Chapter nine

30 6 3
                                    

           

Przeczytajcie notkę na dole!

-Emily, mogłabyś to zanieść do pokoju nauczycielskiego?- poprosiła mnie moja wychowawczyni, kiwnęłam głową i wzięłam papiery, które mi dała.

Zapukałam do drzwi, z powodu iż nie znałam pinu, czekałam aż ktoś mi otworzy. Oczywiście ta chwila nie nastąpiła, dopiero po chwili usłyszałam dobrze znany mi głos, który był coraz bliżej. Przybrałam neutralną minę i podziękowałam kiwnięciem głowy kiedy Nick otworzył drzwi i mnie w nich przepuścił. Zostawiłam papiery na ich miejscu i chciałam już wyjść, ale Nick zamknął za mną drzwi i stanął tak, że zasłaniał mi dojście do nich. Wyjął telefon i chyba napisał do kogoś sms, poczekałam aż skończy.

-Możesz się odsunąć?- spytałam starając się opanować głos.

-Nie- powiedział stanowczo.

-Nie?- powtórzyłam po nim i usiadłam na najbliższym krześle- Dobrze w takim razie poczekam aż ktoś tu wejdzie- odpowiedziałam, a on patrzył się na mnie jak na idiotkę, ale nie ruszył się z miejsca.

Stał tak przez pięć minut, do póki nie wytrzymałam i wstałam z krzesła, podeszłam do niego i popatrzyłam mu prosto w oczy.

-Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek spotkałam, a teraz proszę przesuń te swoje cztery litery. Naprawdę nie chcę siedzieć tu z tobą nie wiadomo ile czasu- wysyczałam.

-Przykro mi, poczekaj jeszcze kilka minut- wciąż mówił tym swoim poważnym głosem, zaczynał mnie coraz bardziej denerwować.

-Czy ty jesteś nienormalny? Tak!- odpowiedziałam sama sobie- Po co mam tu siedzieć? Możesz mi to wytłumaczyć?

-Dowiesz się, za minutę.

-Czemu nie teraz?

-Czy możesz się wreszcie zamknąć? Musisz zadawać tyle pytań?- podszedł do mnie i objął mnie w talii, próbowałam się wyrwać, ale na marne.

Na szczęście ktoś zapukał do drzwi, puścił mnie i poszedł otworzyć. Otworzył i wyszedł, zostawiając mnie samą. Co za jakiś cyrk- pomyślałam. Nie czekając dłużej, postanowiłam stąd wyjść. Za drzwiami stał Nick w towarzystwie, dwóch mężczyzn, których nigdy nie widziałam i na pewno nie był to nikt ze szkoły. Kiedy mnie zobaczyli, zamilkli i jeden podszedł do mnie i wepchnął znów do pokoju. Chciałam coś powiedzieć, ale ten drugi szybko zakleił mi usta taśmą. Nie wiedziałam co oni robią, ale nie bałam się, bo wiedziałam, że ktoś może zaraz ich nakryć. Nick otworzył okno. Jeden z nich mnie podniósł i podszedł ze mną do Nicka, teraz zaczęłam się bać. Pokój nauczycielski znajdował się na parterze, a pod oknem stało innych dwóch facetów. Ktoś mnie podniósł i podał tamtym z na dworu. Właśnie w ten oto sposób, zostałam uprowadzona. Szybko wrzucili mnie do jakiegoś dużego samochodu, dołączyli do nas tamci ze szkoły i odjechaliśmy gdzieś.

Zamknęłam oczy i oparłam głowę o ściankę za mną. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co się właśnie stało. Jaka ja byłam głupia, że zaufałam Nickowi, przez niego jestem tutaj. Nawet nie wiem co ze mną będzie dalej. Mogłam uwierzyć tacie wcześniej, oderwać się od niego, ale czy to coś by dało? Nie jestem tego pewna.

Otworzyłam oczy a naprzeciwko mnie siedział jakiś facet i bacznie mnie obserwował. O dziwo nie związali mnie ani nic, tylko zakleili mi usta. Zawsze w filmach gdzie kogoś porywają, to go związują, a tu jest inaczej. Czyli nie biorą z tego przykładu.

-Usta masz zaklejone, bo słyszeliśmy, że zadajesz dużo pytań, ale masz wolne ręce, więc nawet nie próbuj jej zdjąć, bo i one będą zaklejone- jakby czytał mi w myślach, uśmiechnął się szeroko, ukazując piękne białe zęby, a ja wzruszyłam obojętnie ramionami. Jak na bandytę był dość ładny. Kruczoczarne włosy, ciemne oczy, i delikatne rysy twarzy.

Zaczęłam się zastanawiać, co pomyśleli moi przyjaciele i wychowawczyni, przecież miałam zaraz wrócić do klasy a tyle mnie nie było i nikt mnie nie szukał.

-Niedługo będziemy na miejscu- powiedział jakiś chłopak, który prowadził.

Po chwili samochód się zatrzymał, chłopak, który siedział naprzeciwko mnie wstał i ruchem ręki nakazał mi również wstać. Pomógł mi wysiąść i wciąż trzymając mnie za nadgarstek zaprowadził mnie do domu. Przed nami był dom, nie za mały ani nie za duży. Po okolicy, wnioskuję, że byliśmy na obrzeżach Dallas. Póki co, oni nie byli wobec mnie agresywni, więc nie boję się bardzo. Jestem tylko zaniepokojona, bo nie wiem co tu się dzieje.

Weszliśmy do środka, okazało się, że to jest zwykły dom. W dodatku ładnie urządzony. Ten chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju na końcu korytarza, w którym było łóżko, szafa i jeszcze jedne drzwi, pewnie do łazienki.

-Poczekaj tu, nie radzę ci uciekać- kiedy wyszedł, nie wytrzymałam i oderwałam taśmę, która wciąż była na moich ustach.

Nie wiedząc co ze sobą zrobić, usiadłam na łóżku i czekałam na dalszy ciąg wydarzeń.

Musiałam zasnąć, obudził mnie dopiero dźwięk otwieranych drzwi. A za oknem robiło się już ciemno, chociaż miałam widok na zachód słońca. Do pokoju wszedł ten sam koleś co mnie tutaj przyprowadził.

-Chodź za mną- przewróciłam oczami i poszłam za nim.

Poszliśmy do salonu, gdzie przy stole siedział Nick, na sam jego widok, serce zaczęło mi mocniej bić i miałam ochotę zrobić mu krzywdę. Bo przecież to on jest odpowiedzialny, za tą całą akcje.

-Usiądź- powiedział i wskazał miejsce obok siebie.

-Postoję- burknęłam.

-Więc mi nie wypada siedzieć- wstał i podszedł do mnie.

-Możesz mi wytłumaczyć- przerwał mi.

-Spokojnie, zaraz się wszystkiego dowiesz. Najpierw przedstawię ci moich kolegów. Ten, który ciebie przyprowadził to Dean, tamten to Muss- wskazał na jakiegoś brzydkiego według mnie chłopaka, wydaję mi się, że on kierował- A tamci dwaj to Ethan i Carlos.

-Ok, ale po co ja tu jestem?- spytałam, bo Nickowi jakoś się nie spieszyło, żeby mi to wyjaśnić.

-W zasadzie, to nie jestem pewny, czy teraz ci to powiedzieć- odpowiedział.

-Nick? Możemy zostać sami, bez tych twoich kolegów?- spytałam starając się, aby mój głos brzmiał normalnie.

-Uuuuu, chodźcie chłopaki niech zostaną sami- powiedział Dean. A Nick był widocznie zszokowany moimi słowami.

-A więc dlaczego chciałaś zostać ze mną sama? W szkole było inaczej- odpowiedział.

-Bo przy nich jesteś inny, Nick. Posłuchaj. Ja nie wiem co siedzi w twojej głowie i nie wiem dlaczego mnie tu trzymasz. Nie możemy się umówić, że ja wrócę spokojnie do domu i raz na zawsze zapomnimy o sobie?-spytałam.

-Kurwa, Emily. To nie jest takie proste- mówił spokojnie, nie był zdenerwowany, raczej był zagubiony- Po prostu, zaufaj mi i wszystko ci wyjaśnię, ale nie teraz- mówił szeptem, jakby nie chciał żeby ktoś inny go usłyszał.

-Zaufaj?- również odpowiedziałam szeptem, zmarszczyłam brwi.

-Proszę- przygryzłam wargę i się zgodziłam.

Jakby nie było on wciąż ma to coś w sobie, przez co nie mogę racjonalnie przy nim myśleć. Oczywiście, że mu nie ufam, ale on mi tego teraz nie powie. Muszę zrobić tak, aby to on mi zaufał, a nie ja mu.

~~~~~

Hejka wam! Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział, ale nie miałam czasu, aby pisać. Dopiero dzisiaj usiadłam i napłynęła na mnie taka fala weny, że o to jest. Chciałabym was prosić o jedną i pół rzeczy... Jeśli rozdział wam się spodobał to dajcie proszę gwiazdkę, miło również by było jakbyście napisali komentarz. Po prostu to mocno motywuje do pisania, a jeśli widzę, że kilka osób przeczytało a jest jedna czy dwie gwiazdki to mam wrażenie, że wam się to nie podoba... :/ Także czekam na wasze opinie <3

Pozdrawiam

Klaudia ;*

Zamykam oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz