5.

1.3K 192 30
                                    

Hej, hej, hej! Wybaczcie opóźnienie. Dajcie znać, czy się podoba i zostawcie gwiazdeczkę! :*           

Po powrocie do mieszkania od razu wzięłam się za zapoznawanie z otrzymanymi papierami. Nie powiem, wiele rzeczy było dla mnie zupełnie obce, ale w końcu człowiek uczy się przez całe swoje życie. W skład obowiązków wchodziło: umawianie na spotkania, szukanie kontaktów, które wpłynęłyby na korzyść firmy, rozmawianie z przedstawicielami producentów „metali". Głównie opierały się na kontaktach z ważnymi ludźmi, czyli ogólnie z ludźmi, w czym raczej nie miałam dużego doświadczenia.

Muszę się w takim razie przełamać i wziąć się ostro za sztukę prowadzenia negocjacji. Wątpię, żeby tutorial na youtube nauczył mnie wszystkiego, ale warto spróbować. W końcu nie ważne jakich środków się używa, ważne, żeby osiągnąć cel.

***

Gdy o poranku byłam już ubrana w jeden z zaplanowanych outfitów, stwierdziłam, że zdecydowanie nie nadaję się to tego zawodu. Przy kształtnej, bystrej i dobrze zapoznanej ze wszystkim Britney wypadam bardzo słabo. Jak nie stracę tej roboty po dniu, to będzie cud.

Po wykonaniu telefonu do Sawyera, wypiłam szybko poranną herbatę i wyszłam na zewnątrz gdzie czarne auto pojawiło się po trzech minutach.

-Dzień dobry Sawyer- przywitałam się ciepło, na co uzyskałam podobną odpowiedź.- Do mieszkania Pana Wayne'a- dodałam, na co mężczyzną kiwnął głową. Cieszy mnie to, że do samochodu zyskałam również kierowcę, bo nie miałam okazji zrobienia kursu, by uzyskać dokument zwany prawem jazdy. Zresztą wykfalifikowany kierowca wie jak zwinnie ominąć korki, by dotrzeć na czas w określone miejsce. Tak było właśnie Sawyerem.

-Jesteśmy na miejscu- powiedział, gdy zatrzymał samochód pod szklanym apartamentowcem . Wzięłam głęboki oddech i po podziękowaniu za transport wysiadłam z samochodu.

Jeszcze mniej niż miesiąc temu pierwszy raz weszłam tutaj jako sprzątaczka, a teraz uzyskałam nie byle jaki awans.

-Cześć Jose- przywitałam młodego chłopaka, który zajmował stanowisko portiera, a ten zeskanował mnie od góry do dołu.

-Cześć Brooklyn, wow wyglądasz ekstra- odpowiedział, a ja już czułam napływający rumieniec.

-Dziękuję- uśmiechnęłam się.

-Jakaś okazja? Randka po pracy, czy coś w tym stylu?- zapytał dociekliwie.

-Raczej nowa posada- powiedziałam głośniejszym szeptem, po czym ruszyłam w kierunku odpowiedniej windy.

-Powodzenia w takim razie- usłyszałam z tyłu.

W windzie przeskakiwałam z nogi na nogę, by wyrzucić jakoś z siebie ten stres, ale niewiele to dało. Gdy urządzenie wydało dźwięk, który oznaczał dotarcie na miejsce lekko podskoczyłam, ale starłam wejść z gracją. Dwunastocentymetrowe szpilki jednak naprawdę to utrudniały, dlatego podwójnie podziwiam moją poprzedniczkę.

-Dzień dobry- zawołałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Spojrzałam nerwowo na zegarek. Nie byłam spóźniona, wręcz jestem pięć minut przed czasem, ale w takim razie dlaczego nikogo tutaj nie ma.

-Dzień dobry Panienko- usłyszałam, gdy drzwi od jednej z sypialni otworzyły się. Moim oczom ukazała się starsza, niższa kobieta o brązowych włosach- Jestem Rosie, a pani jest zapewne asystentką- przedstawiła się z uśmiechem.-Jestem nową gosposią, także proszę mi wybaczyć, jeżeli coś pomyliłam- ponownie uraczyła mnie promiennym uśmiechem.

-Brooklyn Edwards i tak jestem asystentką, ale spokojnie również jestem nowa- odwzajemniłam gest.

-Pan Wayne jeszcze chyba śpi- powiedziała, kiwając głową na drzwi jednej z sypialni. Teraz to dopiero zaczęłam się zastanawiać, czy nie pomyliłam godzin.-Może kawy, właśnie zrozumiałam jak obsługiwać ten piekielny ekspres- zaśmiała się.

FIREPROOFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz