Staliśmy przed tym klubem dobre dwadzieścia minut, zanim wpadłeś na genialny pomysł by wrócić do miejsca naszego noclegu. Przytaknąłem ciesząc się w duchu z tego pomysłu, bo powrót do klubu mi się nie uśmiechał, Tobie chyba też.
Sama podróż minęła nam na luźnej gadce i słuchaniu The Neighbourhood. Wtedy też poznałem Twoją trochę inną stronę i muszę przyznać że śpiewak to z Ciebie marny.
Kiedy Ty darłeś się, z wielką zaciętością recytując idealnie każde słowo piosenki ja z jednej strony śmiałem się z Ciebie a z drugiej strony w moim sercu zaplanowała burza, jak bardzo często ostatnimi czasy.
Mieszanka wdzięczności, mocnego zafascynowana, miłości i wstydu powodowała że czułem takie dziwne łaskotanie w okolicach klatki piersiowej. Byłem Ci cholernie wdzięczny, wiesz? Naprawdę gdyby nie Ty, to nie wiem co by się ze mną stało na tym parkiecie. Cała ta sytuacja wcale nie ułatwiała mi życia, a wręcz przeciwnie. Przez to zdarzenie oprócz normalnych uczuć związanych z zakochaniem, czułem jeszcze podziw Twoją osobą, zawstydzenie, wdzięczność, i może to głupie ale cholerną dumę że jednak mnie zauważyłeś, że znalazłeś mnie jakoś w tym tłumie i uratowałeś.
Po wejściu do mieszkania, od razu zająłem łazienkę żeby zdjąć te przeklęte, choć moje ulubione rurki i założyć wygodne czarne dresy. Ówcześnie wziąłem jeszcze szybki prysznic by po nim ubrać mój niezawodny outfit i tak oto wyszedłem z łazienki.
Ruszyłem do salonu gdzie siedziałeś już na kanapie z odgrzanym kurczakiem. Moje oczy zabłysły na widok jedzenia, przez te wszystkie emocje nawet nie czułem głodu, który teraz odezwał się dziesięć razy mocniej. Doskoczyłem do Ciebie w mgnieniu oka, by zaraz zająć miejsce obok i obżerać się pyszną potrawą.
Wiesz że nawet kiedy jadłeś wyglądałeś pięknie? Tak tylko mówię.
Jedzenie zniknęło w sekundę a Ty postanowiłeś wyjść sobie zapalić, bo przecież dobry posiłek jak i dobry seks trzeba ukończyć papierosem.
Pamiętam że prawie się zabiłem się o próg balkonu, wyobrażając sobie Ciebie po cudownym orgazmie z papierosem między wargami. Cholera to był taki seksowny widok w samych myślach, a co dopiero widzieć to na żywo.
Usiadłem sobie na progu obserwując wszystkie Twoje ruchy na zmianę z niebem. Tej nocy gwiazdy były naprawdę pięknie widoczne, a w centrum Seulu to dość niespotykany widok. Odpaliłeś z gracją papierek z tytoniem, po czym wyciągając dłoń z do połowy pustą paczką w moją stronę zapytałeś.
" – Może się skusisz?
– Ale ja nigdy...
– spokojnie nauczę Cię. „
No i jak miałem się nie zgodzić, skoro uśmiechałeś się tak ładnie? Czasami byłem na siebie zły że tak łatwo mięknę pod wpływem Twojej osoby. To było frustrujące.Złapałem niepewnie jedną fajkę po czym zacząłem obracać ją w palcach. Zaśmiałeś się cicho łapiące mnie za rękę. Miałeś takie zimne i szorstkie dłonie. Pociągnąłeś do siebie i w taki sposób znalazłem się obok Ciebie oparty o barierki, zbliżyłeś się niebezpiecznie blisko by odpalić mi papierosa po czym krok po kroku pokazałeś jak mam się do tego zabrać.
Na początku był dziwny, obrzydliwy posmak, później piekielne drapanie w gardle i płucach przez co prawie udusiłem się kaszlem. Nie rozumiałem jak Ty możesz palić takie świństwo.
Drugie zaciągnięcie wyglądało tak samo, a po trzecim zacząłem czuć chorą przyjemność. Tak, ja Jeon Jungkook zapaliłem papierosa, ba palenie papierosów nawet mi się spodobało.Dlatego prawie całą noc spędziłem obok Ciebie rozmawiając o głupotach albo w błogiej ciszy opatulonej matowym dymem.
CZYTASZ
I Have Questions 》 m.yg j.jk
Fanfiction".. My, my name was safest in your mouth and why'd you have to go and spit it out? Oh, your voice, it was the most familiar sound but is sounds so dangerous to me.." Jungkook wspomina cudowne chwile z Yoongim, jednocześnie zadając pytania, na które...