08 | ODPROWADZANIE DO DOMU

962 62 1
                                    

Słońce już dawno zaszło, kiedy Thomas i jego przyjaciele rozdzielili się i postanowili iść do domu, ale nie miał nic przeciwko. Blondyn tak naprawdę uwielbiał spacerować po mieście w nocy.

Kochał ten wszechogarniający spokój, który zawsze przynosiła noc, uwielbiał jak jasno świeciły gwiazdy na niebie i jak niesamowity był księżyc, kiedy pokonywał drogę pomiędzy chmurami. Nocą wszystko było ciche, jedynie co jakiś czas przerywane przez samochody jeżdżące po drodze lub szczekanie psów.

Kroki Thomasa również były częścią tych dźwięków, ale on specjalnie szedł wolno, by móc słyszeć dźwięki natury, jakby go wcale tam nie było.

Cicho westchnął i uśmiechnął się, patrząc na rozgwieżdżone niebo oraz kontynuując spacer, nie spiesząc się dojściem do domu. Nie miał co robić, więc dlaczego miałby iść szybciej? Mógłby stracić szansę na nacieszenie się ciszą nocy i nie odważyłby się tego przegapić.

Po pięciu minutach samotnego spaceru, usłyszał cichy dźwięk silnika niedaleko od niego, jednak kiedy Thomas odwrócił się, by zobaczyć maszynę, jednak wokół niego nic nie było. Wtedy silnik ponownie zabuczał, przerywając ciszę, ale Sangster jedynie zignorował to, wzruszając ramionami.

Czasami rzeczy działy się przez cały czas - samochody zatrzymywały się przy drodze, by ktoś mógł wysiąść przed drzwiami frontowymi, następnie odjeżdżały, tak szybko jak się pojawiały. To działo się przez cały czas.

Kiedy wszystko ponownie ucichło, Thomas zauważył, że cichy powiew wiatru zrzucił liście z drzew, dekorując ścieżkę. Był to miły, uspakajający dźwięk i chłopak poczuł potrzebę, by się zatrzymać oraz bardziej tym nacieszyć.

Ale wtedy usłyszał kroki. Szybkie kroki. Pochodziły zza niego i były dość stłumione, ale mógł powiedzieć, że ta osoba zmierzała w tym samym kierunku co on. Thomas odwrócił się i zatrzymał spojrzenie na postaci idącej wzdłuż ścieżki tuż naprzeciwko niego. Przytłumione światło latarni nie było wystarczające, by mógł stwierdzić kim była ta osoba.

Natychmiastowo przestał iść, a jego oczy się rozszerzyły, kiedy obserwował osobę idącą w jego stronę, nie przyspieszając. Czuł się jakby ta osoba miała zamiar przygwoździć go do ziemi, kiedy tylko się zbliży. Myśl o tym sprawiła, że Thomas zaczął się denerwować.

Już miał się odwrócić i zacząć biec, kiedy nagle biegnąca osoba zaczyna go wołać. Brzmiała na przestraszoną.

- O mój Boże! - Było pierwszym, co wyszło z jej ust, kiedy zbliżyła się do Thomasa.

Wtedy ten uświadomił sobie, że to była dziewczyna. Zatrzymała się kilka metrów od niego, teraz stojąc pod jedną z latarni. Thomas w końcu przyjrzał się jej twarzy i włosom, przez co poczuł jak jego serce przyspiesza.

Wow - jedynie o tym mógł myśleć, patrząc na nią.

- Bardzo przepraszam! Przestraszyłam cię! Nie chciałam! - przeprosiła.

Thomas uświadomił sobie, że jego oczy nadal były szeroko otwarte, nie z powodu strachu, ale dlatego, że była taka piękna. Blondyn szybko pokręcił głową i uniósł brwi w zdziwieniu.

- Co?

- Przepraszam, ja nie... Nie biegłam do ciebie! Po prostu, ja... Boję się ciemności i chciałabym już być w domu! - powiedziała szybko, machając rękami, a jej oczy skanowały przestrzeń dookoła niej.

Brwi Thomasa wystrzeliły w górę jeszcze bardziej i nie mógł powstrzymać chichotu.

- Boisz się ciemności i chodzisz sama po nocy? - zapytał żartobliwie.

ONE SHOTS ━ THOMAS BRODIE-SANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz