Brązowowłosa dziewczyna stała przed dużym lustrem ubrana jedynie w bieliznę. Delikatnie uszczypnęła swoje biodra i wykrzywiła twarz w zniesmaczeniu, po czym zrobiła to samo ze swoim brzuchem. Wzdychając, opuściła dłonie wzdłuż ciała, a jej niebieskie oczy zeskanowały odbicie, nie wykazując zadowolenia.
Pokręciła głową i ponownie westchnęła, po czym lekko przybliżyła się do lustra, oglądając swoją twarz. Przyglądała się swojemu własnemu odbiciu, a następnie się odchyliła. Kolejne ciche westchnięcie opuściło jej usta, kiedy szybko zakryła lustro leżącym nieopodal kocem, nie chcąc dłużej widzieć samej siebie.
Stała tam milcząc i będąc kompletnie nieświadomą, że tylko kilka metrów od niej, za drzwiami sypialni, stał chłopak. Przez małą przestrzeń pozostawioną pomiędzy drzwiami a futryną, widział każdy jej ruch, przez co zalała to fala smutku, bo zauważył, że kobieta najwidoczniej nienawidzi tego, co widziała w odbiciu lustra.
Blondyn cicho się wycofał, kierując o kuchni i usiadł przy stole, myśląc. Thomas nie rozumiał, dlaczego jego dziewczyna czuła się tak niepewnie sama ze sobą. Do tej pory zachowywała się normalnie, jednak stać się coś, co zmieniło jej zdanie. Thomas to zauważył. I nie podobało mu się to.
Nieważne ile razy mówił jej jaka piękna była, zawsze zapominała o tym już pięć minut później. Thomas nie mógł tego zrozumieć. Bardzo ją kochał i nienawidził faktu, że nie może sprawić, by w siebie uwierzyła. Dać jej znać, zrozumieć lub nawet przyznać, że jest piękna. Bo była piękna.
- Co muszę zrobić, żebyś to zrozumiała? - wymamrotał do siebie, przejeżdżając palcami po jego potarganych blond włosach.
Musiał coś z tym zrobić. Albo przynajmniej postarać się, by poczuła się dobrze sama ze sobą. Zoey zasługiwała, by wiedzieć jaka piękna jest i Thomas był zdeterminowany, by jej to uświadomić.
Po kilku godzinach myślenia o tym, Thomas w końcu wymyślił plan. Kiedy zaczął go realizować, było już późno w nocy, ale nie przejmował się tym - Zoey musiała spać, by plan się udał. A przynajmniej jego pierwsza część, bo dziewczyna nie mogła się dowiedzieć aż do poranka.
Zajęło mu to kilka godzin i był wtedy strasznie zmęczony. Czując się dumny z siebie, Thomas wrócił do sypialni i ostrożnie położył się do łóżka. Objął swoją dziewczynę, najdelikatniej jak tylko mógł, by jej nie obudzić, a następnie westchnął. Mógł już spokojnie przespać resztę nocy.
Zoey obudziła się na dźwięk cichego szeptu, który ktoś wypowiadał wprost do jej ucha. Kiedy jej ciało obudziło się z krainy snów, zauważyła ciepłe ciało ciasno owinięte dookoła niej, idealnie ją obejmujące.
- Kocham cię, piękna - powiedział szept, a brunetka uśmiechnęła się, otwierając oczy. Odwróciła się twarzą do swojego chłopaka, na którego twarzy widniał kokieteryjny uśmiech.
- Ja ciebie też - odszepnęła, a Thomas uśmiechnął się szczerzej.
- Dzień dobry, księżniczko - powiedział, całując jej nos. - Gotowa zacząć dzień?
Zoey wzruszyła ramionami i posłała mu zmęczony uśmiech.
- Może.
- Wyjdź z łóżka, kiedy tylko będziesz chciała, kochanie - powiedział delikatnie i pocałował jej czoło. - Jeśli będziesz mnie potrzebowała to będę robił nam śniadanie, okej?
- Okej.
Po ostatnim pocałunku, Thomas wstał z łóżka i opuścił sypialnię, uprzednio puszczając jej oczko. Brunetka zachichotała i lekko pokręciła głową, ziewając. Uniosła się na łokciach i westchnęła. Rozejrzała się dookoła, a jej spojrzenie padło na duże lustro, które nadal było zakryte kocem.
Zoey zmarszczyła brwi i spojrzała na swoje nogi, lekko wydymając usta. Czasami zastanawiała się, co Thomas - i to Thomas Brodie-Sangster - w niej widział. Zastanawiała się jak ktoś taki jak on mógł pokochać kogoś takiego jak ona. Ktoś taki idealny pokochał kogoś tak nieidealnego.
Dziewczyna ponownie westchnęła i wyszła z łóżka. Bez szukania swoich kapci, przeszła przez cały pokój, by dostać się do łazienki. Zapaliła światło i weszła do środka, ponownie ziewając. Zatrzymała się w połowie kroku, widząc karteczkę samoprzylepną na lustrze.
- Huh? - Pochyliła się, by przeczytać, co było na niej napisane. - Jesteś piękna właśnie taka, jaka jesteś. Aw...
Zdjęła notatkę z lustra i popatrzyła na nią z uśmiechem. To musiał być pomysł Thomasa. Czasami zaskakiwał ją takimi rzeczami, czym zawsze wywoływał jej uśmiech, bez znaczenia jak bardzo była smutna.
Po skończeniu, Zoey wróciła do sypialni. Położyła karteczkę na swojej szafce nocnej i otworzyła szufladę, gdzie trzymała wszystkie swoje kosmetyki. Jej brwi uniosły się, kiedy nie znalazła w niej nic, poza kolejnym kawałkiem papieru.
Jesteś idealna bez tego - mówiła, a brunetka ponownie się uśmiechnęła. Wyjmując ją, powolnie zamknęła szafkę. Podniosła poprzednią kartkę i popatrzyła na je obie z uśmiechem.
Thomas wyszedł z kuchni w momencie, kiedy ona się tam pojawiła, co bardzo ją zdziwiło. Myślała, że robił śniadanie. Cóż, właściwie to śniadanie było gotowe. Wszystko było ustawione na stole kuchennym i ładnie pachniało.
Zoey zaśmiała się lekko, kiedy zauważyła, że do kubków, twarzy i stołu było przyklejone co najmniej pięć karteczek, a na każdej była inna romantyczna wiadomość. Pozbierała je wszystkie i poszła znaleźć Thomasa.
Ale wtedy nawet nie zdawała sobie sprawy, że się uśmiechała. Thomas miał na nią taki wpływ, nawet jeśli nie był obok.
- Tom? - zawołała, wchodząc do salonu i rozglądając się dookoła. - Dostałam twoje kartki... Dziękuję, kochanie.
I naprawdę miała to na myśli. Gdyby nie on, nie wiedziałaby co zrobić ze swoim życiem.
Ponownie się zaśmiała, kiedy zauważyła więcej karteczek samoprzylepnych na stoliku do kawy. Tym razem były tylko dwie - jedna miała narysowane duże serce, a na drugiej napisane było sypialnie. Zoey uniosła brew, będąc zaskoczona.
Odwróciła się i wróciła do sypialni. Nikogo tam nie było, jednak dziewczyna znalazła więcej notatek. Przynajmniej dwie kolejne wisiały na kocu, który zakrywał duże lustro. Brunetka odkleiła je i zaczęła czytać.
Chcesz zobaczyć coś pięknego?
Zdejmij ten koc, a zobaczysz najpiękniejszą rzecz na świecie.
Zoeyzrobiła to, co było napisane i powoli zdjęła koc, pozwalając by przedmiot odbił widok. Jej figura pojawiła się w lustrze, razem z kolejną karteczką samoprzylepną na samym górze.
- Co widzisz? - przeczytała na głos i przyjrzała się sobie. Wstrzymała powietrze, kiedy zauważyła Thomasa stojącego zaraz za nią z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co widzę? - zapytał i cicho zanucił, delikatnie owijając ramiona wokół jej talii. - Cóż... Widzę dziewczynę z pięknymi brązowymi włosami... Miękką oraz idealną, mleczną skórą... I niesamowitymi niebieskimi oczami... - wyszeptał jej do ucha, układając podbródek na jej ramieniu.
Policzki Zoey stały się czerwone, kiedy mówił i odchyliła się w tył, by jej plecy były oparte o jego klatkę piersiową. Thomas szeroko się uśmiechnął oraz zamilkł, wyciągając jedną rękę zza pleców. Wsunął ją do kieszeni, a po chwili wyjął rzecz, z którą brunetka zapoznała się już bardzo dobrze.
Samoprzylepna karteczka.
Szybko przykleił ją na czole dziewczyny, zostawiając ją tam. Zoey cicho wstrzymała powietrze i spojrzała w lustro. Ta kartka również miała napis.
- Jestem idealna - przeczytała na głos, a Thomas zacieśnił uścisk, szczerząc się do niej.
- Oczywiście, że jesteś, kochanie. - Odwrócił ją do siebie i obdarował jej twarz pocałunkami, powodując jej chichot, kiedy tylko zdjęła karteczkę ze swojego czoła. Ponownie uśmiechnął się do niej, opierając swoje czoło o niej. - Nie zapominaj o tym... Jesteś idealna.
CZYTASZ
ONE SHOTS ━ THOMAS BRODIE-SANGSTER
FanfictionOne Shoty (imaginy) z Thomasem Brodie-Sangsterem w roli głównej. © LEAHLEEWCKD | 2018