06 | NALEŚNIKI

1K 71 0
                                    

Thomas westchnął zmęczony, wyjmując swoje torby z bagażnika taksówki. Zamknął go, zapłacił kierowcy i ponownie westchnął, gdy mężczyzna odjechał.

Jego spojrzenie skupiło się na budynku przed nim - na kilku piętrach wciąż były zapalone światła pomimo godziny czwartej nad ranem. To sprawiło, iż uświadomił sobie jak bardzo był zmęczony. Miał dotrzeć około północy, ale lot zajął dłużej, a teraz bardzo wcześnie rano musiał tłuc się z bagażem do domu.

Udało mu się dotrzeć do windy bez potykania się, po czym nacisnął przycisk z cyfrą pięć. Kilka razy ziewnął, czekając na windę. Chciał dostać się do domu najszybciej jak to możliwe i móc przytulić swoją dziewczynę. Nie widział jej osobiście od wielu miesięcy i jedyne, czego chciał to się z nią poprzytulać i odpocząć.

Zatrzymał się przy drzwiach mieszkania, po czym wyjął swoje klucze i otworzył je najciszej, jak tylko mógł. Kiedy wciągnął torby do środka i zamknął drzwi, zostawił wszystko w przedpokoju i wszedł głębiej do mieszkania, ponownie ziewając. Zdjął swoją kurtkę i rzucił ją, niespecjalnie przejmując się tym, gdzie wylądowała. Zrobił to samo ze spodniami, butami i koszulką. Był w samych bokserkach, kiedy w końcu dotarł do łazienki. Cicho wszedł do pokoju - białe światło księżyca rozświetlało pokój z ciemności, pomagając mu widzieć. Jego spojrzenie wylądowało na postaci leżącej na łóżku, po czym się uśmiechnął.

Thomas szybko wdrapał się na łóżko i mocno przytulił do siebie ciało swojej dziewczyny, nie przejmując się czy ta zostanie obudzona. Wtulił twarz w jej włosy i szyję, wzdychając.

Oh, tak bardzo tęsknił za ciepłem jej ciała. Tęsknił za posiadaniem jej śpiącej obok niego lub na nim.

Usłyszał jak dziewczyna cicho mruczy, odwracając się z wciąż zamkniętymi oczami. Powoli je otworzyła, a uśmiech pojawił się na jej ustach, gdy rozpoznała swojego chłopaka.

- Hej skarbie - powiedziała wciąż uśmiechnięta.

- Witaj kochanie. - Thomas wyszczerzył się, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Dotknął swoim nosem jej, co wywołało chichot brunetki.

- Jak lot? - zapytała, na co chłopak jęknął.

- W sumie to całkiem nudny - odparł. - Zajął dłużej niż było przewidywane.

- Biedny skarb - wymruczała i pocałowała jego nos. - Wszystko dobrze?

- Teraz już tak. - Uśmiechnął się pod nosem, po czym delikatnie ją pocałował, przyciągając ją do siebie. Odsunęli się i złączyli swoje czoła, oboje wzdychając. Po chwili zasnęli w takiej pozycji.


Thomas przebudził się ze snu przez zapach naleśników, który doleciał do jego nozdrzy. Szeroko otworzył oczy, gdy usiadł i zaczął zaciągać się powietrzem. Na jego ustach pojawił się wielki uśmiech, po czym wyskoczył z łóżka oraz leniwie pokonał drogę do kuchni.

Anastasia nuciła pod nosem, przygotowując naleśniki, ale nie przeszkodziło jej to w usłyszeniu pary stóp kierującej się do kuchni. Odwróciła się, by zobaczyć jak zaspany Thomas wchodzi do kuchni i trze oczy z wielkim uśmiechem przyklejonym na twarzy.

- Obudził cię zapach naleśników, co? - zapytała ze śmiechem, ponownie skupiając wzrok na patelni.

Blondyn zaśmiał się, owijając swoje ramię dookoła jej talii i układając podbródek na czubku głowy niebieskookiej. W porównaniu do niej był dość wysoki i kochał fakt, że może to robić. Czuł jakby byli dwoma kawałkami puzzli, stworzonymi specjalnie dla siebie.

- Wiesz, że kocham twoje naleśniki... - wymamrotał i pocałował czubek jej głowy. Ana zachichotała.

- Czasami wydaje mi się, że jesteś ze mną tylko ze względu na moje naleśniki, a nie dlatego, że mnie kochasz...

Thomas ponownie się zaśmiał, wzmacniając uśmiech.

- Nie, kochanie. Kocham cię. A naleśniki są tylko dużym plusem - wytłumaczył.

- Cóż, dobrze wiedzieć. - Zachichotała, przerzucając placka na talerz. - Gotowe!

Anastasia szybko postawiła talerz pełen naleśników na stole, po czym odwróciła się do swojego chłopaka, który ziewał już po raz tysięczny. Wywróciła oczami.

- Powinieneś zostać w łóżku, Tom. Musisz się przespać - powiedziała, biorąc jego twarz w dłonie i gładząc policzki kciukami.

- Ale chciałem być z tobą... - mruknął, uśmiechając się przez jej dotyk.

- Ty głupi idioto... - Brunetka wywróciła oczami i zachichotała. - Mój głupi idiota...

Thomas szeroko się uśmiechnął, po czym szybko porwał ją w swoje ramiona, czując jak wtula twarz w jego klatkę piersiową. Podczas ostatnich miesięcy nagrywania strasznie za tym tęsknił. Tęsknił za jej dotykiem, jej śmiechem, jej uroczym uśmiechem; nią. Bardzo tęsknił za nią.

A teraz, kiedy ponownie mógł trzymać ją w swoich ramionach, westchnął zachwycony, kołysząc ich ciała na boki, jakby tańczyli. Pocałował czubek jej głowy zanim delikatnie się odsunął, spoglądając na nią w dół.

- Teraz zjedzmy twoje pyszne naleśniki, dobrze?

ONE SHOTS ━ THOMAS BRODIE-SANGSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz