Chapter seven

40 5 3
                                    

           

W niedzielę tak jak chciała Lissa, spotkałyśmy się i wszystko jej opowiedziałam o Nicku. Słuchała mnie z taką ciekawością, że o mało a nie wpadłaby na drzewo w parku.

-Ty to masz ciekawe życie, mnie nikt nigdzie nie zaprasza. Nawet Max ostatnio jest jakiś dziwny, myślę, że coś ukrywa, ale nie chce mi nic powiedzieć- przyznała, nie wiedziałam za bardzo co mam odpowiedzieć.

-Też nie wiem o co może chodzić, może ma jakieś problemy- wzruszyła ramionami- Ej Lissa? Mam pomysł. Spędźmy ten wieczór tak jak kiedyś, tylko ty, ja i Alan, razem. Napijemy się, obejrzymy jakiś film. Co ty na to?- zapytałam.

-Jasne, to chodźmy do mnie, Alan dzisiaj jest w domu- kiwnęłam głową i zawróciłyśmy w stronę jej domu.

Po przyjściu do domu, od razu poszłyśmy poszukać Alana, aby o wszystkim powiedzieć. Zapiszczałyśmy obie kiedy się zgodził i zniknęłyśmy w pokoju Lissy.

Po kilku minutach dołączył się do nas Alan, każdy wziął po piwie. Zaczęliśmy się wygłupiać i gadać o wszystkim. Alan zachowywał się tak jak kiedyś i to mnie najbardziej cieszyło.

Lekko pijani już, postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwsza kręciła Lissa i wypadło na Alana.

-Pytanie czy wyzwanie?

-Wyzwanie- odpowiedział pewnie.

-Pocałuj Emily w usta przez 15 sekund- powiedziała, jakby już wcześniej miała to zaplanowane. Oboje wytrzeszczyliśmy oczy i patrzyliśmy na siebie nawzajem. Po chwili Alan wstał podszedł do mnie i mnie pocałował. Nie czułam, że zaraz zemdleje czy coś w tym stylu, tak jak we wszystkich filmach, ale było przyjemnie, to muszę przyznać.

Teraz kręcił Alan i wypadło na mnie.

-Wyzwanie- powiedziałam zanim zdążył spytać co chce.

-Dzisiejszą noc śpisz ze mną w moim łóżku- tym razem to Lissa wytrzeszczyła oczy.

-Co?- spytałam zdziwiona, ale po chwili dodałam- Jasne nie ma sprawy- alkohol robił swoje.

Graliśmy tak jeszcze kilka minut a później włączyliśmy jakiś film. Wieczór minął bardzo szybko i wspaniale. Dawno nie bawiliśmy się tak cudownie, tylko we trójkę.

Po wszystkim poszłam wziąć prysznic i tak jak miałam zrobić poszłam spać do Alana, szczerze mówiąc, stresowałam się. Jak się okazało mój przyjaciel już dawno leżał w łóżku, a kiedy mnie zobaczył poklepał miejsce obok, niechętnie podeszłam i się położyłam. Od razu odwróciłam się do niego plecami.

-Dobranoc- powiedziałam.

-Dobranoc Em- odpowiedział i zgasił światło.

Nie mogłam zasnąć. Po pewnym czasie poczułam jak Alan przybliża się do mnie i obejmuje mnie od tyłu w talii. Wstrzymałam oddech, nie ruszyłam się, on pewnie myślał, że śpię i niech tak zostanie.

-Gdybyś wiedziała jak długo na to czekałem, abyś tutaj leżała- powiedział szeptem, ale ja zrozumiałam dokładnie każde słowo. Zamknęłam oczy.

Czy to co mówiła mi Lissa, że ja mu się podobam było prawdą? Nie mogę w to uwierzyć. Kiedy to się stało?

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się rano a koło mnie nikogo nie było. Po sprawdzeniu godziny, wstałam i poszłam do Lissy po jakieś ciuchy. Następnie skierowałam się do łazienki żeby się przebrać i zrobić makijaż.

Nie czułam się źle po wczorajszym wieczorze co mnie bardzo cieszy. Raczej nie uśmiechało mi się iść do szkoły na kacu.

~~~~~~~~

Na długiej przerwie obiadowej Nick zaczepił mnie na korytarzu i poprosił o rozmowę. Byłam zdziwiona, ale oczywiście się zgodziłam. Poszliśmy do jednej z wolnych klas, Nick zamknął ją na klucz i podszedł do mnie a ja stałam obok biurka.

-To coś ważnego?- spytałam a on kiwnął głową.

-Posłuchaj, może nie jest to najlepszy moment na taką rozmowę, ale trudno- podrapał się po karku i zapadła chwila ciszy.

-Wyduś to z siebie.

-Po prostu, nasza znajomość zaszła za daleko... My nie możemy się spotykać. Przepraszam.

-C-co? Jak to za daleko? Nick co ty wygadujesz?- To mnie zabolało. Mocno. Czułam jak w gardle pojawia mi się gula a do moich oczu napływały łzy.

-Mówię serio Emily. Przepraszam, jeśli dawałem ci nadzieję na coś więcej. To najlepszy moment żeby to skończyć, póki nie wydarzyło się za dużo- był poważny i widziałam, że też bolały go jego własne słowa.

-Nick, ja się w tobie zakochałam. Naprawdę. A ty teraz chcesz zakończyć naszą znajomość? Musi być jakiś ważny powód i chcę go znać- nie panowałam już nad łzami. Lały się ze mnie ciurkiem.

-Nie mogę ci nic więcej powiedzieć. Przepraszam jeszcze raz, po prostu zapomnij o mnie ok?

-Zapomnij? Tak po prostu? Nie wierzę...- wybiegłam z klasy do łazienki i zamknęłam się w jednej z kabin.

To był ogromny cios w serce. Jak on mógł mnie tak potraktować? Najpierw randka a teraz to?

Ciągle płakałam, moje oczy były mocno czerwone a tusz był rozmazany po całych policzkach. Usłyszałam dzwonek na lekcję, ale go zignorowałam, przecież nie pokażę się w takim stanie. Nie mam już chęci na nic. Nigdy nie zapomnę jego słów a ja głupia myślałam, że będzie z tego coś więcej. Człowiek jest serio naiwny. A ja jestem idealnym przykładem.

W połowie lekcji postanowiłam po prostu wrócić do domu. Wyszłam ze szkoły i skierowałam się na przystanek autobusowy. Nie mam siły iść na piechotę. Napisałam tylko sms do Lissy, że źle się poczułam i wracam do domu. Później powiem jej prawdę.

Na szczęście w autobusie trochę się uspokoiłam. Wciąż byłam smutna i zła jednocześnie, ale chociaż nie płakałam.

Żeby przestać ciągle o tym myśleć, zaczęłam sprzątać pokój. To zawsze w jakimś stopniu mnie odstresowywało. Kiedy to zrobiłam położyłam się do łóżka i zasnęłam.

Byłam z jakimś chłopakiem na polanie w lesie. Urządziliśmy sobie piknik. Z samochody puściliśmy muzykę. Wszystko było piękne, dopóki nie rozległ się strzał.

-Nick! Nie!- płakałam nie mogłam go stracić. Podbiegłam do niego i po chwili cała byłam umazana krwią. Pocisk przeleciał na wylot.

Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam czarną postać znikającą wśród drzew. Zaczęłam biec w jej stronę...

Cała zapłakana usiadłam na łóżku. Czy Nick musi siedzieć w mojej głowie, nawet gdy śpię?

Spojrzałam na telefon i zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń od Lissy i Alana. Nie miałam siły ani ochoty oddzwaniać, więc napisałam im tylko, że nic mi nie jest i żeby się o mnie nie martwili.

-Emily, chodź na kolację!- usłyszałam wołanie mojej rodzicielki.

Zeszłam do kuchni, choć nie miałam zamiaru nic jeść. Nalałam sobie tylko wody.

-Nie jestem głodna- odpowiedziałam nim zdążyła zadać pytanie i zaczęłam wracać do pokoju.

-Co się stało? Nie wyglądasz najlepiej- stwierdziła.

-Dziękuję mamusiu, gdybym o tym nie wiedziała- powiedziałam z kpiną i zniknęłam za drzwiami pokoju.

Chciałabym żeby to wszystko okazało się tylko durnym snem. Chcę aby znów było tak jak w sobotę na randce z Nickiem.


~~~~~

Hejka wam! Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał, jeśli tak to koniecznie dajcie gwiazdkę i napiszcie co sądzicie o nim w komentarzu.

Pozdrawiam

Klaudia ;*

Zamykam oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz