Chapter eight

31 5 0
                                    

           

Najbliższe cztery dni spędziłam w domu. Nie byłam już mocno przygnębiona, po prostu nie chciałam iść do szkoły. Nie miałam najmniejszej ochoty widzieć Nicka, chciałam sobie to wszystko poukładać w głowie. Pomimo, że do niczego między nami nie doszło, to naprawdę zależało mi na nim, ale widocznie nie było takiej potrzeby skoro mnie tak potraktował.

Ku mojemu zdziwieniu, moi rodzice wcale nie wypytywali mnie co się stało. W ogóle nie rozmawiają ze mną na ten temat. Dziwnie się ostatnio zachowują.

Wczoraj była u mnie Lissa a dzisiaj przyszedł do mnie Alan. Oboje się o mnie martwią, co prawda Lissa bardziej mnie zrozumiała z powodu iż jest kobietą.  Alan uważa, że nie mam żadnych powodów do dołowania się. Chyba żadno z nich nie zdaje sobie sprawy jak bardzo mi zależało. Ale to już przeszłość...

-Jeśli jesteś w łóżku, to obiecuję, że wyniosę cię siłą na dwór w takim stanie w jakim jesteś- powiedział Alan przez drzwi, zanim wszedł do mojego pokoju.

-Spoko, chodź, nie jestem w łóżku- odkrzyknęłam i dalej patrzyłam się w okno siedząc na parapecie.

-Wow. Myślałem, że zastanę cię śmierdzącą, w piżamie, w tłustych włosach. A ty wyglądasz normalnie- zaśmiał się.

-Głupi jesteś, wiesz?- rzuciłam w niego poduszką, którą przed chwilą przytulałam.

-Ała? Nie jestem głupi, tylko przystojny, inteligentny, zabawny, romantyczny- przerwałam mu.

-Nawet nie kończ- odrzucił mi poduszkę.

-Jak się trzymasz?- spytał po chwili ciszy.

-Już o wiele lepiej- przyznałam zgodnie z prawdą.

Resztę czasu rozmawialiśmy o pierdołach. I widziałam jak Alan unika tematów o Nicku jak ognia. Fajnie jest mieć takiego przyjaciela.

-Emily? Pójdźmy na taki przyjacielski wypad do kina, co ty na to?- zapytał.

-Tylko się przebiorę- wzięłam pierwsze lepsze ciuchy i zniknęłam w łazience żeby się przebrać. Lekko się odświeżyłam i byłam gotowa.

Razem pojechaliśmy do kina i wybraliśmy jakąś komedię. Mieliśmy jeszcze jakieś 20 minut do seansu, dlatego poszliśmy kupić jakieś przekąski. Przy kafejce spotkałam jego. Był razem z tą dziewczyną co pierwszego dnia jak przyszedł do szkoły to przytulał się z nią. Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, ale szybko odwróciłam głowę i starałam się udawać, że wcale go nie zauważyłam.

-Emily, przepraszam, jednak ten pomysł z kinem był do bani- powiedział kiedy byliśmy w bezpiecznej odległości od Nicka, żeby nas nie usłyszał.

-Nie prawda, ja się bardzo cieszę, że tu jesteśmy. A Nick mnie już nie obchodzi- kiwnął głową i poszliśmy na salę zająć nasze miejsca.

Niestety okazało się, że Nick ma miejsca w tym samym rzędzie co my, ale na drugim końcu. Przez prawie cały film czułam na sobie czyjś wzrok. I na pewno nie był to Alan, bo on wpatrywał się tylko w ekran. Starałam się na tym nie skupiać, ale było ciężko, muszę przyznać, że sama kilka razy spojrzałam się w jego stronę. Ale on wtedy momentalnie odwracał głowę. Ja nie mogę zrozumieć o co mu chodzi, on jest dziwny. Dlaczego on patrzył się na mnie zamiast na swoją dziewczynę? I dlaczego mnie zabrał na randkę, skoro on ma dziewczynę?  Tak szybko jak te myśli do mnie przyszły, równie szybko odpędziłam je od siebie i znów skupiłam się na filmie.

Po wyjściu z kina, razem z Alanem stwierdziliśmy, że przejdziemy się na spacer. Zatrzymaliśmy się koło rzeki w parku i usiedliśmy na ławce. Pomimo, że było już dosyć późno na dworze wciąż było ciepło. Uroki zbliżającego się lata. Dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy.

-Emily, mogę ci coś powiedzieć?- spytał mnie poważnym głosem i lekko się spiął. Coś czuję, że będzie to poważna rozmowa.

-Oczywiście, że tak- powiedziałam bez chwili wahania.

-Wiem, że to znowu nie jest odpowiedni moment, ale jeśli będę na niego czekał to nigdy on nie nastanie. A teraz zrozumiałem, że każda chwila spędzona z tobą jest odpowiednia, nie ważne czy jesteśmy w szkole, w domu, w kościele czy na łące w lesie. Ważne, że jestem z tobą. Chcę ci powiedzieć, że cholernie zawróciłaś mi w głowie i jesteś dla mnie kimś więcej niż zwyczajną przyjaciółką. Wiem, że teraz nie chcesz mieć pewnie nic wspólnego z chłopakami i wcale nie jest mi przykro. Po prostu uznałem, że musisz w końcu o tym wiedzieć, że mi się podobasz i to cholernie, Emily- jego słowa były piękne. Kiedy mówił na mojej twarzy ciągle był uśmiech a kiedy skończył po prostu go przytuliłam.

-Alan... To było piękne co powiedziałeś- wyszeptałam mu do ucha.

-Ale nie jesteś zła, że dopiero Nick a teraz ja?- spytał.

-Oczywiście, że nie. Po prostu potrzebuję czasu to wszystko sobie poukładać w głowie- kiwnął głową a ja dodałam po chwili- Dziękuje, że mam ciebie, dziękuje- teraz to on przytulił mnie.

Tkwiliśmy przytuleni do siebie jeszcze przez chwilę, dopóki nie zaczął kropić deszcz.

-Wracamy?- kiwnęłam głową i poszliśmy do samochodu, który ciągle stał pod kinem.

~~~~~

Siedziałam w pokoju po kąpieli, którą wzięłam od razu jak tylko wróciłam do domu. Oglądałam serial i jadłam płatki. Nagle usłyszałam krzyki mojego taty, zdziwiłam się, dlatego postanowiłam sprawdzić co się stało. Wyszłam po cichu z pokoju, choć i tak myślę, że nawet gdybym trzasnęła drzwiami, to by mnie nie usłyszał. Zeszłam po schodach i ukryłam się przy ścianie w przedpokoju. Mój tata stał odwrócony przodem do okna i wymachiwał rękoma.

-Nie! On tu nie może być, sprawia same kłopoty- mówił na jednym wydechu- Masz coś z nim zrobić...- resztę dopowiedział szeptem, ale ja nic nie usłyszałam.

-Emily, co robisz?- wyszedł zza ściany i tym mnie zaskoczył- Podsłuchujesz mnie?

-N-nie, tylko właśnie chciałam pójść coś zjeść i usłyszałam jak no ten nie- zaczęłam się jąkać.

-Pójdź na razie do pokoju, to dość ważna rozmowa- mój tatko zachowywał się dziwnie, ale to przecież nie był pierwszy raz. Już od jakiegoś czasu zauważyłam, że coś tu nie gra.

Zamykam oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz