Rozdział 37

301 25 15
                                    


"Ból złamanego serca, które pękało z każdym jej słowem."

"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Najważniejszym nawykiem, jaki trzeba zdobyć w ciągu życia, jest pogodzenie się ze zmiennością wszystkiego. W życiu tylko zmienność się liczy, tylko ona ma sens. Nic nie jest nam dane na dłużej, wciąż się dźwigamy i upadamy, wciąż się witamy i żegnamy, i jeżeli tego wszystkiego nie można przy sobie zatrzymać, należy zdobyć przynajmniej umiejętność niebuntowania się przeciw nietrwałości.

Moje życie od dziecka było jedną wielką burzą. Ludzie przychodzili i odchodzili, a ja przez to boję się przywiązywać emocjonalnie do kogokolwiek bądź czegokolwiek. Mimo to nie ma nocy, abym o nim nie myślała. Dlaczego to zrobił? Czy to wszystko od początku było tylko zwykłą iluzją?

- Zaraz od tego myślenia Cię głowa rozboli - sprowadził mnie na ziemię głos Clary - Pytałam, czy chcesz kawy lub herbaty, bo idę nastawić wody.

- Herbtę waniliową poproszę - mruknęłam głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.

- Lekarz mówił, że powinno być coraz lepiej, a Ty zachowujesz się gorzej niż moja pięcioletnia siostrzenica.

- Są sprawy, których lekarze nie są w stanie wyleczyć.

- Mówisz o złamanym sercu? - wywróciła oczami - A jak już jesteśmy przy sprawach sercowych... Co w końcu z Lucasem?

- A co ma być? Nie rozumiem Twojego pytania.

- Chciałaś go zostawić, a tymczasem znów siedzisz w jego sypialni.

- Clara, ja boję się wyjść nawet przed kamienicę - syknęłam - Stany lękowe wróciły, co mam więc zrobić? Nie mogę pracować, jeść ani spać tak jak dawniej. Jak ty to sobie wyobrażasz?

- Wprowadź się do mnie.

- Zwariowałaś?

- Jesteśmy przyjaciółkami - zaczęła chodzić w kółko po pokoju - Możesz u mnie zostać jak długo potrzebujesz.

- Nie mam zbyt wielu oszczędności, a jak już przed chwilą wspomniałam nie wrócę do pracy w takim stanie. Clara... Dobrze wiesz, że to może już nigdy się nie cofnąć.

- Hej, nie mów tak - usiadła obok mnie na łóżku, a ja starałam się powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu - Wyjdziesz z tego. To tylko kilka nerwów w twojej głowie, które zaczęły znów szwankować przez natłok emocji i stresu. Pamiętasz jak raz to pokonałaś? To był jeden dzień. Impuls, po prostu nagle wszystko wróciło do normy. Tym razem też tak będzie.

- Dziękuję - szepnęłam niepewnie, próbując się jednocześnie nie rozpłakać.

Wiedziałam, że stany lękowe są niczym innym jak chorobą, tyle że po części też drzemiącą w mojej głowie. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że nikt nie wiedział czy i kiedy mogą one się cofnąć. Każdego dnia budziłam się z nadzieją, że mój koszmar minął. Każdego ranka podchodziłam do okna tylko po to, by poczuć znajomy paraliż, który ogarniał moje ciało na widok za oknem.

Man in the Mask [MJ FanFic]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz