-To chcesz się widzieć jeszcze dzisiaj? - zapytał z taką dziwną iskrą w oku.
-W sumie - zastanowiłem się chwilę - nie mam jutro żadnych sprawdzianów.
-A wf? - poruszył brwiami w wymownym geście.
-Też nie... - odwróciłem od niego wzrok. Naprawdę chciałem to robić jeszcze tego samego dnia?
-Tak więc Maciek. - podniósł wzrok na chłopaka po mojej drugiej stronie - Do jutra.
Tamten tylko spojrzał raz na mnie, raz na Mateusza, skinął głową i odszedł bez słowa.
-Chcemy iść w jakieś konkretne miejsce? - spytałem, w dziwny sposób zaciekawiony tą sytuacją.
-Ja to bym od razu przeszedł do sedna, ale jeżeli chcesz to możemy iść na kawę. - odparł, rozbawiony. Co go tak bawiło? Nie miałem pojęcia.
-Nie jestem fanem siedzenia w miejscu pełnym obcych ludzi. - wzruszyłem ramionami.
-A szkoła? - wyglądał, jakby dobrze się ze mną bawił.
-Trzeba... No co zrobisz? No nic nie zrobisz. - westchnąłem.Udaliśmy się więc prosto do mieszkania Mateusza. Mieszkał sam. Ciekawe co jego rodzice powiedzieliby na to co robi?
-Ciekawe, co twoi rodzice powiedzieliby, gdyby nas teraz zobaczyli. - szepnął, rozpinając powoli koszulę.
-Na pewno nie byliby dumni... Ale kogo to obchodzi? - pocałowałem go. Zaskoczony, jęknął cicho. Zabrzmiał jak uke. Chyba nigdy więcej nie usłyszałem tego odgłosu.
-Wrr... To mi się podoba. Będziemy walczyć o dominację? - zobaczyłem, że jego oczy pociemniały.
-Tego wymaga moja męska duma. - uśmiechnąłem się wyzywająco.
-Podoba mi się twoje podejście. - rozpiął górny guzik w mojej koszuli - To chcesz się kochać czy ruchać? - zapytał.
-Pokaż mi różnicę... - szepnąłem. Nie do końca wiedziałem, skąd wziął się powód mojego zachowania. Czy ja naprawdę czułem do niego taki pociąg? Albo tramwaj? Albo rower wodny?
Nie odezwał się już tylko złapał mnie za tyłek i zgrabnym ruchem sprawił, że przełożyłem nogi wokół jego bioder.
Połączył nasze usta w pocałunku. Znowu i znowu. Czułem, że powietrze w płucach to nie jedyna rzecz, której zaczynało mi brakować. Mateusz położył mnie na łóżku i oparł się tak, że nasze twarze były naprzeciwko siebie. Próbowałem przypomnieć sobie cokolwiek z teorii, którą poznałem przez książki i fanfiki, jednak mój mózg wypełniony był pożądaniem. Chciałem być jego. I wiedziałem, że to coś więcej niż zwykłe "ruchaj mnie". Nie znałem tego uczucia.
Nagle zobaczyłem spodnie... a raczej ich brak. Tak jak majtek. On właśnie oglądał mojego fiuta. Leżałem w koszuli z kilkoma rozpiętymi guzikami i bez spodni. Patrzyłem na jego skupioną twarz. Podniosłem się powoli i zsunąłem z niego koszulę. Zabawne, że obaj tak często w nich chodzimy.Czy to przeznaczenie?
Zachichotałem i pocałowałem go w czoło.
-Coś się nie podoba? - spytałem, nie do końca pewien czy dobrze czynię w ogóle tu będąc.
-Podoba, aż nadto.- wstał i powoli ściągnął spodnie. Był taki zmysłowy. Pewnie naprawdę często to robił. Poczułem ukłucie zazdrości. Ale on nie był mój!
-Cieszy mnie to. - nie miałem prawa chcieć, by był tylko mój. To on posiadał.
Moje przemyślenia zostały wyciszone przez pocałunki, które składał na mojej klatce. Czułem, że każdy wznieca we mnie kolejny płomień podniecenia. Starałem się bardzo nie jęczeć. Zagryzłem dolną wargę i czekałem. Jednak jego dłoń powędrowała do mojego krocza. Kolejna fala przyjemności. Nie wytrzymałem. Czemu on był w to taki dobry?
-Jesteś taki uroczy. - znowu zachichotał. Bawił go mój brak doświadczenia.
-Mam dziękować? - spojrzałem mu w oczy. Nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Wykorzystałem ten moment i zamieniłem nas miejscami. Zacząłem pieścić jego członka dłońmi.
-Możesz ustami? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Chyba tak? - miałem moralny problem ze wsadzeniem go sobie w usta. Poczułem dłoń z tyłu głowy. Chciałem coś powiedzieć, ale jego penis mi w tym przeszkodził. Tak, zostałem uciszony fiutem. Starałem się robić wszystko to, o czym przeczytałem w swoim życiu, a jemu się to najwidoczniej podobało. Przyspieszał tempo do momentu, kiedy czułem, że pulsuje. Jednak nie pozwolił mi poczuć słonego smaku w ustach.
Wstał i sięgnął do szafki po lubrykant. Nie zastanawiałem się długo i położyłem się grzecznie na łóżku. Podziwiałem każdy jego ruch, wodząc za nim wzrokiem. Uniósł lekko moje biodra i wsadził we mnie palec. Potem dwa. Przy okazji pieścił mojego członka. Wiedziałem, że to dopiero początek tego wspaniałego doznania, ale nie potrafiłem znaleźć odpowiednika tak dużej dawki przyjemności. Jakiś czas później uczucia na chwilę we mnie opadły.
-Chcesz tego? - usłyszałem to pytanie z jego ust.
-Ttak. - wyjęczałem, zawiedziony tym, że przestał.
-Klient nasz pan. A teraz podnoś dupę. - wycharczał. Wykonałem jego polecenie. Podsunął się do mnie i nadział na siebie...
To najwspanialsze odczucie w moim życiu. Nie wiem czy zakochałem się w tym odczuciu, czy w tym człowieku. Ta druga myśl wywoływała u mnie dreszcze, jednak on nie widział ich przez moje reakcje na to, co odczuwałem. Niezbyt długo nam się zeszło, byśmy obaj doszli.
Zgodnie stwierdziliśmy, że na dzisiaj wystarczy mi doznań.
Kiedy odprowadzał mnie do domu zrozumiałem, że się uzależniłem. Po jednej dawce.
Już wiem, dlaczego nie chciałem się z nim spotykać.
Zakochałem się w tym, jak mnie traktował.
A on nie miał zamiaru mnie tak traktować...
Czy to dziwne, że pisałam to słuchając smutów?
Coś chyba ze mną jest jednak nie tak...
~Shira
YOU ARE READING
Dlaczego ruchanie jest lepsze niż kochanie?
Non-FictionOpowiastka o tym jak licealista imieniem Paweł "zamierza" poznać świat ruchania, a później nie może z niego uciec.