Levi Ackerman przed wejściem do gabinetu przełożonego spojrzał na swoje mokre od deszczu ubranie.
Woda kapała na podłogę tworząc kałużę nienawiści, jaką czuł w tamtej chwili do swojego przyjaciela Erwina, który w taką ulewę kazał mu się jak najszybciej zjawić w zamku. Bez pukania wszedł do środka i z charakterystyczną dla niego gracją usiadł naprzeciwko zajętego przyjaciela
- Ekhm - chrząknął Levi, aby zwrócić na siebie uwagę, jednak jego działania nie przyniosły skutku. Zrobił to jeszcze raz, ale głośniej. Tym razem blondyn podniósł głowę i odpowiedział
- O Levi, wybacz nie zauważyłem cię.
- Do sedna Erwinie, co takiego się stało, że kazałeś mi przyjechać?
Generał podniósł głowę i spojrzał poważnie na przyjaciela
- Dobrze wiesz, że nigdy nie chciałem ci niczego narzucać, ale tym razem nie masz wyboru. Razem z Dottem Pyxisem uznaliśmy, że najlepiej będzie jeśli to Ty jako doświadczony Zwiadowca nauczysz tegorocznych rekrutów posługiwania się sprzętem do trójwymiarowego manewru. Masz czas do jutra, żeby się przygotować - po oświadczeniu Erwina w gabinecie zapanowała cisza. Mężczyzna chwilę popatrzył na kolegę, a później wrócił do swojej pracy dając do zrozumienia, że rozmowa jest skończona, a decyzja nieodwołalna.Levi nic nie mówiąc wyszedł. Nie raz widział 93 Korpus Treningowy podczas ćwiczeń i już teraz śmiało mógł stwierdzić, że przyszli młodzi Zwiadowcy nie mają szans na przeżycie za murem. Znaczna większość z nich już podczas swojej pierwszej misji stanie się pokarmem dla tytanów, dlatego wiedział, że potrzebna jest pomoc. Ale czemu to właśnie jego poproszono o pomoc, tego nie rozumiał. Erwin doskonale wiedział, że nie lubi on młodych, niedoświadczonych dzieci. Bo tylko tak był w stanie ich określić. Najchętniej wysłałby ich wszystkich do Żandarmerii. Tam przynajmniej byliby bezpieczni, a on nie musiałby ich niańczyć.
Nie wiedzieć kiedy Kapitan zamiast do pokoju zawędrował na plac treningowy. Jedna z grup miała właśnie zajęcia z Hange, która nieporadnie próbowała im pokazać jak powinno się prawidłowo zakładać sprzęt.
Levi'owi złagodzniał wzrok, gdy patrzył na swoją wkurzającą koleżankę. Czuł niechęć wobec jej porywczego charakteru, ale za to bardzo szanował pomysły i zapał dziewczyny.
Przez chwilę przyglądał się jak kolejne osoby próbowały poradzić sobie z ogromną ilością zapięć, ale jego uwagę przykuła jedna dziewczyna.
Ubrana poprawnie w całe oprzyrządowanie ze śmiechem tłumaczyła coś kolegom. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie jej oczy. Levi wpatrywał się w nie długą chwilę czując lekkie zagubienie. Wiedział, że zna te oczy, nie mógł tylko sobie przypomnieć do kogo należały. Wewnątrz czuł chaos, kiedy w myślach przeglądał wszystkie znane mu twarze, aby znaleźć tą pasującą.Czując na ramieniu czyjąś rękę wyrwał się z zamyślenia. Jego twarz przybrała znany wszystkim Zwiadowcom, wyraz wyższości i znudzenia. Odwrócił się, aby zobaczyć kto go zaczepił w myślach dziękując mu za uwolnienie od stanu w jakim się znalazł.
CZYTASZ
[Snk] Levi kim jesteś?
Fiksi Penggemar" Zaopiekuj się nią " takie były ostatnie słowa przyjaciela Levi'a, który zmarł ratując go przed tytanem. Po wielu latach Kapitan przypadkiem poznaje dziewczynę, która wie o jego przeszłości znacznie więcej niż on oraz chce mu pomóc poznać prawdę do...