VANESSA
Przez ostatnie dwa miesiące razem z Aaronem udało nam się wypracować wspólne kompromisy, choć momentami jest to naprawdę ciężkie. I teraz zdaje się, że prawie wszystko wróciło do normy. Właśnie prawie wszystko. Strasznie tęsknie za tańcem. Prawie wszystkie noce spędzam w szkole tańca, której właścicielka jest znajomą mojej byłej choreografki i pozwala mi tam tańczyć wieczorami.
Staram się, też żyć tak jak nigdy wcześniej nie miałam okazji. Od kilku tygodni spotykam się niezobowiązująco z lekarzem Rose, Williamem. Naprawdę fajny facet, może trochę nudny, ale przystojny, poza tym nie zamierzam wiązać się na dłużej więc to bez znaczenia. Przynajmniej zapewnia miłą odmianę w moim monotonnym życiu.
A jeśli chodzi o Aarona, to wrócił do swojego bardzo nudnego życia, które chyba mu pasuje, bo już kilkakrotne namawiałam go do wyjścia wieczorem do klubu. Zawsze odmawiał. Nigdy też nie widziałam w jego towarzystwie kobiety. Zawsze wszędzie jest sam. A szkoda fajny facet. Mógłby sobie kogoś znaleźć.
- Vanessa widziałaś może moją szarą koszulę? - pyta, wchodząc do salonu, w którym aktualnie oglądam z Rose bajki.
- Zobacz w suszarce. Ja naprawdę nie pilnuje twoich rzeczy. - nie odpowiada, mi tylko idzie do pralni i po chwili wraca z pustymi rękoma.
- Niema.
- To ubierz inną. Co to za różnica, w której pójdziesz? - pytam, odwracając wzrok od jakże interesującej bajki. - Tylko wróć przed 18.
- Znów spotykasz się z tym doktorkiem? - pyta i przez krótką; ale wystarczająco długą, by dać mi do myślenia, chwile wydaje mi się, że słyszę w jego głosie zazdrość. - Jemu chodzi tylko o jedno.
- Może mi też. Zresztą co cię to obchodzi? - naprawdę go nie rozumiem, odkąd zaczęłam spotykać się z Willem, Aaron w ogóle za mną nie rozmawia, odzywa się tylko wtedy kiedy musi, albo czegoś chce. On chyba nie jest o mnie zazdrosny? Nie, na pewno nie, przecież nigdy nie dał mi do zrozumienia, że chciałby czegoś więcej. - Miałeś, iść to idź.
- Tak się składa, że obchodzi i nigdzie nie idę, koszule potrzebuje na jutro. - siada na kanapie i razem oglądamy w ciszy.
O 17 Aaron kładzie Rose, a ja idę się szykować do spotkania z panem doktorkiem. Kiedy wychodzę z łazienki na łóżku siedzi Aaron.
- Co tu robisz?
- Chcę pogadać. - odpowiada, wstając z łóżka i podchodząc do mnie.
- Tylko, że już jestem umówiona i nie mam czasu.
- Zostań - mówi i łapie mnie za dłonie. - Ze mną.
- Nie rozumiem.
- Nie spotykaj się z tym gościem - przyciąga mnie do siebie, także stykamy się klatkami piersiowymi. - Dam ci więcej niż ten doktorek.
- Aaron bredzisz, idź, się wyśpij. Jutro pogadamy. - nie odpowiada, ale też mnie nie puszcza, za to chwyta mój podbródek i zmusza do spojrzenia sobie w oczy.
- Nie brodzę - mówi i po chwili jego usta lądują na moich, całuje mnie zachłannie, popychając pod ścianę. Czuję, jak rozwiązuje mi szlafrok, pod którym mam tylko koronkowe majtki, całkowicie zatracam się w tym, co cię dzieje, nie potrafię zapanować nad pragnieniem. Jego ręce łapią mnie za pośladki i podnoszą do góry, także jestem zmuszona objąć go udami. Po chwili ląduję na łóżku, a nade mną pojawia się uśmiechnięta twarz tego aroganckiego sztywniaka.
- I co nadal chcesz się z nim spotkać? - pyta.
- No nie wiem, możesz mnie jeszcze trochę po przekonywać.
Kiedy dwie godziny później oboje leżymy zmęczeni i przytuleni do siebie, ja rozmyślam o tym, jakim cudem do tego doszło, przecież ja go nienawidzę. Jakim cudem poszłam z nim do łóżka.
- Przysięgam, że słyszę twoje myśli. - mówi lekko zaspanym głosem.
- To nie powinno było się wydarzyć. Seks wszystko skomplikuje.
- Ułatwi. Rose zasługuje na pełną rodzinę. Dlatego uważam, że powinniśmy spróbować być razem.
CO?!!!
CZYTASZ
Wyswatani✔
RomanceVanessa jest zawodową tancerką, natomiast Aaron Cooper to adwokat i prezes jednej z najwiekszych kancelari prawniczych. Nigdy się nie spotkali, ale mają wspólnych znajomych. Vanessa Lovato jest typowym niebieskim ptakiem, nie mysli o rodzinie i dzi...