21.Nigdy nie mów „nigdy" Gregor.

367 25 4
                                    

Leki przeciwbólowe zaczynały działać, bolało coraz mniej . Napady bólu głowy stawały się co raz krótsze. Dopiero po paru dniach od wypadku mogłem obejrzeć swój skok i upadek. Za każdym razem, kiedy widziałem jak upadłam zaciskałem szczękę i pieść. Tak samo było i dziś. Siedziałem w kuchni i odtwarzałem 3 minutowy film kilkakrotnie czasami zerkając na brunetkę, która właśnie przygotowywała dla mnie wysokokaloryczne naleśniki. Tak dobrze widzicie. Anastazja stała się tu częstym i regularnym gościem. Próbowałem ja wypraszać, nie wpuszczać, ale nie dawała za wygraną. Codziennie przynosiła mi coś dobrego, codziennie gotowała, oglądała ze mną głupie komedie, a czasami nawet i nieme filmy z 29 roku. Zazwyczaj siedzieliśmy w ciszy, rzadko kiedy rozmawialiśmy. Słuchaliśmy Mozarta, Beethovena i Vivaldiego patrząc w sufit albo czytając nudną książkę. Czegoś takiego potrzebowałem.
Brunetka podała mi talerz z daniem i zamknęła laptopa przez co spojrzałem na nią złowrogo, ale od razu po tym uśmiechnąłem się i zacząłem zajadać najlepsze naleśniki w życiu.
- Pyszne są! - musiałem to przyznać.
- Dziękuje miło mi - usiadła obok i przyglądała mi się z zaciekawieniem. - Kiedyś chciałam założyć własną naleśnikarnie.
- Nic straconego - oboje się zaśmialiśmy. Uwielbiałem to kiedy się uśmiechała, a tak rzadko to widziałem...
Następne 2 minuty upłynęły w ciszy, ale brunetka dalej mi się przyglądała. Wiedziałem jaki temat chce zacząć, ten najcięższy dla mnie. Wstać czy się poddać?
- Jutro przyjdzie Jürgen, chce z tobą popracować - oznajmiła najspokojniej jak tylko mogła, żebym nie zareagował krzykiem. Jürgen jest moim fizjoterapeutą. Pomagał wielu skoczkom przejść przez piekło po wypadkach.
- Nie chce pracować.
- Ale chcesz chodzić Gregor.
To prawda chciałem chodzić, chciałem móc myć się samodzielnie, załatwiać bez poręczy, po  prostu pozbyć się tego sprzętu dzięki, któremu mogłem się poruszać.
- Nikt nie karze ci jeszcze wracać na skocznię - odezwała się ponownie.
- Nie wrócę już na skocznie...
- Nigdy nie mów - nigdy Gregor. Matti Nykänen, Janne Ahonen, Morgenstern - oni tez chcieli zrezygnować.
- Nie porównuj mnie do nich.
- Zastanów się - powiedziała i wstała z miejsca. Wstawiła naczynia do zmywarki i skierowała się w stronę korytarza. Podążyłem zaraz za nią i patrzyłem jak ubiera kurtkę i buty.
- Przyjdziesz później? - zapytałem, co sprawiło, że wprawiłem ją w zakłopotanie. Chyba była zdziwiona moim pytaniem.
- Jeśli chcesz?
- Chce - musiałem to w końcu przyznać, ale brunetka była ostrożna, przybrała obojętną minę, żeby mnie nie spłoszyć.
- Ale... dziś nie mogę Gregor. Pani Kraft jedzie z mężem do Graz do rodziny i przez pare dni nie będzie mogła pomóc mi z Krzysiem. Wiec wychodzi na to, że przez pare dni nie będę mogła przyjść. Całkowicie o tym zapomniałam.
- Spokojnie, przecież możesz przyjść z Krzysiem. Pokaże mu moje nagrody i pogadamy sobie jak mężczyzna z mężczyzna - na te słowa wybuchła śmiechem. Przez co sam uniosłem kąciki ust.
- Dobrze. Cześć Gregor - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Było to już nasze regularne pożegnanie. Nie wiem co bym bez niej zrobił...

Anastazja
Nie wiem jak można było określić moją relacje z Gregorem. Na pewno nie była to przyjaźń, nie ufałam mu, ale jednocześnie czułam coś wyjątkowego do skoczka. Od dziecka był moim idolem i chciałam mu pomóc. Chciałam mu pomóc wzbić się z powrotem w powietrze. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe, ale chciałam podjąć ryzyko. Każdy wie, że ryzyko wiąże się z porażka jak i ze zwycięstwem. Zdawałam sobie z tego sprawę, ale czułam, że trzeba pomoc temu chłopakowi. Nie jest on idealnym człowiekiem, ale kto z nas jest?
- Krzysiu chciałbyś dzisiaj wybrać się do wujka Gregora? - zapytałam synka, który właśnie oglądał bajkę.
- Taaak! - od razu rzucił mi się na szyje. Widocznie nie tylko mnie ciągnęło do skoczka. Mój syn go uwielbiał jak mało kogo. Lubił Michaela, Krafta, ale to nie było to. Gregor musiał mieć coś w sobie.
- Zdążę narysować dla wujka obrazek? 
- Tak kochanie, wieczorem pójdziemy do wujka, ty rysuj a ja zajmę się pracą - powiedziałam i ucałowałam chłopca w policzek.
Otworzyłam swojego laptopa i miałam już wchodzić na maila, ale przerwało mi powiadomienie z Facebooka. Melissa wysłała wiadomość. Załączyła zdjęcie, na którym była Sandra. Widać było, że bawiła się dobrze na wakacjach.
Kiedy twój chłopak ma depresje, przechodzi kryzys, to najgorszy okres w jego życiu, a ty się bawisz na wakacjach. - dołączyła również taki opis.
A: nie będę nikogo oceniać Melissa.
M: jak chcesz Anastazjo, ale co ty robisz przechodzi wszelkie granice.
A: nie rozumiem.
M: skaczesz wokół niego na okrągło, a jak przyjdzie co do czego, Sandra wróci to oleje cię dla niej.
A: robię to dla siebie, nie dla niego. Lubię pomagać ludziom.
M: jak chcesz, ale żeby później nie było Melissa miałaś racje.
Zakończyłam konwersacje z blondynka i zajęłam się pracą. Sandra zachowała się okropnie to prawda, miałam cichą nadzieję, że Schlierenzauer się opamięta. Ale szanse były znikome...

- Gotowy? - zapytałam chłopca.
- Taaak. Zobacz jaki rysssunek narysowałem wujkowi - podał mi kartkę. Na białym papierze widać było Gregora lecącego na nartach. Mnie, Krzysia, Stefana i Panią Kraft przyglądających się jak Gregor leci. Każda postać była podpisana co było dość zabawne, ale również urocze. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Piękne uczucie.
- Super musisz koniecznie pokazać to wujkowi - powiedziałam, a zaraz po tym wyjechaliśmy z domu.
Dotarliśmy do Gregora kiedy już się ściemniało. Otworzyłam drzwi swoimi kluczami, które dostałam od skoczka. Powitał nas zapach jego cudownych perfum, które tak uwielbiałam.
- Cześć - powiedział wjeżdżając na korytarz.
- Wujek!!! - krzyknął chłopiec, ale szybciej go przytrzymałam.
- Wujek nie może się z tobą przytulać, wiesz że boli.
- Oj bez przesady chodź mały.
Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głową. Ale gdy patrzyłam na tą dwójkę mój świat stawał się lepszy.
- Zobacz co dla ciebie narysowałem - blondyn podał skoczkowi rysunek. Ten dokładnie go obejrzał. Widziałam że chciałby się uśmiechnąć, ale nie potrafił. Dłuższą chwilę wpatrywał się w kartkę papieru, a ja w tym czasie pomogłam chłopcu zdjąć kurtkę i buty.
- Dziękuje jest piękny - wykrztusił z siebie skoczek. - Chodź pokaże ci moje nagrody.
Razem z Krzysiem i Gregorem przemierzałam korytarze domu Skoczka  podziwiając jego trofea, których część znajdowała się również w domu państwa Schlierenzauer.
Serce mi się łamało kiedy Gregor opowiadał o każdym osiągnięciu, również widziałam w jego oczach smutek, że to już nigdy nie wróci. Ale ja wierzyłam w niego tak jak miliony kibiców austriackich i nie tylko...
- Chodźcie zrobię wam kakao - powiedziałam, gdy skończyliśmy oglądać wnętrze domu Schlierenzauera, w którym czułam się tak dobrze.
- To może obejrzymy coś Krzysiu?
- Twoje skoki - powiedział chłopiec. Skoczek się zaśmiał.
- Może coś innego? Bajkę, albo mecz. Dziś gra Bayern Monachium.
- Wole Borussie..
- Boże czegoś ty go nauczyła - teraz spojrzał na mnie.
- No co...
Nie skomentował, zabrał chłopca do salonu i wspólnie zaczęli oglądać mecz. Podałam im kakao i przyglądałam się tej dwójce. Gregor zaskakiwał mnie coraz bardziej. Może nie był taki zły... w co ja wierze...
Ja pracowałam na telefonie i siedziałam na fotelu obok kanapy, gdzie oboje mężczyzn oglądało zaciętą walkę dwóch niemieckich klubów. Nim się zorientowałam obydwoje zasnęli. Odłożyłam telefon, i przyglądałam się temu słodkiemu obrazkowi. Krzysiu leżał wtulony w Gregora, a ten obejmował go ramieniem. Gdyby tak mogło być na codzień... Anastazja przestań! Moje myśli przeskakiwały co chwile. Okryłam kocem oby dwóch. Stwierdziłam, że chwilę jeszcze poczekam i zagrane Krzysia do domu, a Gregora ułożę do spania, co było moim codziennym obowiązkiem od kilku dni. Niestety tym razem nie mogłam tego zrobić, bo sama po pewnym czasie zasnęłam.

________________________
Powiem wam, że podoba mi się ten rozdział.
A i pobiłam swój rekord 1200 słów!
Spokojnie słodka sielanka jeszcze chwile potrwa, ale tylko chwilę...
dajcie znać w komentarzu jak się Wam podoba.

Pomóż mi osiągnąć sukces, a zyskasz jeszcze więcej! | GSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz