Rozdział 5

473 11 0
                                    


Zapanowała cisza, wszyscy spojrzeli w moją stronę.

- Coś nie tak? – spytałam zdezorientowana.

- Możemy porozmawiać o tym później? – spytał Alfa.

- Tak, oczywiście – odpowiedziałam.

Po posiłku poszłam do pokoju po list od ojca, a później weszłam do gabinetu Victora. Byli tam Patrick i Luna. Alfa wskazał mi miejsce wolne abym usiadła.

- Dlaczego chcesz o nich rozmawiać? – spytał.

Nic nie powiedziałam wyjęłam list i podałam Victorowi. Ten przeczytał i przekazał list synowi.

- Co planujesz? – zapytał.

- Jeszcze nic. Po prostu chce wiedzieć czy mam się ich obawiać – odpowiedziałam.

- Klan „Bloody Moon" to wataha złożona z wyrzutków, banitów – powiedział Patrick.

- Ale jak to możliwe taka wataha jest nielegalna – powiedziałam z niedowierzaniem.

- Każdy Alfa kiedy się nim staje podpisuje prawo do założenia nowej watahy – odpowiedział Alfa.

- Przecież to zabójcy – powiedziałam.

- Nie było żadnych dowodów że to oni zrobili. Ale jeżeli to oni to mamy prawo ich zabić – powiedział Alfa.

- I tak wszystkie klany szukały powodu aby ich zabić – wycedził Patrick.

- Zwołamy zebranie Alf i... - nie zdołał skończyć wypowiedzi Alfa, bo mu przeszkodziłam.

- Nie, chce się dowiedzieć z jakiego powodu to zrobili. Nie chce żeby zginęli błędnie oskarżeni – powiedziałam.

- Dobrze – powiedział Alfa.

- Reine choć ze mną chciałabym ci coś pokazać – powiedziała Sophie.

Zaprowadziła mnie do salonu, ja usiadłam na kanapie za to Luna wyciągała coś z półki na książki. Podeszła i usiadła obok mnie w dłoniach trzymała album. Otworzyła pierwszą stronę na zdjęciu było widać cztery osoby, dwie dziewczyny szatynkę i brunetkę oraz dwóch chłopaków obaj to bruneci. Byli roześmiani, chłopcy obejmowali dziewczyny, jeden brunetkę w talii, a drugi ręce ma przełożone przez ramiona szatynki i trzyma złożone ręce na jej klatce piersiowej. Sophie wskazała palcem parę bruneta i brunetkę

- To jestem ja i Victor – przesunęła palec na drugą parę – a to są twoi rodzice.

Trochę nam zajęło oglądanie wszystkich zdjęć, plus Sophie opowiadała wydarzenia związane z nimi. Gdy byłyśmy już na końcu albumu, moją uwagę przykuło zdjęcie mojej matki z małym dzieckiem o ciemnych włosach.

- Kim jest to dziecko? – Luna spojrzała na mnie wyglądała na zdziwioną.

- To jest twoja starsza siostra.

- Co? Miałam siostrę?

- Nadal możesz mieć – odpowiedziała.

- Nie rozumiem

- Abyś zrozumiała opowiem ci wszystko od początku.

Twoi rodzice odwiedzali nas w wraz z twoją starszą siostrą – Camilą.

Jednego dnia przyjechali do nas, Kate była w ciąży był to ósmy miesiąc. Twoja siostra miała w tedy siedemnaście lat, myśleliśmy że jej agresja wobec matki to przez dojrzewanie. Jak się później okazało Camila była zazdrosna o ciebie.

- O mnie, ale dlaczego przecież ja jej nic nie zrobiłam niby jak? – spytałam.

- Bo nie była potomkinią Reinera tylko ty. Kiedy twoi rodzice dowiedzieli się o tym myśleli głównie o tobie. I jednego dnia Camila próbowała cię zabić, kiedy ja i twoja matka siedziałyśmy w salonie, Victor i John byli w tedy w gabinecie. Twoja siostra przyszła do nas zaczęła coś mówić że ona jest białym wilkiem. A później próbowała wbić nóż w brzuch twojej matki. Nasi partnerzy zdążyli ją odsunąć od nas. Później John kazał ją wygnać z wyrokiem śmierci jeżeli wkroczy na ich terytorium. Więcej jej już nie widziałam.

- Dziękuje że mi o tym powiedziałaś.

- Nie ma za co.

Wstałam z miejsca i weszłam do ogrodu. Znajdowała się tam altana, gdy do niej weszłam poczułam zapach kwiatów. Oparłam się o jedną z belek altany i patrzyłam na zachodzące słońce. Kiedy przyszłam na kolację nic nie mówiłam byłam zamyślona tym co mi powiedziała Luna.

Po posiłku poszłam do swojego pokoju wzięłam kąpiel i położyłam się spać.

~*~*~*~

Obudziłam się, ale nie byłam w łóżku, rozejrzałam się. To była polana wszędzie panowała ciemność, a na jej środku stał biały wilk o świetlistej poświacie patrzył na mnie. Zorientowałam się że również jestem w postaci wilka.

~ Kim jesteś? Gdzie ja jestem? ~ wilk nie dał mi odpowiedzi tylko się odwrócił w przeciwną stronę, spojrzał na mnie i zaczął biec ~ czekaj! ~ zaczęłam biec za nim.

Nie wiem gdzie mnie prowadzi ale w jakiś sposób mu ufam. Nagle całe otoczenie zaczęło się zmieniać, zaczął padać deszcz, a wilk zniknął. Zatrzymałam się i zaczęłam rozglądać. Po chwili usłyszałam warczenie, wycie i piszczenie, pobiegłam w kierunku hałasu. Jak się później okazało to była walka wilków kiedy chciałam rozdzielić dwa walczące wilki, one przeze mnie przeszły jak przez ducha nic nie mogłam zrobić. Zobaczyłam wilka wbiegającego do budynku ruszyłam za nim. Zobaczyłam jak jakiś mężczyzna był rozrywany przez dwa wilki, a kobieta płakała i krzyczała, po chwili krzyki ucichły kobieta również została rozerwana. Usłyszałam płacz dziecka wszystkie wilki ruszyły za płaczem. Jakiś wilk trzymał w pysku koszyk z którego dobiegał płacz. Wilk został postrzelony czterokrotnie ale biegł dalej, a reszta wilków wycofała się. Po jakimś czasie zatrzymał się i przemienił w ludzką postać. To był mężczyzna, próbował uspokoić dziecko. Przybiegli do niego grupa mężczyzn było ich pięciu.

- Co się stało? – spytał jeden z nich.

- Zaatakowali nas, wszyscy zginęli. To jest córka Johna i Kate zajmijcie się nią. – mężczyzna wyjął z koszyka dwa listy dał je jednemu z mężczyzn i upadł na ziemie.

- Zabierzcie dziecko Alfa zdecyduje co z nią zrobimy.

Zaczęłam czuć czyiś dotyk ktoś mną trząsł.

~*~*~*~

- Reine obuć się – moje oczy lekko się otworzyły – co się stało?

Usiadłam na łóżku rozejrzałam się po pomieszczeniu, Lukas siedział na brzegu łóżka, a w pokoju stali Luna, Alfa i ich synowie.

- Widziałam - wyszeptałam.

- Co widziałaś? – spytał Lukas.

- Widziałam jak jakiś klan zginął i to był mój klan, przynajmniej takie mam wrażenie – wszyscy zaczęli spoglądać na siebie – a co wy tu robicie?

- Słyszałem dziwne dźwięki dochodzące z twojego pokoju, przyszedłem sprawdzić co się dzieje. Wierciłaś się i szybko oddychałaś. Próbowałem cię obudzić ale nie mogłem. Chłopacy się obudzili i pobiegli obudzić rodziców.

Spojrzałam na okno było już jasno. Opadłam na łóżko i zamknęłam oczy.

- Jak długo próbowałeś mnie obudzić? – spytałam.

- Godzinę. I muszę ci powiedzieć że masz bardzo mocny sen.

- Co widziałaś? – spytał Alfa.

- Walczące wilki, widziałam jak rozczłonkowali mężczyznę, a później kobietę. Później biegłam za rannym wilkiem, który przekazał innej wahacie dziecko.

- Przyjdź później do mnie, a ja ci wyjaśnię resztę – powiedział Victor.

- Dobrze – wszyscy wyszli został tylko Lukas.

- Co on chce ci wyjaśnić? – spytał.

- To nie jest twoja sprawa, a teraz możesz wyjść – chłopak wykonał polecenie, a w pokoju zostałam sama.

Reine: Potomkini Białego KłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz