16. Nikt cię nie chce

307 23 4
                                        

Anastazja
Minęło już sporo czasu, a praca z Gregorem nie przynosiła żadnych rezultatów - jeśli można było to nazwać praca. Dziś rano stwierdziłam, że to nie ma sensu. Pójdę dziś na skocznie i definitywnie skończę z nim współpracę. Nie będę biegać za kimś komu nie zależy, bo to przesada. A może po prostu jestem zazdrosna o Sandrę? Nie! Na pewno nie, mnie i Gregora nic nie łączyło, a w mojej głowie siedziały dziwne myśli... Każdy z nas ma swoje życie, a to, że chce spędzać więcej czasu ze swoją dziewczyną, niż pracować ze mną - to normalne... Ale po prostu ja już tego nie chciałam, traciłam czas na zbędne rozmowy z człowiekiem, który nie chce dać sobie pomóc. Mam dość patrzenia na to jak cierpi.

- Gregor musimy pogadać - powiedziałam stanowczo, kiedy skoczek wyszedł z obiektu.
- O czym? Trochę się spieszę...
- Spokojnie to nie potrwa długo, w sumie to chciałam ci powiedzieć, że kończę prace z tobą.
- Jak to? - przybliżył się do mnie i spojrzał prosto w oczy. Chyba coś go tknęło, bo przeszywał mnie wzrokiem.
- Nie mogę ci pomóc...
- To chyba ja o tym decyduje, w końcu ja ci płace - powiedział to już trochę głośniej, a jego wzrok był gorszy niż pogoda na dworzu.
- Nie poświęcasz na to tyle czasu ile powinieneś... Wiem, że masz dziewczynę, ale Gregor skoro skoki dużo dla ciebie znaczą, to musisz dać sobie pomóc i poświecić im trochę czasu - mówiłam bardzo spokojnie, jakbym mówiła do dziecka.
- Skąd ty o tym wszystkim możesz wiedzieć! - krzyknął. Przeraziłam się szczerze mówiąc, nigdy nie podniósł na mnie głosu. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak mocno przeżyłem rozstanie z Sandra, a teraz do mnie wróciła i nie chce jej ponownie tracić!
- Nie każe ci jej tracić, ale takie rzeczy to musicie załatwiać między sobą...
- Nie dziwie się, że nikt cię nie chce - to były ostatnie słowa wypowiedziane przez Schlierenzauera, później odszedł, a mnie zostawił w osłupieniu. Zabolało. Zabolało niesamowicie. Musiałam wziąć głęboki oddech. Czułam jakby ktoś mnie uderzył w twarz.
- Anastazja mu już nic nie pomoże - usłyszałam z tyłu znajomy głos.
- Stefan? Wszystko słyszałeś? - odwróciłam się i zapytałam.
- Wystarczająco... - powiedział ciszej i podszedł do mnie. - Mówiłem ci, że Gregor jest specyficzną osobą.
- Nie specyficzną osoba tylko chuj*m - do rozmowy dołączył Hayboeck.
- Nie będę was już męczyć, muszę iść - chciałam już odejść, ale Michael złapał mnie za rękę.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć - powiedział blondyn. Uśmiechnęłam się do siebie, wiedziałam to doskonale, byli naprawdę wspaniali.
- Tak jest! Team Hayboeck i Kraft - powiedziałam i pomachałam im na pożegnanie. Marzyłam tylko o tym, aby zapomnieć o nim, nie chciałam już nikogo oszukiwać, szczerze mówiąc był on ważny w moim życiu. Przecież by tak nie bolało. Ale miałam już dość... Jedyne o czym marzyłam to żeby położyć się do łóżka i przespać całe życie...

Gregor
Może trochę przesadziłem, ale po prostu nie rozumiałem jej zachowania. Zerwała ze mną współpracę tylko dla tego, że spędzam coraz więcej czasu z Sandrą. W końcu zaczęło się między nami układać i było tak jak nigdy. Sandra chodziła rozpromieniona, a ja byłem z tego powodu szczęśliwy.
- Hej skarbie - powiedziała i ucałowała mnie w policzek. Usiadłem na drewnianym stoliku i odetchnąłem. Chyba zauważyła, że coś jest nie tak.
- Ciężki trening? - zapytała i kucnęła obok mnie.
- Tak - skłamałem. - Muszę odpocząć.
- Ja idę dzisiaj do kina, a ty się połóż.
- To dobry pomysł. Baw się dobrze, a karta leży w torbie - powiedziałem, pocałowałem ją i poszedłem do sypialni. Położyłem się bezwładnie na łóżku i przetarłem oczy. Nie mam pojęcia czemu tak bolało, przypominałem sobie jej słowa, głos, wzrok, chwile spędzone razem. Teraz pewnie nie chce mnie znać... Jestem głupi, ale kocham Sandrę i nie zostawię jej. Dźwięk telefonu przerwał moje rozważania. Mama. Chyba nie miałem siły na rozmowę z moja rodzicielką. Ale wiedziałem, że nie będzie zadowolona, kiedy zignoruje połączenie. Nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo, cześć mamo.
- Gregor co się z tobą dzieje, czemu się tak długo nie odzywasz?!
- Ciebie też miło słyszeć mamo.
- Czy mógłbyś przyjechać skarbie, tak cię dawno nie widziałam...
Tylko nie to proszę...
- Przyjedź Gregor proszę - czułem, że zależy jej na tym.
- Za godzinę będę - niechętnie się zgodziłem. Rodzice mieszkali tuż za Innsbruckiem w mniejszym miasteczku, podczas podróży przynajmniej nie myślałem o Anastazji i na spokojnie mogłem podziwiać widoki, które kiedyś były dla mnie codziennością, nie zdawałem sobie wtedy sprawy z tego, że kiedyś opuszczę to miejsce.
Zaparkowałem pod domem moich rodziców, posiedziałem chwile w samochodzie, żeby zebrać myśli. Wysiadłem z samochodu, a moja mama od razu otworzyła drzwi domu. Jak zawsze uśmiechnięta od ucha do ucha (no chyba, że przyjeżdżam z Sandra).
- Cześć skarbie - uściskała mnie jak zawsze.
- Cześć mamo.
- Gdzie twoja „miłość"? - słyszałem w jej głosie irytację.
- Jest zajęta...
- Wydawaniem twoich pieniędzy? - parsknęła śmiechem.
- Proszę nie kłóćmy się dziś - wszedłem do środka.
- Pokłóciliście się? - tym razem można było usłyszeć nadzieje w jej głosie.
- Nie.
- To co się stało?
Nic się nie stało, zrozumcie to. To po prostu zły dzień...
- Mamo wszystko w porządku, ciężki trening dziś miałem - kolejny raz kłamałem. Oszukiwałem sam siebie, jak zawsze, ale cóż...
- Oj kochany ty się wykończysz kiedyś, swoją drogą kiedy nas zaprosisz na jakiś konkurs? Tak jak kiedyś...
I nie wiem co ja mam jej powiedzieć. Już nie będzie jak dawniej,, skacze coraz gorzej, a wątpię, że forma kiedyś powróci.
- Zawsze jesteście zaproszeni. Przecież wiesz - podeszłem do niej i się przytuliłem. Brakowało mi tego dotyku. Kiedyś byłem blisko z mamą, nie miałem znajomych, dziewczyn, liczyły się tylko skoki i moja rodzina, która zawsze mnie wspierała mimo mojego czasem złego zachowania. Ale kochałem ich i trochę brakowało mi tego czasu. Tylko oni i skoki, żadnych fałszywych ludzi wokół. Pewnie domyślacie się, dlaczego pogorszył mi się kontakt z rodzicielką. Odpowiedź jest prosta    S A N D R A. Dlatego wolałem nie poruszać tego tematu ani z mama ani z nikim innym... 
____________________
Witam bardzo serdecznie po długiej przerwie. Jak obiecałam, wracamy do pucharu świata i opowiadania. Wybaczcie, ale muszę się wdrożyć w to pisanie, ale spokojnie rozkręci się. Zapraszam do komentowania - motywuje. :)

Pomóż mi osiągnąć sukces, a zyskasz jeszcze więcej! | GSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz