Hej, hej, hej! U was też zaśnieżyło? Liczymy na masę wsparcia i powiedzmy 130 gwiazdek? Jeśli tyle się uzbiera wpada kolejny rozdział! <3
Gdy rankiem poczułam, że budzik podejrzanie zbyt długo daje mi pospać, zerwałam się do pozycji siedzącej. W buzi miałam tak ogromną suchość, jakbym nie piła co najmniej od tygodnia. Wziąwszy w ręce telefon, odblokowałam go w celu sprawdzenia godziny. Było po dziesiątej, ale była też niedziela także dzień wolny od pracy. Zarzucając na siebie szlafrok, ruszyłam do kuchni, gdzie przy niewielkim stole siedział mój dziadek, popijając herbatę.
-Hej-powiedziałam cicho, a on odwrócił się.
-Hej- uśmiechnął się ciepło.-Jak tam po pracowniczej zabawie?- zapytał.
-Całkiem fajnie- starałam się brzmieć naturalnie.
-Nie wiedziałem, że masz nowego szefa- dodał, a ja czułam, że blednę.
-Nowego?- zapytałam, jakbym urwała się z choinki.
-No wiesz, mówiłaś, że jest gruby, łysiejący, a ten co Cię wczoraj odprowadził, był jego zupełnym przeciwieństwem- powiedział, a ja przełknęłam ślinę. Może niepotrzebnie kłamałam mówiąc, że dalej pracuję w fabryce.- No i był bardzo elegancki- dodał.
-No dobrze dziadku... -nadeszła chwila prawdy.-Okłamałam Cię...Bo wcale nie pracuję już w fabryce, tylko w nowym miejscu- wyjąkałam.-Nie chciałam Cię martwić, tym, że straciłam tamtą pracę-dopowiedziałam.
-Dziecko nawet lepiej, że już tam nie pracujesz, ale mogę znać powód dlaczego straciłaś tamtą pracę?- dopytał.
-Po prostu...hmm widziałam za dużo? Możemy zostać przy tym... Ważne, że szybko znalazłam drugą i znacznie lepszą- odpowiedziałam, mając nadzieję, że ta sytuacja obejdzie się bez większego szumu.
-Niech Ci będzie- uśmiechnął się.-To czym dokładnie zajmujesz się w nowej pracy?
-Jestem asystentką, tego człowieka, którego wczoraj widziałeś- powiedziałam całkowitą prawdę.
-A czym on się zajmuje?-zapytał i teraz znów będę musiała zacząć ubarwiać.
-A duża firma, wiele rzeczy produkuje- odpowiedziałam tak sztucznie jak to chyba tylko możliwe.
-Co na przykład?-drążył dalej.
-Amm takie części do różnych pojazdów- to dopiero wymyśliłaś.
-Aaa, mimo wszystko jest bardzo młody, jak na szefa zarządzającego dużą firmą- podrapał się po brodzie.-Uważaj na niego, pewnie nie bez powodu bierze młode ładne asystentki- dodał, a ja prawie rozlałam swoją herbatę, którą usiłowałam donieść do stołu.
-Chyba jest zbyt zajęty pracą, by zawracać sobie głowę asystentkami- uśmiechnęłam się.
-Ale to w końcu facet jak każdy inny Brooklyn, no i odprowadził Cię do samej sypialni, więc ...-cholera, co to za syndrom nadopiekuńczości.
-Dziadku, odprowadził mnie, bo trochę przesadziłam z alkoholem- odchrząknęłam. No właśnie przesadziłam, to było nieprofesjonalne jak na asystentkę i należą mu się przeprosiny.
-No dobrze...ale miej go na oku-mruknął pod nosem.
-Będę musiała na chwilę wyjść, więc poproszę Eve, by przyszła do Ciebie- powiedziałam, a on kiwnął głową na znak zgody.
Weszłam do swojego „pokoju", gdzie na fotelu obok kanapy zauważyłam czarny materiał, którym była marynarka Wayne'a. Świetnie przynajmniej będę miała pretekst do wytłumaczenia swojej wpadki.
CZYTASZ
FIREPROOF
RomanceCzy jedna sytuacja może zmienić wszystko? Owszem. Czy na lepsze, czy na gorsze- to zależy od interpretacji. Brooklyn coś o tym wie. Twardo stąpa po ziemi, wiedząc, że życie to nie bajka. OTO FIREPROOF. -Prosimy o zwracanie uwagi na błędy, będziemy...