieszczeniu, z większym lub mniejszym entuzjazmem. Sześć sekund. Byli jedynymi przedstawicielami płci męskiej w całym lokalu. Pięć sekund. Akashi znów wywrócił oczami, jednak coś poczuł. Cztery sekundy. Jego serce znowu zabiło mocniej, na pewno dlatego, że miał dość tej całej szopki. Trzy sekundy. Wszyscy, oprócz absoluta, wstrzymali oddech. Dwie sekund. Atmosfera była strasznie napięta. Jedna sekund. Wszyscy spojrzeli w to samo miejsce.
Przez drzwi kawiarni właśnie weszła grupa dziewczyn, mniej więcej w ich wieku. Seijūrō powiedział tylko "wychodzimy". Wszystko zostało zapłacone przy składaniu zamówienia, więc teraz bez przeszkód opuścili lokal. Reszta zawodników nie była zadowolona, a gdy usłyszeli z daleka konwersacje przybyłych nastolatek, chcieli wręcz zaciągnąć ich byłego kapitana za rękę do tamtego zbiorowiska.
-Zobacz! Zegar się zatrzymał!- piszczały podekscytowane dziewczyny. Rozejrzały się po niewielkim pokoju i z żalem stwierdziły, że chłopak przeznaczonych ich koleżance, musiał przed chwilą wyjść. Zgodnie, bez porozumiewania się, podeszły do dużego okna i zobaczyły oddalającą się grupę chłopaków.
-Nie pójdziesz za nimi?- spytała jedna z dziewczyn.
-Po co? Jeszcze się spotkamy- zaśmiała się dziewczyna i pokazała nitkę na palcu, zdanie i połowę piłki do koszykówki na jej ręce.
-Czyli jeszcze go spotkasz!- ucieszyła się zgraja dziewcząt.
Wszystkie uśmiechnęły się i zaczęły piszczeć z radości. Starsza kobieta za ladą uśmiechnęła się lekko. Przypomniał jej się moment, gdy sama poznała swoją miłość.Tak, za każdym razem poznanie swojej pary było wyjątkowe. Może się wydawać, że to nic niezwykłego. Jednak wystarczy sobie wyobrazić, że unika się wtedy niespełnionych i trudnych miłości. Przydatna rzecz, prawda? Wie się wtedy, że życie z tą osobą będzie piękne.
Jednak zastanawialiście się, co się stanie, jeśli i tak zwiążecie się z inną osobą? Z osobą, która nie jest wam przeznaczona? Życie nie będzie ani szczęśliwe, ani piękne, ani pełne miłości. Można powiedzieć, że życie będzie wręcz tragiczne. A dlaczego? Bo przeznaczenie nie lubi, gdy ktoś się mu sprzeciwia.
CZYTASZ
Przeznaczenie? /Akashi Seijūrō
Hayran Kurgu❝-Przeznaczenie? Po co mi to, ojcze? Czy twoją bratnią duszą nie była moja matka? Była i nic dobrego z tego nie wynikło. -Przeznaczenia nie oszukasz, Seijūrō.❞ ❝Czerwonowłosy pochylił się lekko nad dziewczyną. -Naprawdę nie powinnaś być taka naiwna...