Ackerman obudził się czując lekki podmuch wiatru na swoim odkrytym ciele. Gwałtownie otworzył oczy i rozejrzał się dookoła nieświadomy tego gdzie się znajduje. Na swoim torsie czuł jeszcze ciepło jakie pozostawiła po sobie Lisa poprzedniego dnia. Levi przez chwilę próbował poukładać sobie w głowie wydarzenia poprzedniego dnia, ale czuł pustkę. Pamiętał tylko przelotne obrazy i ogromny ból głowy, który towarzyszył mu od chwili, gdy otworzył oczy. Liczył, że Erwin pomoże mu uporządkować myśli dlatego też postanowił udać się do jego gabinetu w nadziei, że go tam zastanie.
Kapitan uniósł się na łóżku i rozejrzał po pomieszczeniu w poszukiwaniu ubrań. Jedyną stosowną rzeczą w którą mógł się odziać był krótki szlafrok w różowe wzorki. Ackerman od razu domyślił się, że to gustowne odzienie było pomysłem Marco, który liczył, że tym sposobem powstrzyma go od niepotrzebnego opuszczenia pokoju. Jednakże lekko zagubiony Kapitan był zbyt zdeterminowany, aby powstrzymało go coś takiego. Co prawda z trudnościami i obrzydzeniem założył na siebie puchate odzienie, ale postanowił pokazać swojemu lekarzowi, że takie dziecięce sposoby nie zadziałają na kogoś tak niezłomnego i upartego jak on.
Wyjście z pomieszczenia nie sprawiło Levi'owi większych trudności, ale gdy wyszedł na korytarz, a chłód bijący z grubych murów owinął jego ciało zachwiał się. Lekko podpierając się ściany szedł przed siebie w stronę gabinetu Erwina. Kiedy w końcu dotarł na miejsce położył dłoń na klamce, aby wejść do środka. Nie nacisnął jej jednak ponieważ usłyszał zdenerwowany, lekko podniesiony kobiecy głos. Przez chwilę się zawahał czy wypada wchodzić do gabinetu Generała w takim stroju, ale coraz głośniejsze krzyki zaciekawiły go do tego stopnia, że wyzbył się wątpliwości. Ogromnie się zdziwił, gdy po otworzeniu na oścież drzwi zobaczył pochyloną nad biurkiem Erwina, Lisę. Co prawda nie widział jej twarzy ponieważ stała odwrócona do niego plecami, ale po jej postawie i głosie wywnioskował, że jest lekko mówiąc wściekła. Zanim zdążył odezwać się choć słowem siedzący na przeciw drzwi Smith odezwał się do niego
- Widzę, że już wstałeś, wchodź. Co prawda rozmawiałem teraz z twoją podopieczną, ale sądzę, że nie będzie miała nic przeciwko temu, abyś uczestniczył w rozmowie.
Lisa odwróciła się, aby zobaczyć kto wszedł do gabinetu. Widząc Levi'a przeklęła pod nosem i patrząc z żądzą mordu na Erwina odwróciła się i wyszła trzaskając drzwiami.
- O czym rozmawialiście?- zapytał jakby od niechcenia Ackerman, ale Erwin machnął tylko ręką dając tym znać, że to nic istotnego.
- Jadę jutro na spotkanie z królem żeby złożyć raport i nie ukrywam, że byłbym zadowolony, gdybyś udał się tam ze mną.
- Raporty to nie jest zajęcie dla mnie.
-Nie musisz nic mówić. Dobrze wiesz, że jesteś legendą nie tylko wśród Zwiadowców. Jeśli zobaczą cię w takim stanie, może się przestraszą potęgi Tytanów i będą bardziej skłonni przekazać fundusze na kolejne wyprawy za Mury.
- A co z moim oddziałem? Nie mogę zostawić ich samych bez dowódcy.
- Myślałem, że nie lubisz takich nudnych zadań, dlatego załatwiłem z May, że ona przejmie opiekę nad nimi przynajmniej do czasu, aż nie wydobrzejesz.
- W takim razie mogę pojechać, ale powiedz mi jeszcze o czym rozmawiałeś z Lisą.
- Nic ważnego, chciała dostać przepustkę na kilka dni.
- Przepustkę? Po co?
-A co Ty się tak nią interesujesz?- zapytał Erwin patrząc na niego wymownie. Ackerman lekko się speszył, ale nie dał tego po sobie poznać. Wstał i odszedł w stronę wyjścia lekko utykając. Smith, który zauważył to dopiero teraz zapytał
- Jesteś pewny, że chcesz jechać? Odnoszę wrażenie, że nie doszedłeś jeszcze do siebie - Ackerman zignorował jego pytanie
- Kiedy wyjeżdżamy?
-Za godzinę, poproszę kogoś żeby spakował jakieś rzeczy dla ciebie, a ubrania powinieneś już mieć w pokoju.
Levi zamknął drzwi wychodząc i zganił się w myślach za zbyt pochopną decyzję. Liczył, że wyjadą dopiero za kilka dni,a on do tego czasu zdąży porozmawiać ze swoją podopieczną. Chciał jej poszukać, ale zdawał sobie sprawę, że znalezienie jej jest niemal cudem w tej pełnej ukrytych pomieszczeń budowli. Wrócił do sypialni, w której tym razem znalazł czysty i wyprasowany mundur Zwiadowcy. Pachnąca koszula od razu poprawiła mu nastrój. Kiedy schylił się, aby założyć buty zakręciło mu się w głowie. Pod wpływem bólu zamknął oczy, a w wyobraźni zobaczył niewyraźny obraz, niczym urywek zapamiętany w przeszłości. Widział Mikę i Lisę jak szedł razem z nimi w nieznanym kierunku. Levi natychmiast otworzył oczy i poczuł niepokój ponieważ nie rozumiał skąd w jego głowie taki obraz. Rozejrzał się po pokoju i z uczuciem niewytłumaczalnego lęku wyszedł z pokoju wpadając na idącego do niego Erwina.
-Jesteś gotowy? Jeśli tak to możemy już wyjeżdżać- Levi w odpowiedzi skinął tylko głową- Wszystko dobrze? Jesteś trochę blady, może chcesz jeszcze odpocząć?
- Nie. Chodźmy. - Ackerman odszedł zostawiając lekko zaskoczonego Smitha w tyle. Generał jednak szybko nadrobił dzielącą ich odległość i zrównawszy krok ze swoim chorym przyjacielem szedł co chwilę zerkając na niego ukradkiem. Zeszli na podwórze, gdzie czekały już na nich przygotowane do drogi konie i eskorta złożona z trzech osób. Levi wciąż obolały ledwo wdrapał się na swojego rumaka. Odjechali odprowadzani niewielkim pochodem złożonym z ciekawskich gapiów i tych Zwiadowców, którzy aktualnie nie pomagali przy naprawianiu zniszczeń spowodowanych niedawnym atakiem Tytanów.
CZYTASZ
[Snk] Levi kim jesteś?
Fanfiction" Zaopiekuj się nią " takie były ostatnie słowa przyjaciela Levi'a, który zmarł ratując go przed tytanem. Po wielu latach Kapitan przypadkiem poznaje dziewczynę, która wie o jego przeszłości znacznie więcej niż on oraz chce mu pomóc poznać prawdę do...