Gregor
Wszystko w moim domu wydawało się dość obce. Miałem tu spędzić najbliższe miesiące, zamknięty, sam w czterech ścianach. Sandra wyjechała na wakacje z przyjaciółką właśnie wtedy kiedy jej najbardziej potrzebowałem. Mama proponowała mi zamieszkanie z nimi, ale nie chciałem być dla nich problemem, w końcu poruszałem się na wózku. Moim celem na ten rok było spędzanie czasu przed telewizorem i jedzeniem rzeczy, których wcześniej nie mogłem jeść, ponieważ dieta skoczka była ograniczona. Teraz już skoczkiem nie jestem, nie mam żadnych planów na życie. Po prostu poddałem się.Anastazja
Siedziałam w mojej ulubiona kawiarni i czytałam gazetę „Gregor Schlierenzauer wraca do domu" jakie to musiało być bolesne dla niego. Nie móc już nigdy wrócić na skocznie. Generalnie sami lekarze nawet mówili, że jest szansa Gregora na powrót, ale musiał by włożyć w to wiele pracy. Miałam ochotę pojechać do niego i zapytać jak się czuje, ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł, jakby Sandra otworzyła...
Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze półtorej godziny dla siebie, Krzysiu był na treningu, a Melissa pojechała do Wiednia na jakieś dietetyczne szkolenie. Nie miałam co robić, wiec pozostało mi tylko podjechać do domu skoczka.
Zastanowiłam się jeszcze 10 razy czy dobrze robię przyjeżdżając tutaj, aż w końcu nacisnęłam na dzwonek przy drzwiach. Dźwięk rozległ się po całym pomieszczeniu.
-Otwarte - usłyszałam tylko zza drzwi i powoli nacisnęłam klamkę. Nigdy nie byłam u Schlierenzauera, jego dom wydawał sie dość duży. Weszłam do środka, a jego wnętrze było nowoczesne. Wszystko otaczała biel i jasne drewno. W korytarzu zauważyłam skoczka, który był dość zdziwiony moja wizytą.
- Co tu robisz? - zapytał.
- Chlalam zobaczyć jak się czujesz.
- Obchodzi cię to? - zapytał lekko poirytowany.
- Oczywiście, zawsze mnie obchodziło Gregor.
- Jak widzisz, zajebiście - parchnął i wskazał na urządzenie, na którym siedział. Dreszcze przeszły mi po całym ciele. Ciężko wyobrazić sobie, że wielki skoczek narciarski jeździ na wózku inwalidzkim.
- Będziesz starał się wrócić do skoków? Lekarze dają ci szanse.
- Nie wrócę już na skocznie. Nie chce. To nie ma sensu.
- Dlaczego? Przecież to kochasz...
- Kochałem, ale teraz nie nawidze. Wszystko co było dla mnie ważne zniknęło.
- Masz jeszcze Sandrę - byłam ostrożna, gdy to mówiłam.
- Sandry nie ma wtedy, kiedy jej potrzebuje. Tez musiała odreagować po tym wszystkim, wyjechała.
- Gregor... - zrobiłam krok w jego stronę. - Bardzo mi...
- Idź już proszę - odwrócił się do mnie plecami.
Nie miałam wyjścia, obróciłam się na pięcie i wyszłam z domu skoczka. Bardzo było mi przykro z powodu tego co się wydarzyło, ale nie spodziewałam się, że Schlierenzauer tak szybko sie podda. Zachowanie Sandry również mnie rozczarowało, chociaż Kraft wspominał, że to żmija.
Zaparkowałam przy kompleksie sportowym w Innsbrucku, miałam nadzieje, że Krzysiu skończył już trening i będę mogła zabrać go do domu. Po drodze spotkałam Stefana i Michaela, którzy właśnie wychodzili z siłowni.
- Cześć Anastazja, co taka zamyślona? - zapytał brunet.
- Byłam u Schlierenzauera - spojrzałam na obydwu. Uśmiech Stefanowi zszedł z buzi, a Hayboeck się zmieszał.
- Po co?
- Chciałam zobaczyć co u niego słychać, jak się czuje.
- Podziwiam cię, że potrafisz z nim rozmawiać.
- Nie idzie mi to dobrze - skomentowałam. - Wiedzieliście że Sandra wyjechała i zostawiła Gregora samego na wózku...
- Spoko to norma - powiedział Michi.
Naprawdę byłam zdziwiona jak do tego stopnia można być taką suką.
- Eh dobra chłopaki bo muszę odebrać Krzysia z zajęć, do zobaczenia kiedyś tam - powiedziałam i pomachałam ręką na pożegnanie.- Dzień dobry - przywitałam się z trenerem mojego syna, który właśnie szedł w moja stronę.
- Witam. Chciałem z panią porozmawiać.
- Jasne, coś się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Nic złego. Pani syn ma bardzo dobre możliwości fizyczne na skoczka. I chciałem wysłać go na obóz sportowy razem z jego rówieśnikami.
- O to miłe, ale nie wiem czy będzie chciał. A ile będzie obóz trwał?
- Tydzień. Pytałem go i mówi, że z chęcią by pojechał tylko jak pani się zgodzi.
- Porozmawiam z nim i dam panu znać. Możemy się tak umówić?
- Jak najbardziej - powiedział i odszedł.
Tydzień bez Krzysia? Nie wiem jak ja to przeżyje...Gregor
Myślałem nad wszystkim co powiedziała brunetka. Była dla mnie taka dobra, a ja nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy i powiedzieć jak bardzo chciałbym, żeby ze mną została i porozmawiała. Tak naprawdę chciałem wrócić na skocznie, ale bałem się, że mi się nie uda. Myślałem cały czas o tym jak podeszła do mnie w szpitalu i pocałowała w policzek. Była taka ciepła, a jej usta takie miękkie. Chciałbym przeżyć to jeszcze raz, powrócić do tamtej chwili i ja zatrzymać. Ale ciagle z tylu głowy siedziała mi Sandra...___________________
Wybaczcie za krótki rozdział, ale jakoś weny nie miałam.
Jak święta i po świętach?
Jutro zaczynamy w końcu TSC!!!
W styczniu będę miała trochę czasu dlatego zastanawiam się nad napisaniem nowego krótkiego opowiadania. Tylko nie wiem z jakim bohaterami dlatego czekam na propozycje w komentarzach!!!!
Na razie odsyłam tych co nie czytali do zakończonego opowiadania o Danielu Andre Tande

CZYTASZ
Pomóż mi osiągnąć sukces, a zyskasz jeszcze więcej! | GS
Romans„Chcesz być tatą?" „Po moim trupie" „To co tu jeszcze robisz?" „Na mnie już pora! Eee, albo jeszcze nie." #366 romans ? 28.03.2018