Chapter two

76 9 0
                                    







Rano do szkoły pojechaliśmy samochodem Alana, odwieźliśmy Leile i pojechaliśmy do naszego liceum. Wysiedliśmy i pobiegliśmy do szkoły żeby deszcz nas mocno nie zmoczył. Lało od rana, nie lubię deszczu...

-Emily? Patrz to ten chłopak- popatrzyłam w kierunku, który wskazywała Lissa. Rzeczywiście to był on. Rozmawiał z nauczycielem od wf.

-Jeju on jest taki śliczny...- rozmarzyłam się a moja przyjaciółka walnęła mnie w głowę- Co ty robisz?- spytałam, nie odrywając wzroku od niego.

-Nie patrz się tak perfidnie, bo to zauważy, głupku- machnęłam tylko ręką i ostatni raz zerkając na niego, poszłam do mojej szafki wyjąć książki na lekcje.

Pierwsze dwie lekcje niesamowicie mi się dłużyły. Na szczęście teraz czas na mój ukochany wf. Tak kocham wf, uwielbiam grać w siatkę, nogę i lubię gimnastykę. Razem z dziewczynami z naszej klasy poszłyśmy do szatni się przebrać.

-Słyszałyście, że ma być u nas jakiś nowy praktykant na wf?- krzyknęła na całą szatnie Roxana, każda z nas pokręciła przecząco głową.

-Wiesz jak się nazywa, skąd jest, cokolwiek?- powiedziałam.

-Nazywa się Nick i tylko tyle wiem- pokiwałam głową i zaczęłam się przebierać.

Wszystkie stałyśmy już w sali na zbiórce i czekaliśmy na nauczyciela, który zawsze się spóźnia. Każda z nas dyskutowała jaki będzie ten praktykant a ja cały czas krążyłam myślami wokół tamtego chłopaka z wczoraj. Otworzyły się drzwi, my zamilkłyśmy i wszedł nauczyciel a za nim on. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.

-Dzień dobry dziewczyny. To jest Nick Peterson ma u nas praktyki i dzisiaj to on poprowadzi wasze zajęcia- Nie wierzę. Miał białą koszulkę, opinającą jego ciało, które było umięśnione i czarne spodenki. Wyglądał cudnie.

-Hej, jak już wiecie jestem Nick, mam nadzieję, że się polubimy. Zacznijmy od razu rozgrzewkę i sobie pogracie. Zróbcie trzy okrążenia boiska, następnie ty- wskazał na mnie- zrobisz kilka ćwiczeń a wy powtórzycie. Jak się nazywasz?- uśmiechnął się do mnie a ja się zarumieniłam. O matko, czy to dzieje się na prawdę?

-E-Emily- kiwnął głową.

-Do dzieła, później podzielcie się na dwa składy i pogracie w siatkę.

Nie mogłam się skupić, wciąż przyłapywałam się na tym jak zerkam na niego. Ale co zrobić jak to jest ideał nastolatki? To było po prostu silniejsze o de mnie. Ogarnij się Em, ogarnij się- pomyślałam. Jak graliśmy, dawał nam przydatne wskazówki i co chwilę, którąś z nas chwalił. Niestety nic nie trwa wiecznie i zadzwonił dzwonek.

-Koniec zajęć, idźcie się przebierać.

Wszystkie skierowałyśmy się do szatni, ja wychodziłam ostatnia, chciałam się na niego trochę popatrzeć- znowu.

-Boże Emily widziałaś jak on się na ciebie patrzył? Masz szczęście, też bym tak chciała- powiedziała Roxana jak tylko zamknęłam za sobą drzwi.

-On jest boski, ale ma dziewczynę, więc będzie ciężko- odpowiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać.

-Skąd wiesz?

-Widziałam go wczoraj jak wychodził ze szkoły a jakaś dziewczyna się na niego rzuciła- Roxana kiwnęła głową.

Jak się przebrałam wybiegłam z szatni i zaczęłam szukać Alana. Musze mu o wszystkim powiedzieć. Po przepytaniu jego kolegów okazało się, że jest w bibliotece, dziwne co on ma tam niby robić? To zdecydowanie do niego nie podobne. Alan nie uczy się najgorzej, ale też i nie najlepiej a biblioteka to ostatnie miejsce, w którym miałabym go szukać. Wbiegłam po schodach na górę i otworzyłam pierwsze drzwi po prawej. Stał przy pierwszym regale z książkami.

Zamykam oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz