Kiedy odzyskałem połączenie ze światem poszedłem do pielęgniarki. Naprawdę mocno przyjebał mną o tę ścianę. Kobieta obejrzała tył mojej głowy i zgodziła się, bym został do końca tej lekcji u niej. Leżałem więc na boku (na plecach za bardzo bolało) i gapiłem się w ścianę. Przeraziła mnie sytuacja w jakiej się znalazłem:
byłem uczniem szkoły w Radomiu
jakiś typ z równoległej klasy przyglądał mi się od dłuższego czasu
znalazł mnie na GG
chciał, żebym był jego seks zabawką.
Podsumowywanie tej sytuacji było dla mnie okropniejsze niż samo doświadczanie jej. Zrozumiałem, że śmierdzi to fanfikiem pisanym przez trzynastolatkę, która pisze o tym, jak ktoś mocno "rżnie" swojego partnera w tyłek, bądź w bardziej kobiecą część ciała.
Jednak pojawił się w mojej głowie cichy głosik, który szeptał: "Spodobałeś mu się. Spróbuj, zobacz jak to smakuje.", więc odpowiadałem mu: "Dla pana to, nie dla śmiecia. Nie należy mi się..." i sam wywracałem do siebie oczami, jaki to ja głupi i przememiczny. Widać, że nie miałem życia poza książkami, nauką i internetem.
Usłyszałem dzwonek.
Niezbyt zadowolony z obrotu spraw poprosiłem pielęgniarkę o tabletki przeciwbólowe, na co ona westchnęła. Dała mi je, nie powiem, że nie, ale zrobiła to bardzo niechętnie... Podsumowała mnie słowami: "Ach, ta dzisiejsza młodzież".
Poszedłem pod klasę. Usiadłem obok jednej z dziewczyn, bo tylko tam miejsce było wolne. Ona podniosła na mnie wzrok znad telefonu.
-Jakbyś chciał wiedzieć to nic ciekawego się nie działo na tej lekcji. - poinformowała mnie zwięźle.
-Dla ciebie przecież nie ma nic ciekawszego od mang i fanfików, Kasiu. - odpowiedziałem.
-Nie śmiem zaprzeczać... - poklepała się palcem po podbródku - a jak tam twoja akcja z Mateuszem i Maciusiem? - wyłączyła ekran komórki i schowała ją do kieszeni, co oznaczało, że całą uwagę zamierza poświęcić mi. Nie czułem się z tym zbyt komfortowo.
-W skrócie rzecz ujmując-przerażają mnie ci ludzie.
-A mnie bawiła twoja zaskoczona mina. Podniesienie książki z podłogi było bardziej sassy niż bym się po tobie spodziewała. - uśmiechnęła się usatysfakcjonowana.
-Mam podziękować? Eh, nie ważne. - machnąłem ręką - Jakaś praca domowa?
-Nie. - nie chciałem jej nic wyjawić, więc przestała poświęcać mi swój cenny czas i wróciła do swojej mangi.
Znudzony zacząłem się rozglądać po korytarzu i zobaczyłem Mateusza siedzącego przed jedną z sal. Nasze oczy się spotkały. On dyskretnie przejechał językiem po swoich wargach, a ja czułem jak zapiekły mnie policzki. Przełknąłem ślinę.My się nie kochamy. My się pieprzymy.
Czy ja naprawdę chciałem to robić?
.
.
.
Wszystkie lekcje zlatywały szybciej niż bym chciał.
Chciałem już nigdy nie wyjść ze szkoły. Na samą myśl o ponownej konfrontacji z Mateuszem czułem się nieswojo.Ale usłyszałem coś, co bardzo ucieszyło wszystkich w sali. Włącznie z nauczycielem.
Jednak poza mną.
Ostatni dzwonek.
Wybiła godzina.Wyszedłem z szatni ze słuchawkami w uszach licząc na to, że jeżeli ten cholerny typ zauważy sposób w jaki do niego podchodzę (a wręcz uciekam od niego) to mnie po prostu zostawi.
Jak ja się myliłem.
-No hejka. - usłyszałem tuż po tym jak muzyka przestała lecieć w moim prawym uchu - Przyszedłeś.
-Każdy kiedyś musi wydostać się ze szkoły. - zauważyłem, wzruszając ramionami.
-Mądry się znalazł. - burknął Maciek pod nosem. Szedł po mojej lewej stronie. Mateusz nawet się nie odezwał. Wystarczyło spojrzenie, a wyższy już wyglądał jak masochista, który oberwał biczem. Z jednej strony go to zabolało, a z drugiej dawało przyjemność.
-Mam nadzieję, że mi tak mózgu nie wypierzesz. - odwróciłem głowę w stronę głównego zainteresowanego.
-Ja nie piorę mózgów. Ja pokazuję szczyty, których nie zdobywają inni ludzie. - odpowiedział prawie że poetycko.
-Ale te szczyty są niezbyt zgodne z moją moralnością... - odwróciłem wzrok lekko zmieszany. Nie czułem się szczególnie bezpiecznie w jego obecności. Nie wiedziałem, czy to przez siłę poprzedniego uderzenia, czy przez jego władczy ton.
-Zaczyna się od małych kroczków. Wprowadzę cię powoli... Jak przy uprawianiu miłości. A później zapomnimy o moralnościach. - uśmiechnął się szarmancko. Gdybym był dziewczyną, pewnie nie czułbym się komfortowo w swoich majtkach, ale na szczęście jedynym, co odczuwałem były rumieńce kwitnące na mojej twarzy. Wstydziłem się jak niedoświadczona dziewica, którą w sumie częściowo byłem. Znałem większość teorii... Z praktyką gorzej.
-Jeszcze raz... Co zrobisz jak się nie zgodzę?
-Niewiele. Zostawię sobie miłe wspomnienia w postaci jakiś nagrań... Przekonam cię do chociaż jednego i odpuszczę.
Przełknąłem ślinę.
Ten gość...
Przeraża mnie...
Czy naprawdę podnieca?
Chcąc uzyskać odpowiedź na to pytanie
zgodziłem się.
YOU ARE READING
Dlaczego ruchanie jest lepsze niż kochanie?
Non-FictionOpowiastka o tym jak licealista imieniem Paweł "zamierza" poznać świat ruchania, a później nie może z niego uciec.