Rozdział 11

36 4 1
                                    

Oznaczono mnie chyba w stu zdjęcia. Większość z nich to były moje przerobione zdjęcia, ale zdarzały się tę miłe słowa. Te drugie oznaczyłam serduszkiem. Przejrzałam jeszcze profile moich przyjaciół i postanowiłam zacząć się szykować.

Kiedy byłam już gotowa, postanowiłam obejrzeć telewizję. Jednak nie grali akurat nic ciekawego więc zostawiłam na byle jakim kanale.

Po godzinie bez czynnego siedzenia, usłyszałam dźwięk dzwonka. Nie chętnie wstałam z kanapy i powlokłam się do drzwi. Kiedy je otworzyłam do środka od razu weszli Charlie, Leo i Ala. Przywitałam się z nimi i zaprowadziłam do salonu. Powiedziałam moim gościom, żeby się rozgościli a sama ruszyłam do kuchni po jakieś przekąski i coś do picia.

Mając już wszystko wróciłam do przyjaciół.

- To co tam u was?- spytałam

- U mnie genialnie. Poznałam ostatnio takiego super chłopaka- kiedy to mówiła oczy jej się zaświeciły. - Jest boski. A co tam u was. Zauważyłam duże poruszenie w okół ciebie i Leo. O co z tym chodzi?

- O nic nie chodzi. Po prostu bambinos zaczęły pisać, że niby jestem z Patrycją i zaczęły to przeżywać. Jednak nie martwcie się, nie długo im się znudzi i odpuszczą a jeśli nie zaczniemy reagować. Mam nadzieję, że nie zrazicie się do nas przez tą akcję.

- Nawet nie przeszło nam to przez głowę - odpowiedziała za nas moja przyjaciółka.

- To super! A teraz mamy dla was super wiadomość.

- Jaką?

- Załatwiliśmy wam dwa bilety na nasz najbliższy koncert. Nie jest on związany z trasą i biletów jest bardzo mało. A, że nie chcieliśmy, żeby was tam zabrakło to wcześniej uzgodniliśmy, że odłożymy dwa bilety dla was I oto one - Charlie wyjął dwa bilety i nam podał.

Popatrzyłam najpierw na przyjaciółkę a potem na chłopaków. Potem jak na zawołanie obie zaczęłyśmy piszczeć. Nasz krzyk sprowadził na dół Adriana.

- Co się tak drzesz. - spytał - I co oni tu robią?

- Przecież ci mówiłam, że przyjdą.

- A no tak, zapomniałem. To czemu się tak drzecie?

- Bo dostałyśmy dwa bilety na ich koncert - wskazałam na chłopaków

- I to dla tego tak krzyczycie? Wy serio jesteście nie normalne.- Powiedział na odchodne i wrócił do pokoju.

- To znaczy, że cieszycie się z prezentu?

- No pewnie. W ogóle bardzo dziękujemy.- przytuliłam jednego i drugiego. - A kiedy ten koncert?

- Za Tydzień, w sobotę.

- Okej.To co teraz robimy?- spłatała Ala

- Może zagramy w butelkę- wszyscy zgodzili się na ten pomysł.

----------

Kolejny rozdział. Nie wiem kiedy pojawi się następny



Moje miejsce jest przy tobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz