22

4.7K 209 18
                                    

AARON

Od tamtego pocałunku nie mogę przestać myśleć o tym co mi powiedziała i jedyne, na co teraz mam ochotę to dać nam drugą szansę, jednak gdzieś z tyłu głowy nadal mam to, co wtedy nam zrobiła. No i jest jeszcze Emma, coraz częściej odnoszę wrażenie, że związałem się z nią tylko po to, by wywołać zazdrość u Vanessy. Przecież od samego początku wiedziałem, że do siebie nie pasujemy, a teraz kiedy Vanessa wróciła to czuję, że to ona jest miłością mojego życia, pomimo tego, co zrobiła i tego, jak bardzo się od siebie różnimy to właśnie ją kocham, tylko dlaczego nie potrafię jej wybaczyć i na nowo zaufać, uwierzyć, że już nigdy nas nie zostawi.

- Przepraszam - mówi moja nowa asystentka wschodząc do gabinetu, odkąd spotykam się z Emmą uznaliśmy, że nie powinniśmy razem pracować i ona się zwolniła, proponowałem jej, że mogę załatwić jej pracę, ale odmówiła - Wiem, że prosił pan, żeby z nikim nie łączyć, ale dzwoni pani Lovato, mówi, że to coś ważnego. - tłumaczy podając mi telefon.

- Vanessa co się stało? - pytam zaniepokojony tym, że dzwoni, przecież w domu jest Emma.

- Emma gdzieś wyszła, Rose płakała na górze, chciałam do niej wejść, na schodach było coś rozlane, pośliznęłam się. Nie dam rady do niej wejść, bo to kolano za bardzo boli, a boję się, że coś może się jej stać - tłumaczy spanikowanym głosem.

- Już jadę. - mówię tylko i się rozłączam.

Do domu pędzę jak na złamanie karku, co Emmie przyszło do głowy, żeby zostawić Vanessę z małą, mogła, chociaż znieść Rose na dół. Kiedy wchodzę do domu zastaję Vanessę w salonie, nie wygląda najlepiej, z jej oczu płyną łzy i trzyma się za kolano, z którego zdjęła stabilizator.

- Wszystko w porządku? - pytam, klękając obok niej.

- Idź do małej - ignoruje moje pytanie, biegnę do góry, Rose na szczęście nic nie jest, chyba po prostu znudziła się płaczem i zajęła się misiami, wciągam ją z łóżeczka i schodzę na dół i sadzam małą na kanapie.

- Co z tą nogą? Bardzo boli? - pytam - Chodź, pojedziemy na pogotowie - pomagam jej z powrotem założyć stabilizator, biorę Rose i chwytam Vanessę za ramię, ale się odsuwa i chwyta kule.

- Dam sobie radę - mówi tylko i kieruje się w stronę drzwi.

W samochodzie zapinam Rosę w foteliku i pomagam wsiąść Vanessie, cała droga mija nam w ciszy, kiedy wracamy też nic nie mówi choć próbuję ją zagadywać, nie chce nawet powiedzieć co powiedział lekarz. Ma prawo być zła, ale nie rozumiem, dlaczego na mnie przecież nic jej nie zrobiłem. Odzywa się dopiero kiedy jesteśmy już w domu.

- Nie mogę tu dłużej mieszkać - mówi kiedy siadam obok niej w salonie.

- O czym ty mówisz? Oni chcieli żebyśmy tu razem mieszkali. - przypominam.

- Nie oni chcieli, żebyśmy byli razem, a to chyba już niemożliwe. Jutro się wyprowadzam. - mówi, wstając.

- Nie, Rose cię potrzebuje nie możesz tak po prostu nas zostawić, nie zrobisz tego drugi raz. - chwytam ją za ramię i odwracam do siebie.

- Chce dalej widywać się z Rosę, mogę zabierać ją na weekendy, ale dla własnego dobra ciebie walałabym już nie widywać. - mówi ze łzami w oczach. - Juliette wynajęła mieszkanie, na razie przeniosę się do niej, a potem może kupię coś swojego. - mówi, a ja mam już dość tego ciągłego udawania, że nie chcę z nią być, kocham ją i muszę dać nam szansę, niewiele myśląc, chwytam ją w tali i całuję, początkowo jest chyba tym zaskoczona, bo nie reaguje, ale po chwili słyszę dźwięk upadających kuli, a po chwili zarzuca i ręce na szyje i oddaje pocałunek. Przy żadnej kobiecie nie czułem się tak jak przy niej...

- Co tu się dzieje? - krzyk Emmy sprowadza nas na ziemię. - Jak mogłeś mi to zrobić?!

- Przykro mi, że dowiadujesz się w ten sposób, ale to Vanessę kocham i to z nią chcę być. - tłumaczę, w myślach przeklinając, że akurat teraz musiała wrócić, wolałbym, żeby dowiedziała się tego w inny sposób.

- Jeszcze wczoraj to samo mówiłeś mi. Jak możesz mi to robić. Ja walczę o nasz związek, robię wszystko, żeby się jej pozbyć... - urywa, kiedy dochodzi, do niej to co powiedziała.

- Zrobiłaś to specjalnie? Specjalnie zostawiłaś Vanessę samą z Rosę i rozlałaś tę wodę? - pytam.

- Robiłam, to dla nas chciałam, żeby ona się stąd wyniosła i zabrała tego bachora, żebyś był tylko mój. Robiłam to dla nas. - mówi, zanosząc się płaczem.

- Wynoś się! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się z mojego domu!

Kiedy godzinę później zostajemy sami, zbieram w sobie całą odwagę, żeby z nią poważnie porozmawiać, mówimy sobie wszystko wyjaśnić i spróbować pd nowa, ten jeden błąd nie może przekreślić naszej miłości.

- To, co jej powiedziałeś... - zaczyna Vanessa, kiedy wreszcie udaje nam się uśpić Rosę. - Że mnie kochasz.

- To prawda, nigdy nie przestałem cię kochać, ale musimy dużo sobie wyjaśnić - mówię, chwytając ją z rękę. - Nadal boję się, że znowu zmienisz zdanie i wyjedziesz.

- Nie wyjadę, obiecuję. Wtedy było inaczej, bałam się, tego co się dzieje. Kocham cię pomimo tego, że jesteś strasznym sztywniakiem - mówi ze śmiechem.

- O proszę! Pożałujesz, że to powiedziałaś - mówię tylko, po czym biorę ją na ręce i kieruję się w stronę sypialni.

Ja już zadbam o to, żebyś nie uciekła. Choć bym musiał cię do siebie przywiązać i już chyba nawet wiem, co cię do mnie przewiąże.

______________________________________

Mam nadzieję, że podoba wam się taki obrót spraw.

Jak myślicie co Aaron ma na myśli mówią, że przywiąże do siebie Vanessę ?

Jak myślicie co Aaron ma na myśli mówią, że przywiąże do siebie Vanessę ?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wyswatani✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz