Serio Hyung? pomyliłeś zamówienia...

79 16 7
                                    


Połowa lipca minęła nam na pra­wie codzien­nych „rand­kach", cho­ciaż żaden z nas nie powie­dział na głos, że te miłe spo­tka­nia na plaży były rand­kami.

Jedną pamię­tam szcze­gól­nie, może dla­tego, że dobie­gała od naszej już można nazwać to rutyny. Wyjąt­kowo gorący lip­cowy dzień zaczą­łem jak zwy­kle szyb­kim prysz­ni­cem i smsem do Cie­bie, o tre­ści " gdzie się spo­tkamy".
Od feral­nej nocy na pomo­ście moje poranki zawsze wyglą­dały tak samo, nie żebym miał jakieś prze­ciw­wska­za­nia, powiem Ci że uwiel­bia­łam te ruty­nowe poranne czyn­no­ści wraz z Two­imi głu­pimi smsami.

Cho­lera tak bar­dzo za nimi tęsk­nię.

Po stan­dar­do­wej godzi­nie sta­nia przed szafą żeby wybrać coś, w czym czu­łem się wygod­nie, atrak­cyj­nie i po pro­stu dobrze mogłem ruszyć pod dom Hose­oka, znaj­du­jący się równo w poło­wie drogi mię­dzy naszymi domami. Tam cze­ka­łeś na mnie Ty, jakoś tak dziw­nie spięty. Pamię­tam, że aż się zdzi­wi­łem. Min Yoongi taki pewny sie­bie męż­czy­zna dener­wo­wał się przed randką, to było nie do pomy­śle­nia, a jed­nak moż­liwe.

Następ­nego zdzi­wie­nia zazna­łem kiedy zamiast w stronę plaży, Ty poje­cha­łeś w kom­plet­nie odwrotną. Szcze­rze, nawet nie wie­dzia­łem co takiego może znaj­do­wać się na pół­nocy mia­sta, oprócz poje­dyn­czych domów i luź­nych łąk. Nie pamię­tam ile jecha­li­śmy, pamię­tam za to, że znów Arc­tic Mon­keys i Lana Del Rey weszły dość mocno i usta nam się nie zamy­kały przez śpiew czy śmiech. Doje­cha­li­śmy na miej­sce, a moim oczom uka­zał się dość duży budy­nek, neo­nowy napis mówił, że jest to muzeum wła­śnie neo­nów.

Kolejne zdzi­wie­nie tego dnia, ni­gdy nie podej­rze­wał­bym nawet, że mógł­byś zabrać mnie to tak świet­nego miej­sca. Ucie­szy­łem się jak dzie­ciak, widzący ulu­bione sło­dy­cze. Wysia­dłem z samo­chodu, szyb­ciej niż do niego wsia­dłem i wręcz pobie­głem do wej­ścia. Za sobą sły­sza­łem tylko Twój śmiech, ale zaraz do mnie dołą­czy­łeś od razu spla­ta­jąc nasze palce.

Po zaku­pie­niu bile­tów zaczęło się zwie­dza­nie. Wszystko było tak piękne, magiczne i zachwy­ca­jące. Wszyst­kie te kolory i świa­tła roz­piesz­czały moje oczy i duszę. Byłem zauro­czony. Zasta­na­wiało mnie tylko, skąd wiesz, że lubię neony. Pew­nie Jimin albo Yugy­eom maczali w tym palce, nie­stety do dziś żyje w nie­wie­dzy jak na to wpa­dłeś.

Oprócz całego piękna tego miej­sca, docho­dziło rów­nież Twoje i naprawdę Cie­bie z tego wszyst­kiego pamię­tam naj­le­piej. To jak cudow­nie pre­zen­to­wa­łeś się w czer­wo­nych świa­tłach napisu " kiss me" albo jak Twoja skóra błysz­czała w żółci spod neonu w kształ­cie banana. Ale naj­pięk­niej i tak wyglą­da­łeś w różo­wo­fio­le­to­wej podej­ście napisu " i Love u". Poczu­łem wtedy jak moje serce otula cie­pło i takie śmieszne łasko­ta­nie.

Wtedy też uświa­do­mi­łem sobie, że nie oddam Cię nikomu i nawet jak­bym miał sprze­dać wszyst­kie moje komiksy, będziesz mój, będziesz trzy­mał mnie za rękę i kochał na tyl­nym sie­dze­niu auta otu­lony tą ohydną wani­lią. I w pew­nym sen­sie mi się to udało.

Wystawę skoń­czy­li­śmy oglą­dać póź­nym popo­łu­dniem, zabra­łeś mnie wtedy do maka na roman­tyczny obiad, ale mimo, że pomy­li­łeś zamó­wie­nie i zamiast wrapa dosta­łem zwy­kłego ham­bur­gera, było ide­al­nie i nie zamie­nił bym tego czasu na nic w świe­cie.

I Have Questions 》 m.yg j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz