Rozdział 33

233 21 9
                                    

"Jak kocha, to poczeka."

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

    I nagle wszystko we mnie się rozpada. Serce przestaje bić. Płuca zapadają się w sobie. Krew rzednie. Gardło przeszywa ból – całe ciało staje się siedliskiem bólu. Mam momentami wrażenie, że teraz tylko udaję, że żyję. Udaję, że się śmieję, że słucham, że odpowiadam na pytania. Każdego dnia czekam na znak, na gest. Żeby wyzwolił mnie z tego ciemnego lochu, w którym mnie zostawił i żeby mi powiedział dlaczego to zrobił. Pożegnania w końcu rzadko spełniają pokładane w nich oczekiwania.

- Hej, wyjdziesz stąd kiedy? - do pokoju wpadła Clara w swoim szlafroku i porannej szopie na głowie - Co to jest w Twojej ręce?

- Whisky. Też chcesz? - spytałam wskazując na pustą szklankę na stoliku.

- Kobieto, jest ranek w ty już tankujesz? Co się z tobą stało?

- Poranek? Dochodzi dwunasta. Nie moja wina, że śpisz do tej godziny - odparłam upijając łyk rozgrzewającej cieszy - Poza tym nie jestem pijana, delektuję się dobrym alkoholem.

- Jesteś w Francji, tutaj ludzie delektują się winem - rzuciła siadając obok mnie na kanapie - Tęsknisz za nim?

- Nie chcę o tym gadać - zmrużyłam oczy, sama chyba zastanawiając się nad odpowiedzią na jej pytanie - Nie minęły jeszcze nawet dwa dni, a ciągnie się to niczym wieczność.

- Przynajmniej jutro wracasz do pracy, chociaż na chwilę o nim zapomnisz.

- Tak, stęskniłam się za pracą - uniosłam delikatnie kąciki ust - Nie czekaj na mnie jutro. Wieczorem po zajęciach pójdę do Galerii Cieni. Nie znam dokładnej godziny powrotu X, ale chcę tam być gdy wróci.

- Pamiętaj, że jeśli będziesz mnie potrzebować to jestem zawsze do Twojej dyspozycji, jasne?

- Oczywiście - odparłam, po czym wtuliłam się w bok przyjaciółki, przymykając przy tym oczy.

- Jaki jest? - spytała nagle - No wiesz, chodzi mi co jest w nim takiego specjalnego.

- Jest w nim coś, czego nie potrafię określić - uśmiechnęłam się - Potrafi być zmienny niczym pogoda. Czasem wydaje się najbardziej czułym i uczciwym człowiekiem na świecie, a czasem mam wrażenie, że nie dba o nic ani o nikogo. Ale wiem, że jest prawdziwy. W całej prostocie tego słowa.

- Mimo tego, że nie wiesz kim jest?

- Zostawił mi na pożegnanie list - odparłam, przypominając sobie jego treść - Napisał, że po powrocie chce mi wszystko wyjaśnić i powiedzieć prawdę.

- No to chyba dobrze, nie? - zaśmiała się - W końcu zobaczysz jego twarz.

- Nie wiem, czy chcę. W końcu pokochałam go w takim wydaniu, a co jeśli to cała ta tajemnica tworzy tę magię, i niszcząc tajemnicę zniszczymy to, co dzięki niej między nami powstało?

Man in the Mask [MJ FanFic]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz