To takie proste...Przecież wiesz.

650 47 4
                                    


      Nie wiem czy dobrze robię, w sumie unikanie ludzi na których  ci zależy zapewne nie jest mądre. Od trzech dni w szkole unikam rozmowy z innymi, w domu to samo siedze w sumie zamknięta w pokoju, od czasu do czasu mówiąc rodzicom, że wszystko w porządku. Ale tak naprawde to nic nie jest dobrze, dlaczego się izoluję jak mogę o reszty świata? Odpowiedz jest prosta...Przez niego. Od kąt zamieniłam z nim parę zdań, nie daje mi spokoju. Widzę i słyszę go nawet w szkole, dziwi mnie to bo zawsze pojawiał się gdy byłam sama, w pustym pomieszczeniu. Mówi do mnie na lekcjach na ulicy, po prostu jest zawsze i wszędzie, najgorsze jest to, że nie mogę się go pozbyć.

       Staram się unikać innych, po prostu boję się, że w pewnym momencie przestane myśleć co robie, i zaczne gadać do tego czegoś, a wszyscy obecni przy tym pomyślą, że coś ze mną nie tak...W sumie to jest coś ze mną nie tak. Najbardziej obawiam się tego co pomyśli moja przyjaciółka, może nawet przestanie się ze mną zadawać, gdy dowie się prawdy. Do tego Adrien, nie będę miała już żadnych szans, będzie chciał się ode mnie odizolować, do tego będę jeszcze bardziej wyśmiewana, nie tylko przez Cloe ale i innych. Nie mogę do tego dopuścić, albo będę skończona, muszę unikać innych tak długo puki nie pozbędę się tych omamów. Jeżeli chodzi o Kota to naprawdę staram się jak mogę żeby go unikać, ale się nie da  , jest strasznie uparty zdarzyło się już dwa razy, że sam bez mojej zgody wszedł do mojego pokoju. Wiele razy w ciągu tych trzech dni starał się wydobyć prawdy ze mnie, mam nawet wrażenie , że bardziej zależy mu na mnie i moim problemie o którym nie wie, niżeli na tożsamości biedronki. 

         Chciała bym mu zaufać i powiedzieć o tym, ale może głos ma racje i jak tylko się dowie odda mnie w ręce specjalistów, boje się tego co się stanie jak moja tajemnica wyjdzie na jaw, dlatego wolę zachować ją dla siebie...                 

Zapisałam ostatnie zdanie do mojego pamiętnika, po czym go zamknęłam, i odłożyłam do mojej tajemnej skrytki.

-Wreszcie skończyłaś bazgrać w tym notesie?- Zapytał zachrypniętym, chłodnym głosem.

-....

-Daj spokój, chyba się nie obraziłaś? Tak dobrze się z tobą rozmawiało, w tedy.-Nie chciałam mu odpowiadać bo to tylko by pogorszyło wszystko.- Rozumiem że wracamy do dawnych nawyków ignorowania mnie? Tylko czemu nie beczysz tak jak dawniej?-Mówił to kpiącym, nie miłym dla ucha sposobem, że lepiej nie mówić.

- W takim razie ja sobie pogadam, a ty grzecznie mnie posłuchasz. Naprawdę sądzisz, że sobie poradzisz? Nie bądź głupia, nie dasz rady, w końcu się złamiesz i wyśpiewasz wszystko po kolei rodzicom, przyjaciołom nawet jakiemuś durnemu specjaliście. By tylko zaznać spokoju o de mnie, a w tedy jest taka możliwość, ze się mnie pozbędziesz-Na to słowo lekko się ożywiłam-Zaznasz tak upragnionego spokoju. Wystarczy tylko zacząć działać. to takie proste, przecież wiesz że tak jest. - Sama już nie wiedziałam co myśleć, jeszcze od niedawna mówił, powtarzał żebym nikomu nie mówiła, że to zły pomysł. A teraz sam mnie do tego namawia? Do powiedzenia całej prawdy? To pułapka abym nie wiedziała którą drogą pójść, bo jak na razie siedzę w martwym punkcie. Co ja mam zrobić?

-To takie proste...Przecież wiesz.-I znikną, a przynajmniej na pewien czas.          


No i kolejna część, akurat na tą miałam pomysł ( na całe szczęście ) jak myślicie co zrobi Mari, jak to się skończy? W sumie to tak myślę że za jakieś 2,3 rozdziały nastąpi THE END (góra 5) Ale może to się zmieni, bo dostane nadmiar weny na to opko, zobaczymy.

Oraz z góry dziękuję za gwiazdki.

Do następnego ;**   

(Miraculum) "nigdy cię nie opuszczę"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz