18.

1K 138 17
                                    

Hejka Kochani! Kto czekał na rozdział? Wena wróciła, a i świeże pomysły się pojawiły, dlatego też rozdziały będą częściej, jeśli tylko czas pozwoli! <3 Rozdział dłuższy niż zwykle, może momentami troszkę nudny, ale musiałyśmy w nim umieścić pewnie informacje, bo w kolejnych częściach będą one istotne. 

Zachęcamy do gwiazdkowania, ale najbardziej zależy nam na szczerych opiniach w komentarzach. Byłybyśmy również wdzięczne za polecenie jakiś fajnych opowiadań na Wattpadzie. Dziękujemy za wsparcie i pozdrawiamy!

Kochające Madziedwie.



-Na dzisiaj to już tyle?- zapytałam, zapinając ostatni guzik mojej koszuli. Moje pytanie dotyczyło oczywiście pracy. 

-Myślę, że tak Panno Edwards- odpowiedział ze swoim słynnym uśmieszkiem.-Do zobaczenia jutro- dodał, zaciskając krawat na swojej szyi. 

-Do zobaczenia- mruknęłam, wychodząc z biura. 

Gdybym powiedziała, że jestem zadowolona, to byłoby niedomówienie, ponieważ czułam się wręcz triumfująco. Już wiedziałam, że wciąż mu się podobam, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię zewnętrzną, ale to jak dla mnie jest wystarczające. Aktualnie czuję się jak kobieta z krwi i kości, a nie wiecznie przestraszona dziewczynka, która nie może znaleźć sobie wystarczająco ukrytego miejsca w świecie. 

-Już do domu?- usłyszałam, gdy kierowałam się do głównego wyjścia. 

-Tak- uśmiechnęłam się do pytającego, którym był szef ochrony Elliot.

-Żyć nie umierać- zaśmiał się.-Nie chcesz się może zamienić posadą?- zażartował.

-Chyba jest mi dobrze tam gdzie jestem- uśmiechnęłam się życzliwie w jego kierunku. O tak Brooklyn, jest Ci zdecydowanie dobrze. 

-W takim razie nawet jakbym chciał z Tobą konkurować, to raczej nie miałbym żadnych szans- powiedział z udawanym załamaniem. Ok, czyżbym była podejrzewana o romans z szefem? A może ktoś nas widział? A może Elliot wie, bo kamery są również w gabinecie Wayne'a? To nie ma sensu, przecież nie może kontrolować poczynań prezesa. Chyba. 

-Ee Brooklyn wszytko gra?- mój wzrok z powrotem przeniósł się na rozmówcę.

-Tak, jest w porządku. Do jutra Elliot- odpowiedziałam nieco spanikowanym głosem i szybko ruszyłam w stronę automatycznych drzwi, nie czekając na jego odpowiedź.

***

Po dotarciu na moje osiedle, od razu skierowałam się do miejscowego sklepu, w którym pracuje moja przyjaciółka. Ledwo przekroczyłam jego próg, a usłyszałam.

-Nic nie mów, albo mów. Chcę wiedzieć jak było po raz drugi?- zapiszczała z podekscytowania. 

-Ciekawie- odpowiedziałam, udając niewzruszoną.

-Ciekawie? Zwariowałaś?- brunetka oburzyła się.

-No dobra... Było diabelsko dobrze- zaśmiałam się.

-Podpisałaś już układ?- zapytała, a ja spojrzałam na nią, nie wiedząc o co chodzi.

-Jaki układ?

-Jak w Grey'u. Boże kobieto jak ty czytałaś te książki?

-Najwidoczniej słabo. Nie ma układu, bo to rzeczywistość- zaśmiałam się.

-Czyli pieprzycie się bez umowy?- akurat, gdy zadała to pytanie, do sklepu weszła jedna z pań z miejscowego monitoringu, która od razu spojrzała na nas z pogardą i potępieniem. Hej, to nie ja chodzę co niedzielę do kościoła, a później obrabiam wszystkim tyłki. 

FIREPROOFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz