Hej Kochani! Choroba nie odpuszcza, ale staram się pisać dalej. Dlatego może dla podniesienia na duchu 140 gwiazdek? Zostawcie też komentarz z opinią. Miłego dnia! <3
O tym jakże dramatycznym wydarzeniu wielkim ogółem opowiedziałam jedynie Ally , która po tym zaczęła widzieć w Waynie naprawdę prawdziwego super bohatera.
-Nie wierzę, że to zbieg okoliczności, że on też był w tym klubie- kontynuowała.
-Czyli sugerujesz, że jest świrem, który mnie prześladuje?- spojrzałam na nią z podniesionymi brwiami.
-Sugeruję, że ciągnie go do Ciebie- zrobiła podobny gest, tyle że jej brwi głupawo się poruszyły.
-Tak Ally. Bo pewnie wszczepił mi gdzieś jakiś chip i teraz jest wszędzie tam gdzie ja. Mówię Ci poszperaj za tymi regałami, bo pewnie gdzieś tam się czai- powiedziałam z udawaną powagą, a przyjaciółka zmierzyła mnie wzrokiem.
-Dlaczego jesteś tak niepoprawną romantyczką- oburzyła się.
-Bo ja nie widzę tego wszystkiego tak jak ty- uśmiechnęłam się.-Ally to jest jedynie mój szef, który może po prostu nie jest obojętny na ludzką krzywdę- dodałam.
-Chyba nie jest obojętny na Twoją krzywdę- ponownie zrobiła tą śmieszną rzecz ze swoimi brwiami.- Brooke, wygooglowałam go... No i wiesz broń? To chyba nie takie subtelne?- zachichotała, a ja zmierzyłam ją wzrokiem.- Oj daj spokój, wiesz, że jestem ciekawska, a skoro od Ciebie ciężko cokolwiek wydusić to musiałam wziąć sprawy w swoje ręce- wyjaśniła, a ja wzruszyłam ramionami.
-Nie mogłam Ci tego powiedzieć, zobowiązuje mnie do tego umowa, dlatego proszę zejdźmy z tematu jego „biznesu"- zakreśliłam w powietrzu cudzysłów.
-Umowa poufności? Jak w Greyu?- ponownie zachichotała.
-Przysięgam, jesteś nienormalna- parsknęłam śmiechem.
-A jak sprzątałaś ten jego apartament, to nie natknęłaś się na czerwony pokój?- kontynuowała, a ja plasnęłam sobie z otwartej dłoni w czoło.-Oj no nie powiesz mi, że nie chciałabyś być jego Anastasią- drążyła, a ja naprawdę pozostałam bezradna.
-Nie pociąga mnie w taki sposób- nie wiem czy próbowałam wmówić to jej, czy bardziej sobie.
-Yyy i ty na mnie mówisz, że jestem nienormalna? Kobieto ten facet to młody bóg z kupą forsy? Każda chciałaby być na Twoim miejscu. Nawet ja.- ostatnie zdania bardzo wyraźnie podkreśliła.
-Spokojnie, jak stracę tę robotę, to możesz iść się ubiegać o tą posadę- odpowiedziałam.
-Prędzej skały zaczną srać, niż Ty stracisz tę robotę- na te słowa po prostu popłakałam się ze śmiechu. Cóż, Ally zawsze miewała dziwne porównania, ale nie można było jej tym samym odmówić poczucia humoru.
-Dobra Panno żyjąca trylogią Greya, zejdźmy z tematu mojego szefa, bo ta rozmowa zmierza w bardzo złym kierunku- starałam się opanować.
-O nie, nie. Ona zmierza właśnie w bardzo dobrą stronę. Wiecznie zamierzasz być dziewicą?- OHO! Tym razem wkraczamy na temat mojej cnoty. Robi się coraz ciekawiej.
-Uwierz mi, po ostatnim wydarzeniu szczerze się nad tym zastanawiam- uśmiechnęłam się niemrawo.
-Oj nie pozwól, by jakiś byle frajer pozbawił Cię chęci do przyjemności-zaczęła.- To ciacho, zwane Twoim szefem powinno Cię tak wygrzmocić, że zobaczyłabyś Boga- mówiła to z taką powagą.
-Zaczynasz mnie przerażać- parsknęłam.- Dlatego wychodzę i pamiętaj jakby co to ostatnią noc spędziłam u Ciebie!- przypomniałam jej.
-No bo przecież spanie u seksownego mężczyzny to grzech- przekręciła oczami.
CZYTASZ
FIREPROOF
RomanceCzy jedna sytuacja może zmienić wszystko? Owszem. Czy na lepsze, czy na gorsze- to zależy od interpretacji. Brooklyn coś o tym wie. Twardo stąpa po ziemi, wiedząc, że życie to nie bajka. OTO FIREPROOF. -Prosimy o zwracanie uwagi na błędy, będziemy...