Rozdział 5*

1.6K 85 32
                                    

Rano udaliście się na pokład statku, gdzie czekał już Gibbs z waszą ,,załogą".

Jack przyjrzał się załodze, po czym usłyszeliście czyjś głos:

-A co będziemy z tego mieli?- zapytała postać w kapeluszu.

-Anna Maria- Jack uśmiechnął się na co ona uderzyła go w policzek.

-Na to też nie zasłużyłeś?- zapytałaś uśmiechając się.

-Na to zasłużyłem-Jack

-Ukradłeś mi statek!- krzyknęła dziewczyna.

-Pożyczyłem... Z zamiarem oddania-odparł Jack.

-Ale nie oddałeś-Anna Maria nadal krzyczała.

-Oddam-Jack.

-Lepszą-dołączył się Will.

-Lepszą-powtórzył Jack.

-Tamtą-Will wskazał na statek na morzu.

-Tamtą? Tamtą-Jack znowu powtórzył.
Anna Maria przyjrzała się łodzi.

-Aye- krzyknęła po czym cała załoga powtórzyła to samo.

Wszyscy poszli na stanowiska. Jack stał przy sterze. Podeszłaś do niego i zaczęłaś mówić:

-Opowiesz mi więcej o tacie?-zapytałaś niepewnie.

-Wieczorem.... Kiedy załoga pojdzie spać...-odpowiedział Jack ciężko wzdychając i nawet nie spoglądając na ciebie.

Odeszłaś od steru. Nie miałaś co robić, więc starałaś się pomóc.

Nastał wieczór. Stałaś na dziobie statku, gdy usłyszałaś dobrze znany ci już głos.

-Piękna noc prawda?-zapytał Jack podchodząc do ciebie chwiejnym krokiem z butelką rumu w ręce. Ty popatrzyłaś na niego wyczekująco.

-Czekasz na to?-dodał patrząc na ciebie. Ty pokiwałaś głową. On ciężko westchnął

-Victor był jednym z najodważniejszych ludzi jakich widziałem... Potrafił być nieprzewidywalny, ale wiedział co robi... Bardzo go przypominasz-Jack popatrzył ci głęboko w oczy. Uczyniłaś to samo.

-Wiesz... Słyszałam o tobie mnóstwo legend, ale w żadnej nie było nic o tym, że potrafisz być taki poważny-uśmiechnęłaś się lekko do pirata. Odwzajemnił uśmiech.

-Zależy o kim i do kogo mówię-odparł Jack kierując wzrok ku wodzie.
Ty z niewiadomego powodu go przytuliłaś. On się lekko zdziwił,ale po chwili uczynił to samo. Zasnęłaś wtulona w niego.

Obudziłaś się w kajucie. Nie pamiętałaś jak się tu znalazłaś, ale postanowiłaś nie marnować dnia na rozmyślanie i wyszłaś z kajuty. Pierwsze co zauważyłaś po wyjściu na pokład to oczywiście... Nikt inny jak Jack Sparrow. Przepraszam KAPITAN Jack Sparrow.

-Czemu obudziłam się w kajucie?-zaczęłaś rozmowę.

-Zasnęłaś na pokładzie, więc Cię tam przeniosłem... Ciesz się, że nie przebrałem Cię... A bardzo chciałem-Jack uśmiechnął się cwaniacko i odszedł w inna stronę. Ty uśmiechnęłaś się pod nosem.

Nie wiedziałaś czemu, ale lubiłaś tego pirata, co było BARDZO dziwne jak na ciebie. Kolejny dzień minął ci na statku, a ty jak zawsze nie miałaś co robić.

Słońce zaszło, a ty tak jak wczoraj patrzyłaś w gwiazdy.

-Powtórka z wczoraj?- usłyszałaś znajomy głos.

-Tym razem nie bedziesz mnie musiał zanosić do kajuty- uśmiechnęłaś się pod nosem nawet nie patrząc na Jacka.
Pirat sie uśmiechnął i podszedl do ciebie.

-Jutro skończę 20 lat...-popatrzyłaś na falującą wodę.

-Wiem... I dlatego mam dla ciebie to-odparł Jack dając ci małe pudełko.

Otworzyłaś je i pierwsze co zobaczyłaś to mały list. Wzięłaś go do ręki, rozwinęłaś i zaczęłaś czytać:

Kochana Josephine
Dzisiaj kończysz 20 lat... Jak zawsze nie ma mnie przy tobie w ten szczególny dzień... Przepraszam, że Cię tak rzadko odwiedzałem... Pewnie już wiesz, że jestem piratem... Wiem, że nie powinienem był Cię okłamywać... Bałem się, że gdy dowiesz się prawdy to mnie znienawidzisz... Może znasz już mojego przyjaciela Jacka? Jeżeli nie to powinnaś go poznać... Myślę, że dogadalibyście się... Jesteście do siebie podobni... W pudełku mam dla ciebie busolę... Wskazuje ona to czego potrzebujemy... Jack ma drugą... Z tą różnicą, że jego wskazuje to czego pragniemy... Razem znajdziecie wszystko... Tylko musicie uważać... Nie wiadomo co was może spotkać... Jacka znajdziesz na moim okręcie Czarnej Perle... No chyba, że ktoś mu ją odebrał... Pamiętaj, że zawsze Cię kochałem, kocham i będę kochał, bez względu na wszystko.
Tata

Tobie łzy stanęły w oczach. Jack to zauważył i Cię przytulił. Ty się wtuliłaś.

Chwile tak staliście. Nie chciałaś się odsunąć od Jacka... Czułaś się bezpiecznie w jego ramionach. Jednak musiałaś się od niego odsunąć.

Popatrzyłaś na niego i się uśmiechnęłaś.

-Moja wskazuje potrzeby, a twoja pragnienia...- wyjęłaś białą busole i założyłaś ją na szyje.

-Czego pragniesz?-dodałaś patrząc na Jacka.

-Nie mogę ci teraz powiedzieć... Ale się dowiesz... Może niedługo-odparł Jack.
Po tych słowach zrobiłaś sie senna i udałaś się do kajuty.

Hejka kochani😘
Przepraszam za to,że rozdziały pojawiają się tak rzadko, ale mam bardzo mało czasu przez szkołę😞 Postaram się to nadrobić❤ Dzisiaj taki dłuższy rozdział❤ i tak wiem, że zachowanie Jacka jest inne w tej książce niz w filmie ale nie zamierzam przepisywać filmu tylko stworzyć coś własnego dlatego też sceny książki nie są takie jak w filmie.... Raz na czas pojawia sie watki z filmu ale będzie to bardzo rzadko❤
Dzięki, ze przeczytaliscie to i za to, ze jesteście
Pozdrowionka😘
Justi❤

PIRACKIE ŻYCIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz