Usiadłem na ławce i odchyliłem głowę, by patrzeć w lekko przysłonięte gałęziami niebo. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nie wiedziałem zbytnio, co chciałem robić. Powinienem był pójść spać (wszyscy wiemy, że spanie w tak stresującym miejscu jak szkoła nic nie daje), jednak ostatnie sny utrzymywały mnie w przekonaniu, że mogłem odwalić coś przy rodzicach, a tego bym nie chciał.
Patrzyłem na ludzi swoimi zmęczonymi oczami. Lekko przygarbiony na ławce, sprawiałem wrażenie załamanego. A przynajmniej to odczytałem z twarzy tych kilku pojedynczych osób, które spojrzały w moim kierunku, by później odwrócić wzrok i wymamrotać coś pod nosem.
Coraz bardziej denerwowała mnie liczba otaczających mnie par. Trzymali się za ręce, uśmiechali do siebie w ten romantyczny sposób, czasem nawet się całowali. W końcu nie wytrzymałem i, niesiony brakiem zahamowań ze strony niewyspanego mózgu, ruszyłem do Mateusza. Po prostu chęć zobaczenia się z nim była zbyt duża.
Szybki krok nie pozwalał mi na za dużo zastanawiania się nad tym, co robiłem. Zbyt skupiony nad tym, by w ogóle dotrzeć do miejsca swojego przeznaczenia nawet nie poczułem łez lecących z moich oczu. Dopiero, gdy zapukałem do drzwi poczułem, że brakuje mi tchu.
Zobaczyłem otwierające się drzwi.
-Jednak przyszedłeś? - zapytał, zaskoczony moją obecnością.
-Tak. Za bardzo chciałem cię zobaczyć. - szepnąłem drżącym głosem, uśmiechnąłem się do niego, jednak moje oczy nie przestały wylewać słonej wody.
-Co się stało? - objął moją twarz w dłonie, zupełnie zdezorientowany.
-Sam nie wiem. Martwiłem się jak ja pierdole. - przytuliłem go - Sam nie wiem czy jestem szczęśliwy, czy wkurwiony na siebie, że tyle spałem. - wyjaśniłem, kładąc głowę w zagłębieniu w jego szyi. On położył swoją u mnie. Obejmowaliśmy się trochę, stojąc tak bez ruchu.
-Idziemy do środka? - spytał. Powoli wyszliśmy ze swoich objęć, ale złączyliśmy swoje ręce, pragnąc być w kontakcie fizycznym jak najdłużej.
-Niech ci będzie... - odpowiedziałem, nareszcie uspokojony.Weszliśmy do tego pokoju, co zwykle. Dostałem chusteczkę, by się wysmarkać.
-Jesteś uroczy... - szepnął, jakby niepewnie.
-Dziękuję?
-To o czym chcemy dyskutować? - wydawał się niezbyt dobry w te klocki.
-Chciałbym... Jakby to? Ach! chciałbym z tobą chodzić. - powiedziałem, odwracając wzrok.
-Jesteś pewien? Bo ja nie wiem jak się robi. - obaj nie wiedzieliśmy.
-Zwykłe ko... - czemu nie byłem w stanie tego powiedzieć?
-Kocham Cię? - zapytał jakby sam siebie, podsuwając się do mnie. Myślałem, że umrę na zawał. ON TO POWIEDZIAŁ - Teraz ty.
-Kochaaaaam Cię. - odetchnąłem po wyciśnięciu tego z siebie.
-To trudne... wolę, gdy jęczysz moje imię.
-A to nie ty chciałeś, żebym był dla ciebie człowiekiem?
-Czy to znaczy, że musimy od razu darzyć się uczuciem?
-W sumie to nie. - to zdanie ledwo przeszło mi przez gardło.
-A wiesz, co możemy robić zamiast tego? - nie czekając na moją odpowiedź, rzucił się na moje usta z pocałunkiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bo ten tego...
Dawno mnie tu nie było chyba.
No i tak sobie myślę:
"Ochuj napisać by się coś przydało".
No i w sumie to napisałam.
Ale potrzebuję pomocy.
Bo następny rozdział
to straight
RUCHANIE
I potrzebuję pomysłów.
Bo niby kilka mam
Ale to MAŁO.
Help. Potrzebuję mang ecchi, bo moje gejowe doujinshi nie działają. Jak macie jakieś tytuły, to też możecie podesłać. Jak się boicie opinii publicznej, to zapraszam na priv, ale serio...
Błagam o pomoc.
~Shira
YOU ARE READING
Dlaczego ruchanie jest lepsze niż kochanie?
Non-FictionOpowiastka o tym jak licealista imieniem Paweł "zamierza" poznać świat ruchania, a później nie może z niego uciec.