Rozdział X

553 26 4
                                    

Szła przez las tak szybko, jak tylko mogła. Musiała odnaleźć Aslana. Był on ich jedyną nadzieją na wygraną. Odrobinę się bała, bo w końcu była całkiem sama. Martwiła się też o Zuzannę. Miała nadzieję, że nic jej się nie stało i bezpiecznie wróciła do reszty. Pragnęła wsłuchać się w odgłosy lasu, by nie snuć ponurych myśli o tym, co mogło przytrafić się innym, gdy ona jest tutaj, lecz nic nie usłyszała. Otaczała ją potęgująca się z każdą kolejną chwilą cisza, a jedyne dźwięki wydawała ona sama, gdy natrafiała stopami na gałęzie i liście. Bała się. Naprawdę się bała, lecz była na tyle zdeterminowana, że szła dalej. Nagle w oddali usłyszała rżenie konia. Szybko z lekkim przestrachem spojrzała w kierunku, z którego dochodziło. Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy zobaczyła nadjeżdżającego Telmara.

Kaspian najszybciej jak potrafił podbiegł do Zuzy i nachylił się nad nią. Próbował ją ocucić, ale  nie odzyskała przytomności. Kiedy miał już wziąć dziewczynę na ręce, ta nagle otworzyła szeroko oczy. Tęczówki zapłonęły jej lodowym blaskiem, a sama roześmiała się, lecz nie był to jej głos, tylko dużo straszniejszy, zimniejszy tenor.
- Nareszcie! - rozbrzmiało wśród drzew, a słowo to wypowiedziała Zuzanna. Spojrzała swoimi przerażająco świecącymi oczami na Kaspiana, po czym straciła przytomność. Chłopak chwilę klęczał w osłupieniu, po czym opamiętał się i wziął ją na ręce. Nie wydawała się ciężka, ale nie była też piórkiem. Za to jej skóra wydawała się wręcz lodowata. Kaspianowi wydawało się przez chwilę, że gdzieś we włosach dziewczyny dostrzegł białe pasmo. Nie, nie jest tak stara, żeby siwieć. Co prawda jest od niego jakieś tysiąc lat starsza, ale między światami czas płynie inaczej. W jakiś sposób posadził Zuzę na koniu, a sam usiadł za nią przytrzymując, by nie spadła. Odjechali, a Kaspian miał nadzieję, że nic poważnego się jej nie stało, bo zachowanie dziewczyny nieco go niepokoiło.

W tym czasie Ewelina patrzyła jak Piotrek odchodzi. Była zdezorientowana, zaskoczona i...
Po prostu stała jak słup soli. Po chwili otrząsnęła się i z lekko otwartymi ustami potrząsnęła głową.
'Nie.. To nie może być prawda... Nie..' - powtarzała sobie w myślach. Odwróciła się i wbiegła do Kopca Aslana nie zwracając na nikogo uwagi. Zatrzymała się w jednym z pokoi i uderzyła pięścią w ścianę przeklinając głośno. Dlaczego on ją pocałował? Nie! Zacisnęła mocno powieki i oparła głowę o ścianę głęboko oddychając. Jedną z pięści miała na ścianie tuż obok głowy, a druga zwisała wzdłuż ciała. Odwróciła się i zjechała plecami po ścianie. Usiadła ze zgiętymi w kolanach nogami, a wciąż zaciśnięte pięści położyła na ziemi. Odchyliła głowę do tyłu i spojrzała w sufit. 
- To niemożliwe - wyszeptała.
On nie mógł się w niej zauroczyć, zakochać, czy cokolwiek. To by się nie udało. Ona nie mogłaby z nim.. Nie!

Stał obok Edmunda. Kaspian gdzieś wyparował, więc zostali sami. Już za kilka minut miał stoczyć walkę o los Narnii i o swoje życie. Odetchnął głęboko i rozejrzał się w poszukiwaniu Eweliny. Nie było jej. Trochę się zasmucił. Może ją przestraszył tak śmiałym czynem jak pocałowanie jej? Znali się długo, ale spotykali rzadko. Może.. Odtrącił od siebie te myśli. Ale wciąż się zastanawiał. Przecież Ewelina niczego się nie boi, a przynajmniej takie miał wrażenie. Ech... Nie miał czasu się teraz nad tym zastanawiać. Zrobiło mu się trochę przykro, że jej tu nie ma. Na dodatek Kaspian też zniknął. Może między nimi coś jest? Westchnął. A co jeśli przez ten pocałunek zniszczył swoją przyjaźń z Eweliną? Z mieszanymi uczuciami chwycił miecz podany przez Edka, a do drugiej ręki złapał tarczę. W końcu może teraz zginąć, więc jeśli nie przeżyje, to nie miał nic do stracenia. Jeśli jednak nie umrze, a jakimś sposobem uda mu się wygrać, będzie musiał porozmawiać z Eweliną. Wyjaśnić swoje zachowanie, no i może... wyznać jej swoje uczucia. Co najwyżej go odrzuci. Bardzo by go to zabolało, ale jednak woli wiedzieć na czym stoi. Albo będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, albo popadnie w depresje. Niedźwiedź ogłosił rozpoczęcie turnieju.

Piotr stanął naprzeciw Miraza gotowy do walki. Wydawało mu się, że gdzieś w oddali między drzewami, mignęło coś różowego. Zamrugał kilka razy i ponownie spojrzał w tamto miejsce, ale zobaczył tylko drzewa. Coś mu się przewidziało. To pewnie ze stresu. Ponownie skupił swoje spojrzenie na wrogu.
No to walkę czas zacząć.

Ewelina w dalszym ciągu patrzyła w sufit, ale jej umysł intensywnie pracował. Co miała teraz zrobić? Jak się zachowywać względem Piotrka? Westchnęła sfrustrowana. Dlaczego jej życie musi być tak ciężkie? Czemu nie może żyć normalnie? Dlaczego?!
Po jakiejś minucie błądzenia myślami, powróciła do rzeczywistości. Przeczesała palcami swoje włosy, po czym chwyciła kołczan ze strzałami i łukiem, który rzuciła na bok, gdy tylko wbiegła do pokoju, i zarzuciła sobie na plecy. Tak samo podniosła miecz. Zapięła pas, w którym znajdowała się jej broń i była gotowa. Na szybko zaplotła włosy w warkocz i związała je gumką założoną na nadgarstek . Stwierdziła, że teraz nie ma czasu na użalanie się nad sobą, choć i tak nigdy tego nie robiła. Zawsze grała twardą. Wiedziała, że musi zrobić to co do niej należy. Podniosła się i wyprostowała. Niedługo wojna, a ona tu ślęczy. Jej mina stała się zacięta, a dziewczyna pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Dotarła do wyjścia z Kopca i nie zatrzymując się ani na chwilę, by się rozejrzeć, przeszła na światło dzienne i od razu ruszyła na swoją pozycję. Dopiero kiedy się ustawiła, pozwoliła swoim oczom sprawdzić co się dzieje. Zauważyła jak wszyscy patrzą się w jednym kierunku i sama też przeniosła tam swój wzrok. Zobaczyła Piotra, który stał właśnie naprzeciw Miraza. Coś ścisnęło ją w gardle, gdy przed oczami stanął jej obraz sprzed jakiś dziesięciu minut. 'Da radę.' - stwierdziła w myślach i miała nadzieję, że się nie myli.

No dobra..
Trochę przesadziłam z tym ile zajmie mi napisanie kolejnego rozdziału. Pojawił się on dużo wcześniej niż planowałam. Mam nadzieję, że nie macie o to do mnie pretensji xD
Jakoś dzisiaj jak się wzięłam za pisanie to nie mogłam przestać.
Sorki za błędy
Całuski :**
Zuzannapevensie2

Opowieści z narnii >Książe Kaspian< # Inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz