12

6.4K 377 18
                                    

VANESSA

Do dwóch tygodni, czyli od tamtego pocałunku, między mną, a Aaronem panuje napięta atmosfera. Rozmawiamy ze sobą właściwie, tylko kiedy musimy, a, że nasz podział opieki nad Rose działa dość sprawnie, to takie sytuacje zdarzają się rzadko. W weekendy planowałam poświęcić tylko sobie, ale jak na razie większość czasu spędzam, pilnując czy w naszym domu prace idą, jak powinny. Nasz dom, nawet nie wiem, czy mogę go tak nazwać. Nie rozumiem, dlaczego Luke i Ali wybrali właśnie nas. My się nawet nie przyjaźnimy, a mamy razem wychować ich córkę. Choć szczerze muszę przyznać, że z Rose nie jest tak źle, powoli zaczynam się przyzwyczajać do roli matki. Tylko najbardziej w tym wszystkim boli mnie fakt, że musiałam zrezygnować z tańca i że nie potrafię dać Aaronowi, tego, czego on chcę. Nie potrafię związać się z nim tylko dlatego, żeby Rose miała pełną rodzinę, a tego ewidentne chce, bo po co miałby mnie całować?
Chciałabym z nim porozmawiać na temat tamtego pocałunku, ale boje się usłyszeć to, co mi powie, boje się, że chce być ze mną tylko ze względu na Rose. A ja tak nie potrafię, jeśli już mam być kura domowa, to chce być przynajmniej kochana. A on mnie nie kocha, na pewno nie?

- Vanessa, widziałaś gdzieś taką niebieską teczkę? - pyta Aaron, wchodząc do salonu i to jest chyba jego pierwsze pytanie od dwóch tygodni, które nie dotyczy Rose.
- W kuchni na blacie, chyba była -odpowiadam, a on wychodzi.
- Znalazłem - mówi, wchodząc z powrotem do salonu z niebieska teczka w ręce. - Dobrze się czujesz?
- Tak, dlaczego pytasz?
- Bo dziś sobota, a ty jesteś w domu. - siada obok mnie. - A zawsze gdzieś wychodziłaś.
- Tak wychodziłam do domu i pilnowałam czy wszystko idzie, tak jak powinno. - odpowiadam z irytacją, bo po tonie jego głosu wiem, że myślał, że całe dnie spędzam u kosmetyczki i fryzjera.
- I jak idzie?
- Dobrze, jak tak dalej pójdzie, to w przyszły weekend będziemy mogli się przenieść.
- To dobrze, a jak wczorajsze spotkanie z kuratorką? Przepraszam, że zostawiłem cię z nią samą, ale nie dałem rady się wyrwać. - tłumaczy.
- A co ona mogła mówić, dalej narzekała na ten remont, ale zasadniczo niczego się nie czepiała. Tylko... - przerywa mi płacz Rose - Pójdę do niej, a ty zajmij się pracą, ktoś w końcu musi zarabiać.

AARON

Kiedy Vanessa wychodzi z salonu, idę do biura i próbuje skupić się na pracy, ale nijak ni to wychodzi. Cały czas myślę o tamtym pocałunku, nie wiem, o czym ja myślałem, kiedy to zrobiłem. Czego się spodziewałem? Że mnie nie odepchnie, że odda pocałunek.
Chyba po prostu przez chwilę pomyślałem, że moglibyśmy byś razem, że moglibyśmy stworzyć rodzinę, ale ona mnie odepchnęła i nawet rozumiem dlaczego. Zgodziła się tu zostać i zająć się Rose, ale nadal chce być wolna, a związek ze mną by jej tę wolność odebrał.

___________________

Krótko i nudno, ale brak mi weny. ❤❤❤

Wyswatani✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz