Wszystko czego chciała to...
Thomas w ciszy wpatrywał się w przestrzeń.
Siedział sam na kanapie, a jego ciało było otoczone pustymi butelkami po piwie i innych alkoholach - niektóre leżały stłuczone w kilka kawałków na podłodze, a jedno nawet rozlało się, plamiąc białą ścianę salonu. Pięć czy sześć butelek było rzucone i stłuczone, a reszta została na ziemi na wiele dni.
Jego telefon był gdzieś pośrodku stłuczonego szkła, a ekran był całkowicie porysowany i zepsuty. Ale wciąż działał. Niekończące się połączenia i wiadomości wciąż przychodziły, ale Thomas ignorował je wszystkie - nie były od osoby, której teraz potrzebował.
Więc po prostu ponownie zaczął patrzeć się w przestrzeń bez emocji. Cicho. Pojedyncza łza spłynęła z jego policzka, ale nawet jej nie zauważył.
Tak bardzo cierpiał, że nawet nie był w stanie sobie wyobrazić, że świat wokół niego dalej się kręci. Czas mijał, ale tego nie zauważył. Jednak lepiej powiedzieć, że go to nie obchodziło.
W pewnym momencie tego wieczora, jego oczy oderwały się od punktu na ścianie, na który patrzył się przez cały dzień, by zerknąć na stolik do kawy - również znajdowało się tam parę pustych butelek i nagle poczuł potrzebę, by rzucić nimi o ścianę, rozbić je o twardą powierzchnię i pozwolić im opaść na podłogę, dołączając do poharatanych fragmentów ich poprzedniczek. Ale nie zrobił tego.
Coś innego na stole przykuło jego uwagę - piękna biała chusta z wyszytą złotą literą T na jednym z brzegu, która była umiejscowiona idealnie na środku stołu. Thomas wpatrywał się w nią, a kolejna łza wypłynęła spod jego powiek.
Nie mógł pozbyć się wspomnienia, które wciąż odtwarzało się w jego głowie. Wspomnienie, które wydarzyło się równy rok temu.
Wszedł do swojej ulubionej kawiarni i nie zamartwiał się zamówieniem swojego ulubionego napoju. Zawsze zamawiał to samo i więcej niż raz chciał zmienić trochę swoją rutynę, ale zawsze dawał sobie spokój. I przez to, że nie miał co robić tego poranka, postanowił wyjść na spacer po parku zamiast siedzenia w kawiarni przez godzinę, gdzie albo zanudziłby się na śmierć, albo przeglądałby gazety.
Spacer po parku brzmiał o wiele lepiej. Więc właśnie dlatego wziął kawę na wynos i wyszedł z budynku.
Kiedy był w drodze, zrozumiał jak bardzo był niezdarny i jak łatwo się rozpraszał. Usłyszał jak ptaki śpiewają nad jego głową, powodując że spojrzał w górę. To właśnie wtedy jego ciało z całą siłą wpadło na kogoś innego.
Nagłe westchnięcie i wiązanka przekleństw wypadła z ust drugiej osoby, a Thomas dopiero wtedy zrozumiał co się stało.
- Hej! Uważaj! - zawołała ta osoba, będąc wyraźnie zirytowana.
- P-Przepraszam, proszę pani - powiedział, trochę się jąkając.
Dziewczyna naprzeciwko niego sapała ze zdenerwowaniem, patrząc na swoją koszulkę poplamioną kawą. Thomas wciąż trzymał kubek w swojej ręce, ale był prawie pozbawiony całej swojej zawartości; większość napoju znajdowała się na koszulce dziewczyny.
- Bardzo przepraszam, nie patrzyłem gdzie idę. - Wciąż przepraszał. Wyjął z kieszeni chustę i zaoferował ją dziewczynie, żeby chociaż trochę się wyczyściła.
Kobieta patrzyła na materiał w jego dłoni, a następnie w jego czekoladowe tęczówki i zaskakująco na jej usta wpłynął uśmieszek. Szczęśliwie przyjęła chustę, zauważając wyszyte T i zaczęła wycierać bluzkę albo przynajmniej starała się to zrobić, śmiejąc się cicho.
CZYTASZ
ONE SHOTS ━ THOMAS BRODIE-SANGSTER
FanfictionOne Shoty (imaginy) z Thomasem Brodie-Sangsterem w roli głównej. © LEAHLEEWCKD | 2018