~5. Czy na pewno..?~

655 9 1
                                    

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - obudziłem się drąc ryja tak głośno, że sam siebie się wystraszyłem i krzyczałem dalej, ale w końcu rozbudziłem się do końca i skończyłem tę karuzelę spierdolenia zamykając mordę. Odchrząknąłem ciesząc się, że rodzice mieli wrócić za kilka dni. Przeciągnąłem się podśmiewając się z samego siebie - Kurwa, co to było? - spytałem sam siebie tylko po to, by nie uzyskać żadnej odpowiedzi i wzruszyć ramionami. Musiało mi się śnić coś cholernie dziwnego... Ale co? Tego nie pamiętałem. Wziąłem telefon do ręki i włączyłem losową piosenkę. "I want you to call me daddy" Serio? Westchnąłem. Zostawiłem ją, by leciała i przygotowałem sobie śniadanie. Zwykłe naleśniki. Miałem dużo czasu. Była piąta, a ja miałem na dziewiątą.
Jedząc moje arcydzieło z dżemem przypominałem sobie minę Mateusza i starałem się nie zakrztusić.

Dlaczego tacy seksowni ludzie stąpają po tej ziemi? I dlaczego muszą interesować się takim nudnym nerdem jak ja?
Spakowałem się i naszykowałem wszystko do wyjścia. Ustawiłem alarm na odpowiednią godzinę i poszedłem do łazienki "przypudrować nosek". Kiedy już przeszło mi podniecanie się jakimkolwiek wspomnieniem JEGO twarzy usiadłem na łóżku i zacząłem czytać książkę. Znaczy... Próbowałem, ale przez mój mózg wciąż przelatywały pytania o to, dlaczego wydawał się taki urażony. Tak, jakbym trafił w jego słaby punkt. Ta dziewczyna musiała być dla niego ważna. Czy to przez nią stał się tym, kim się stał? Mówił coś o tym, że miał te pragnienia wcześniej i że ona go rozumiała. "Ciekawe czy dalej utrzymuje z nią kontakt?" - przemknęło mi przez myśl, ale postanowiłem go o to nie pytać. Fascynowała mnie jego osoba, aczkolwiek zdążyłem przekonać się na własnym przykładzie, że nie jest on fanem dyskusji, a szczególnie tych o swojej przeszłości. Zażenowany własnym zachowaniem postanowiłem wziąć się za coś produktywnego, jednak kiedy wstawałem usłyszałem alarm. Ten człowiek skradł mi więcej czasu niż myślałem. Wyruszyłem więc do szkoły, z myślami pełnymi Mateusza. Nikogo więcej.

Kiedy wszedłem do dobrze znanego mi budynku, mój wzrok automatycznie zaczął biegać po otaczających mnie ludziach. On naprawdę mnie uzależnił. "Chociaż jedno spojrzenie, chcę zobaczyć jego twarz." krzyczał mój umysł. Z jakiegoś powodu pojawił się w nim bardziej kobiecy głos: "Nie chcesz jego twarzy. Dobrze o tym wiesz. Chcesz czegoś innego.". Walka w moim wnętrzu nie była odzwierciedlana przez moje zachowanie. Jakoś udało mi się uspokoić chociaż zewnętrzną część mnie, dzięki czemu w miarę spokojnie wszedłem do sali i usiadłem z tyłu przy ścianie, by zebrać swoje rozbiegane myśli. Gdy już miałem odpłynąć zobaczyłem dosiadającą się Kasię. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
"Nie wiem czy wyglądasz na bardziej zmartwionego czy rozmarzonego" - z takim napisem dostałem wyrwaną kartkę z zeszytu. Niezbyt szanowała swoje rzeczy.
"Sam już nie wiem. Czuję się jak ta rozdarta kujonica, która zakochała się w szkolnym zbirze. Nie wiem, czy chcę, czy nie." - odpisałem.
"Pff.. Dobre porównanie xD Nie zdziw się, jak dzisiaj nie pójdziecie do zacisza po południu. Widziałam go z tą no... Nie pamiętam jej imienia, ale mam wrażenie, że ty dziś nie zobaczysz go w łóżku." - czytanie tego sprawiało, że czułem się bardziej niekomfortowo z każdą chwilą.
Podniosłem na nią wzrok i zobaczyłem, iż sprawia jej przyjemność patrzenie na moją nieśmiałość i nieporadność. Nachyliła się do mnie i szepnęła: "Jesteś uroczy...". Nie spojrzała już na mnie. Zajęła się lekcją i swoim telefonem.
Siedziałem bokiem i starałem się skupić na lekcji. Odpędzanie myśli krążących wokół Mateusza było jednak moim głównym zajęciem. Raz na jakiś czas zerkałem też w stronę siedzącej obok mnie dziewczyny. Gdy patrzyła na nauczyciela wydawała się nieobecna. Jej palce nakreślały niezrozumiałe dla mnie szlaczki na ławce. Kiedy czytała, jej palec wskazujący automatycznie lądował w kąciku jej ust.
Potok wszystkich dziwnych myśli został na chwilę przerwany przez dzwonek. Wyszliśmy z sali i wtedy przypomniało mi się, że to środa. Mieliśmy wtedy wszystkie lekcje w jednej sali. Musiałem patrzeć na dziewczynę, która doskonale wiedziała, o czym myślałem i myślała o czymś bardzo podobnym, do końca dnia. Cholernie przeszkadzało mi to w skoncentrowaniu się na zajęciach, ale starałem się. A to wystarcza, prawda..?


Udało mi się przetrwać jakoś do końca zajęć. Nie widziałem Mateusza cały dzień i szczerze się uśmiechnąłem, bo nawet mi to już nie przeszkadzało. Spakowałem książki, zmieniłem buty i wyszedłem przed szkołę. Podszedł do mnie człowiek, którego najmniej się spodziewałem.
-Kazał przekazać, że dziś nie będzie mógł się z tobą zobaczyć, bo jakaś dziewczyna w końcu mu zaimponowała. Jutro ja się z nim zabawiam, więc na razie musisz zaspokoić się sam. - powiedział, spojrzał na mnie z góry (no cóż, jest sporo wyższy), pstryknął mnie w czoło i poszedł.



Zanim zarejestrowałem, co się stało leżałem już na łóżku z ręką w majtkach.
Nie zdziw się, jak dzisiaj nie pójdziecie do zacisza po południu.




Czy na pewno chcę brać w tym udział? Nie wiem, czy wytrzymam bez niego całe dwa dni.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przynajmniej wie, że łatwo się uzależnia.
A pioseneczka jest jedną z wielu, które napędzają mnie do pisania scen erotycznych, jednak chciałam, żeby to coś miało fabułę. Potrzebuję czegoś co ma dramat, ruchanie i trochę romantyzmu. Nie wiem... Nie chce mi się szukać, więc piszę to gówno.

I sorki za brak porbo dzisiaj - za dużo się naczytałam, chyba mój mózg ma dość XD

Pozdrawiam serdecznie - Shira <3

Dlaczego ruchanie jest lepsze niż kochanie?Where stories live. Discover now