Na początek..... CHAMSKA REKLAMA!
Z uwagi na to, że jest Wielkanoc uznałam, że coś napiszę... A zareklamować chciałam "NOWE" opowiadanie na moim profilu które ma najmniej wyświetleń. To nie FF tylko całkowicie stworzona przez mój mózg opowieść, w której dużo się dzieje i przede wszystkim staram się poruszyć cięższe tematy.
Opowiadanie nazywa się My Perfect Warden i ma tylko 60 odsłon, co mnie trochę dołuje bo jestem z niego dość zadowolona...
Było by mi miło jakbyście na chwilę na niego spojrzeli :)
Okay! To zaczynamy!
________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
-Mamo!- usłyszałam z oddali głos dziecka-Mamo!
-Co się dzieje Luna?
-Sarah ma ospę! Sarah ma ospę!
Otworzyłam oczy, byłam w pokoju dziecięcym. Była w nim kobieta, jedna dziewczynka stojąca obok niej i jedna dziewczynka leżąc w łóżku. Miała czerwone plamy na całej twarzy.
-Mamo?- zapytała dziewczynka stojąca- Dlaczego nigdy nie choruje? I dlaczego zawsze, to Sarah choruje? No i dlaczego nigdy się nie zaraziłam od Sarah?
Kobieta spojrzała na swoją córkę i lekko się uśmiechnęła
-Jesteś wyjątkowa skarbie. Ciebie nie da się zagiąć pod względem odporności.
-Co to znaczy?
-Nigdy nie zachorujesz, choćbyś nie wiem jak chciała.
-To znaczy, że Sarah zostanie w domu, a ja będę musiała iść do szkoły?- znów dziewczyna zapytała, na co kobieta się zaśmiała
Nagle poczułam jak wybudzam się z tego transu i wracam do życia.
**
-Hej Luna.- usłyszałam znajomy mi Brytyjski akcenyt
-Hej Newt- ledwo odpowiedziałam podnosząc się na łokciach
-Ostrożnie.-powiedział i złapał mnie za ramiona- Mocno oberwałaś.
-Nie każ mi pytać drugi raz- usłyszałam nikogo innego jak Jorge- I tak już sobie nagrabiłeś.
Spojrzałam na Newta.
-Jorge dorwał Markusa- powiedział
-Zaraz co?- zdziwiłam się i natychmiast podniosłam się do pionu- Przecież on-
To ten smrodas co dał ci w ryj- sprostował sprawę- Ja cię znalazłem, ledwo Minho i Thomas powstrzymali mnie od zabicia tego gnoja.
Spojrzałam w stronę przesłuchania.
-No Markus?- zapytał Jorge- To będziesz gadać?
Kurde... Jorge nie pieprzy się jeśli chodzi o spranie komuś mordy.
-Słuchaj nie chce cię męczyć, powiesz ładnie gdzie są, a ja cię puszczę.
-Po pierwsze, niesiesz ze sobą niezły towar- tu spojrzał na mnie- a dwa spaliłem ten most, teraz mam inny układ.
-Jaki?
-Z DRESZCZEM. Oni chcą odpornych. Więc, wszystkich odpornych upijam, ci się bawią. A później zjawia się DRESZCZ. Ciekawe ile by dali, za Healera. Owszem ciężko by było ją odurzyć, ale wynagrodzenie jest najważniejsze.
CZYTASZ
√Search Destination/One Girl In The Test Of Fire
FanficLuna i nieliczna grupa chłopaków wydostła się z labiryntu. Jednak to będzie jeszcze gorsze od labiryntu. Myśleli, że się w bezpiecznym miejscu. Ale jednak DRESZCZ nie daje za wygraną. Dalej bawi się wspomnieniami Luny. A teraz gra jej...