Anastazja
Powrót z uczelni nie zajął mi tak długo jak się spodziewałam. W końcu mogłam odetchnąć z ulgą. Ciężko jest wrócić po tak długiej przerwie do wiecznego siedzenia przy książkach, w szczególności jak ma się małego brzdąca.
Zatrzymałam się pod skromnym drewnianym domkiem i wysiadłam z auta. Weszłam do domu i od razu wypuściłam powietrze. Rozejrzałam się dookoła, Krzysia i pani Kraft jeszcze nie było. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na sofie, żeby się zrelaksować. Myślałam nad tym co jeszcze może mnie tu spotkać, o tym co będzie się działo z moim synkiem.
Usłyszałam otwierane drzwi. Spojrzałam i od razu zauważyłam chłopca wpadającego do środka.
- Mamo! Mamo! - krzyczał podekscytowany. Od razu wpadł mi wramiona i uwięził się na szyi. Tak uwielbiałam to .
- Co się stało? - uśmiechnęłam się.
- Wiesz mamuś gdzie dzisiaj byłem?
- Nie i nie zgadnę - uśmiechnęłam się.
- Na skoczni, na treningu skoczków.
- O super! - uśmiechnęłam się do pani Kraft.
- Może zapiszesz go do szkółki? - zapytała. - Mogłabym go odprowadzać na treningi. Też kiedyś lubiłaś skoki.
- Tak, pamiętam... Z mamą i z dziadkiem zawsze oglądaliśmy... Teraz taty nie ma, a dziadek się odwrócił ode mnie.
- Hej, wiesz, że on cię bardzo kocha - podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Eh...- zamyśliłam się. - Ma pani racje, jutro zapiszę go do szkółki - uśmiechnęłam się. - Jeżeli oczywiście zechce.
Zwróciłam wzrok w kierunku synka, który już siedział na kanapie z pilotem.
- Krzysiu, chciałbyś nauczyć się skakać na nartach?
- Naprawdę? Mógłbym? - od razu wstal z kanapy.
- Jeśli chcesz.
- Tak Mamuś! Tak! - zaczął podskakiwać i przytulił się do mojego uda.
- Dobrze, to jutro wezmę wolne i pójdę z nim.
- Świetnie! To zapraszam was jutro na obiad.
- Z przyjemnością przyjdziemy jeśli to nie kłopot.
- Żaden kłopot, to do jutra, bo teraz jadę z przyszłą synową na zakupy!
- Do jutra, pozdrowi ją pani.
- Buziaki - powiedziała i zniknęła za drewnianymi drzwiami.
Usiadłam obok synka i pocałowałem go w czółko. Od razu przetarł je rękawem koszulki.
- Mamo fujka.
- Krzysiu - uśmiechnęłam się. - Na co masz ochotę? Kakałko?
- Pewka! - krzyknął.
- Dobrze zaraz przyniosę - potargalam mu włosy i poszłam do kuchni. Wstawiłam mleko i zerkałam na Krzysia. Wiecie co wam powiem? Pewnie już mówiłam to z milion razy. Ale tak go kocham... Jeszcze parę lat temu, przeklinałem to, że jestem w ciąży... Że stałam się ofiarą jakiegoś gwałciciela... Lecz teraz... Jest zupełnie inaczej. Kocham go całym sercem i mam zamiar zrobić dla niego wszystko. Chyba oprócz jednego... znaleźć mu ojca. Tego nie potrafię. Ale dość moich problemów. Pewnie sami macie dużo na głowie.
Zalałam kakao i całe popołudnie spędziliśmy na oglądaniu bajek.
——————————————
No to mamy rozdział :)
Jak zawsze zapraszam do czytania moich pozostałych opowiadań
- Fannemel
- Andre-Tande
CZYTASZ
Pomóż mi osiągnąć sukces, a zyskasz jeszcze więcej! | GS
Romance„Chcesz być tatą?" „Po moim trupie" „To co tu jeszcze robisz?" „Na mnie już pora! Eee, albo jeszcze nie." #366 romans ? 28.03.2018